Karolina Dachowska – Życie po życiu, czyli jak (nie)zwykła rolka zmieniła wszystko! S01E03

Karolina Dachowska – Życie po życiu, czyli jak (nie)zwykła rolka zmieniła wszystko! S01E03
 Spreaker
Podcasts
 Google
Podcasts
 Apple
Podcasts
 Spotify
Podcasts

Opis tego podcastu:

Nic w życiu nie dzieje się przez przypadek!
To już ostatni, 3 odcinek z inaugurującej ten podcast serii rozmów z Karoliną Dachowską. Ten odcinek to prawdziwa wisienka na torcie., która zdradza wiele do tej pory nieodkrytych, zakulisowych historii powstania BLACKROLL w Polsce i nie tylko. Jeżeli chcesz wiedzieć, jak to wszystko się zaczęło i jak zawodowy sportowiec może transformować w bizneswoman koniecznie odsłuchaj!

Transkrypcja podcastu:

Witam serdecznie. To już trzeci odcinek z serii „Dachowski pyta”. Dzisiaj ponownie ze mną jest…

Karolina Dachowska, Twoja żona.

Ostatnio rozmawialiśmy o tym, jakie przemiany przechodzi koszykarz, jakie są problemy względem ławki, grania, nie grania, warunków w sporcie oraz czegoś, o czym się nie mówi, czyli mobbingu sportowym, jak on wygląda. Dzisiaj bardziej miło i przyjemniej. Porozmawiamy o tym co specyficznego wydarzyło się
w Lublinie. Gdzieś w październiku, listopadzie przyszedłem do Ciebie z piękną nowiną.

Tak. Przyjechałeś do mnie wtedy, bo mieszkałam w Lublinie, z rewelacją, że znalazłeś mega cudowną rzecz i ona jest niezbędna nam obu do życia, Tobie do pracy zawodowej jako fizjoterapeuty, mi do grania i w ogóle zwiększy naszą regenerację i musimy to sobie kupić. Nie było to nic innego jak nasza cudowna rolka, jak nasz kochany Blackroll. Co ciekawe, od razu chcieliśmy go sobie kupić. Zaczęliśmy wertować Google wszerz i wzdłuż i okazało się, że w Polsce ten towar w tamtym czasie nie był dostępny.

Ani żaden podobny, tak naprawdę.

Tak. Bardzo szybko też wpadliśmy na szatański pomysł, że jeżeli on nie jest dostępny, a ma taki potencjał, że może fajnie było by go po prostu przedstawić też szerszej publiczności w Polsce.

Pamiętasz jak to wyglądało i dlaczego to się wydarzyło? Bo to specyficzne sytuacje na poziomie naszego polskiego podwórka jak i tego szwajcarsko-niemieckiego, dwie specyficzne rzeczy musiały się wtedy wydarzyć, co nam bardzo ułatwiło bycie dzisiaj dystrybutorem i propagatorem.

Trochę tak. Myślę, że wiele rzeczy w moim życiu dzieje się przez przypadek. Nie wiem, może jakieś anioły czuwają nad moją głową, ale faktycznie tak jest.

Czy anioły, czy ciężka praca to sami ocenicie.

Może tak jest, ale faktycznie to, że dzisiaj jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy i Blackroll nam towarzyszy od tylu lat to jest zbieg pewnych okoliczności. Sama firma Blackroll jest firmą niemiecką
z siedzibą w Szwajcarii. Na rynku niemieckim funkcjonuje od 2007 roku, zdobywając w 2009 roku bardzo cenioną nagrodę Physio Award za produkt, który przynosi konsumentom najwięcej benefitów.
To napędza też ówczesnego włodarza Blackrolla do tego żeby tą firmę zacząć rozwijać. Przede wszystkim jakiś tam potencjał został zaobserwowany i możliwości jakie Blackroll może ze sobą nieść. Do firmy dołącza w 2013 roku CEO Marius Keckeisen, który ma duże zamiary ekspansji międzynarodowej. Zrządzenie losu jest takie, że my z naszym szatańskim pomysłem sprzedaży Blackrolla w Polsce wstrzeliliśmy się praktycznie miesiąc po jego dołączeniu na pokład Blackrolla i rozwijaniu firmy na rynki zagraniczne. Co sumą ewaluuje do tego, że jesteśmy pierwszym dystrybutorem zagranicznym, oczywiście po za Niemcami, Austrią i Szwajcarią. To co w tym momencie jest śmieszne i bardzo często wspominane jako anegdota jest to, że stwierdziliśmy, że napiszemy do nich maila. Absolutnie nie spodziewaliśmy się niczego. Opisaliśmy troszeczkę nasze życie. Głównie ja opisywałam Twoje życie jako fizjoterapeuty, osoby pracującej na miejscu z pacjentami bólowymi, ale także ze sportowcami, że mamy tutaj potencjał, że możemy tą markę przedstawić rynkowi polskiemu. Nie spodziewaliśmy się totalnie niczego, a w bardzo krótkim czasie przyszedł mail, który był zwięzły, krótki i brzmiał „It sounds great. OK.” I tak oto zaczęła się nasza przygoda, która trwa do dzisiaj.

I trochę zaczęła się taka batalia, bo ok mamy zgodę, tylko jak to teraz zrobić w Polsce, żeby to jakoś wyglądało. Mamy na to pewien pomysł, ale też dużo jest takich rzeczy, których na początku kompletnie nie jesteśmy świadomi typu NIP europejski, czy jakieś techniczne rzeczy.

Ale to są detale. Myślę, że to co uwarunkowało w pewnym sensie nasz sukces to to, że my od samego początku byliśmy mocno skoncentrowani na tym do jakiego punktu chcemy dojść i przede wszystkim wierzyliśmy w to, że nam się uda.

Sama nazwa nas kieruje, bo jeżeli nazywamy firmę, czy brand Brackroll Polska, to musi być w całej Polsce
i dla wszystkich.

Tak, ale jakby od razu wiedzieliśmy, gdzie z tym towarem chcemy być. Początki nie były łatwe, bo w Polsce rolowanie w ogóle nie było popularne. Pamiętam nasze pierwsze targi na Orlen Warsaw Marathon.

Czyli pół roku później robimy pierwsze targi, gdzie już mamy postawiony sklep, przetłumaczone wszystko, gdzie spędziliśmy nad tym mnóstwo czasu.

To też jest warte wspomnienia, bo tak naprawdę ja jeszcze oczywiście zawodowo cały czas grałam
w koszykówkę. Wracałam z treningów i siedziałam nie raz po nocy, tłumaczyłam całą stronę, zakładaliśmy Facebooka, budowaliśmy gdzieś ten kontent. Robiliśmy to troszeczkę po omacku, ale wiedzieliśmy stricte w którym kierunku zmierzamy, więc wszystko nam szło naprawdę bardzo wartko. Zaczęliśmy angażować całą grupę naszych znajomych do lajkowania. Wtedy Facebook miał znacznie większe możliwości niż dzisiaj.

Tańsze, bo to się wtedy bardzo ładnie rozprzestrzeniało i nie było problemu, że za każdy post trzeba było dużo płacić, żeby ktoś go w ogóle zobaczył. Tam wystarczyło dziesięć lajków i nagle pół naszego świata znajomych, twojego koszykarskiego, czy mojego fizjoterapeutycznego wiedziało, że takie coś w ogóle istnieje.

Dokładnie. Wracając do Warsaw Marathonu. Tam pierwszy raz mieliśmy tak naprawdę styczność
z potencjalną grupą docelową, czyli biegaczami, gdzie okazało się, że wchodząc na expo oni widzą kolorowe rzeczy i pytanie było, czy to jest dla dziecka, czy to jest dla psa, czy to jest poduszka pod głowę. Więc to było bardzo śmieszne. Naszą filozofią, nie wiem, może z perspektywy czasu stwierdzimy, że to był pewien błąd, który zrobiliśmy, było to, żeby nie stawiać stricte na sprzedaż produktu, ale na sprzedaż wartości i przede wszystkim tego czym jest rolowanie, dlaczego warto się rolować. Ty jako osoba eksperta fizjoterapeuty fajnie wpisywałeś się w tamtą misję firmy, żeby ludziom wytłumaczyć jak ważna jest regeneracja. Nie ukrywam, często mnie irytują komentarze od osób z branży, że mieliśmy szczęście
z tym Blackrollem, bo wstrzeliliśmy się w moment, kiedy to rolowanie zaczęło być modne. Może to nieskromnie zabrzmi z moich ust, ale ja z pełną świadomością i odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że my się nie wstrzeliliśmy, my tą modę stworzyliśmy. My zaprezentowaliśmy rolowanie poprzez dochodzenie wszelkimi możliwymi kanałami do środowisk  specjalistycznych, ale nie tylko.

Do amatorskich też.

Do amatorskich też, ale gdzieś tam współpracy z fizjoterapeutami tłumaczenie, pokazywanie, przedstawianie w ogóle tematu powięzi, czym ta powięź jest, dlaczego ona jest ważna. Doszliśmy do pewnego momentu, że ten produkt, na tamte czasy bardzo mocno monopolistyczny, po prostu automatycznie był naturalnym wyborem dla konsumentów i to był na tamte czasy bardzo duży sukces.

Co w twoim życiu zmienia przejście z grania w koszykówkę na poziomie pierwszej ligi ekstraklasy do biznesu? Jak zmienia się Twój dzień i czy jest to proste do przełożenia?

Na pewno realia w jakich się znalazłam były różne od tego, co wcześniej robiłam. Czy to było coś nienaturalnego? Nie do końca. Moi rodzice cale życie prowadzili swój biznes, więc ja poniekąd miałam wpojoną bardzo głęboko zaciętość do pracy i samozaparcie i to jak powinna wyglądać autodyscyplina
i autokontrola żeby do czegoś dojść. Na początku pracowaliśmy z naszego mieszkania.

Wtedy to już nie było tylko mieszkanie, bo spełniało ono dużo funkcji.

Z Twojego mieszkania, które odziedziczyłeś, o wielkich wymiarach 17 m2, które oprócz tego, że było naszą sypialnią, stało się też centrum zarządzania i dowodzenia Blackrollem na pierwsze trzy lata istnienia firmy. Stamtąd też było całe centrum logistyczne. Jak sobie spojrzę na to z perspektywy czasu na jakiej powierzchni dzisiaj funkcjonujemy, a na jakiej powierzchni zaczynaliśmy, no to to jest wariactwo, ale dla mnie jest to pewna forma satysfakcji, którą mam dzisiaj, że mimo pewnych niedogodności i warunków my sobie daliśmy radę. Myślę, że warto wspomnieć, że odnośnie Blackrolla i jego rozwoju  do wszystkiego doszliśmy sami. Nie zaczynaliśmy od kapitału zewnętrznego, który przyszedł i gdzieś nas mocno wsparł, tylko tak naprawdę firmę Blackroll Polska rozwinęliśmy od oszczędności w wysokości 10000zł, które były składową pięciu Twoich i moich tysięcy zaskórniaków, które mieliśmy na rozwój firmy. Do wszystkiego dochodziliśmy drobnymi kroczkami.

Ucząc się na własnych błędach, bo ani ja, ani Ty nie skończyliśmy studiów managerskich, czy zarządzania.

My ogólnie jesteśmy chyba specyficznymi osobnikami, bo gdzieś dużo szukamy, interesujemy się
i nadrabiamy wiedzę w obszarach, w których jej nie mamy, szukając nowych rozwiązań, pytając się mądrzejszych.

Wracając do pytania. Wiemy jak żyłaś jako koszykarka. Jak teraz wygląda Twój dzień?

Aktualnie?

Aktualnie wtedy.

Bo mój dzień teraz, mając synka, jest jeszcze różny, od tego wcześniej.

Do tego spróbujemy dojść jeszcze.

Mój dzień zaczynał się od tego, że wstajesz rano, przygotowujesz się do wyjścia do pracy, bądź do otwarcia komputera w domu. Tak naprawdę skrzynka mailowa, która pęka w szwach to jest priorytet do wykonania, bo zawsze zwraca się mocno uwagę na obsługę klienta i jego potrzeby musiały być zaspokojone w pierwszej kolejności. Następnie cała obsługa sklepu online, obserwowanie sprzedaży, jakieś dotowarowywanie. Niezależnie czy w domu, czy później już w naszym studio w biurze spędzaliśmy minimum osiem, a czasami do piętnastu godzin dziennie przed komputerem, gdzie cały czas tworzyliśmy, szukaliśmy nowych rozwiązań. Ja też w pierwszym okresie mojej pracy bardzo dużo czasu spędzałam na tworzeniu kontentu edukacyjnego, pisaniu rożnych artykułów, ciekawych treści do udostępnienia na naszej stronie, na naszych kanałach, czy też w magazynach, z którymi współpracowaliśmy. Więc tak naprawdę dla mnie, osoby aktywnej fizycznie, która zarabiała z tego, że się rusza, nagle świat zmienił swoje położenia o 180 stopni dlatego, że zaczęłam zarabiać tym, że siedzę w domu naście godzin przed komputerem. Co też poniekąd odbiło się później na moim zdrowiu.

Jakbyś teraz miała powiedzieć jakimś swoim koleżankom, które teraz grają,  czy warto coś jeszcze robić
w kwestii rozwoju, co byś im doradziła? W pierwszym odcinku był temat, że ten czas pomiędzy treningami warto wykorzystywać na coś jeszcze.

Uważam, że młodzi sportowcy powinni pamiętać o tym, że te lata młodzieńcze i ta dobra forma nie jest im dana na zawsze i to może być w bardzo krótkim okresie czasu odebrane, tak jak w moim przypadku przez kontuzję, czy zrządzenie losu, czy wiek. Więc warto ten czas poświęcać na edukowanie się, na szukanie swoich dodatkowych pasji, które będą mogły być kontynuowane i rozwijane po zakończeniu kariery. W naszym przypadku ta pasja przyszła w nieoczekiwany sposób. Ja nie planowałam kierunku
w którym pójdziemy. Myślę, że to czym się dzisiaj zajmujemy też pod kątem naszych szkoleń, które też są gałęzią i dzieckiem Blackrolla, jest rozwijaniem Twoich prywatnych ambicji i marzeń, bo jest to cały czas kierunek fizjoterapeutyczny zdrowia, sportu. Natomiast ze względu na to, że mamy bardzo podobne charaktery i pasje, ja się fajnie wpisałam w ten klimat i gdzieś odnalazłam swoje powołanie tutaj.

Rozwój, to, że jest jeszcze drugi brand, czyli Fizjo4life i nagle sprowadzamy mnóstwo specjalistów, to też Cię rozwija, bo chcesz się szkolić w stronę fizjoterapii. Przestajesz być koszykarką, przestajesz też być tylko i wyłącznie businesswoman, która zarządza stronami i obsługą klienta, ale też sama zaczynasz się szkolić
w tym kierunku.

Tak. Ze względu na to, że my mocno edukowaliśmy o tej powięzi, o rolowaniu, o pracy z ludzkim ciałem, gdzieś poczuliśmy też potrzebę chłonięcia coraz większej wiedzy, w szczególności wiedzy specjalistycznej, która wtedy nie była za bardzo dostępna. Myślę, że dalej nie jest dostępna w Polsce aż w tak szerokim aspekcie. Ze względu na to, że mam możliwość edukowania się w obcym jeżyku, szukaliśmy gdzieś rozwiązań, w szczególności w Niemczech, gdzie tych kursów jest po prostu więcej. Zaczęłam się edukować mocno w kierunku treningu powięziowego, który stał się moim konikiem i drugą pasją, którą bardzo mocno rozwijałam, rozwijam i nadal chcę rozwijać. Dzięki temu też, że oprócz Blackrolla równolegle prowadziliśmy gabinet wtedy rehabilitacji Fizjo4life (który mieścił się na 8m2, dziś jest na dużo większej powierzchni) i jakby też rozwój gabinetu dał możliwość, że zaczęliśmy spotykać na swojej drodze niesamowitych specjalistów, z którymi mamy przyjemność też pracować w gabinecie, którzy przyjmują u nas pacjentów. Tak naprawdę poznaliśmy ludzi z niesamowitą pasją, z zacięciem do tego żeby zarażać kolejne jednostki prozdrowotnym treningiem i tłumaczyć im jak ważny jest pewien określony sposób pracy z ruchem. Wpadliśmy na pomysł, że deficyt wiedzy na rynku polskim jest tak duży i jest tak mała świadomość, zwłaszcza wśród trenerów personalnych, czy gdzieś trenerów przygotowania motorycznego, o tym jak ważny jest medyczny aspekt treningu, jak należy zwracać uwagę na pewne funkcje korekcji, czy takiego treningu medycznego, wad postawy i różnych innych rodzajów aspektów treningowych. Zaczęliśmy rozwijać nasz projekt, który nazywa się Blackroll Education. Zaczęło się niewinnie, bo od kursów Blackroll Trainer, które są dzieckiem bliźniaczym szkoleń właśnie na rynku niemieckim, które w zamyśle miały uczyć rolowania, ale myślę, że przez nasz background, który był bardzo mocno zakorzeniony właśnie w terapii manualnej, czyli też tym prozdrowotnym treningu, stał się nie tylko szkoleniem poświęconym technikom wykorzystania rolki, ale ogólnej wiedzy na temat ludzkiego ciała. Feedback jaki dostawaliśmy od kursantów był zawsze taki, że to co mówimy jest naprawdę świeże, nowe, że nie mieli do tej pory okazji spotkać się z takim podejściem i z tym, co my im przekazujemy.

To szkolenie tak naprawdę się obroniło jako nie szkolenie, które jest stricte sprzedażowe i gdzieś wciska rolki, bo nigdy to nie było naszym celem, ale stało się szkoleniem, które mówi bardzo holistycznie, prozdrowotnie, ogólnie o tym jak ważna jest powięź w naszym ciele, jak tą powięź stymulować, co z nią robić, aby nie tylko w treningu zawodowym, ale też w życiu codziennym naszych klientów mieć realny wpływ na dobre samopoczucie i na dobrą formę. Faktycznie stało się tak, że doszliśmy dość szybko do wniosku, że mamy niesamowitych ludzi pod własnymi skrzydłami i jest głód pewny na rynku, który potrzebuje tej formy wiedzy. Też obserwując rynek niemiecki, który ewidentnie pokazuje, że ten klient klubu fitness się zmienia, że on staje się troszeczkę starszy, ma inne potrzeby, że już nie tylko dobrą sylwetkę i fajny wygląd ciała, ale przede wszystkim zdrowie i dobre samopoczucie po za godzinami pracy, gdzie, tak jak ja właśnie, obciążony pracą po prostu źle się czuje, chce uzyskać na treningu nie tylko sylwetkę, ale tez zdrowie. Tak oto powstał nasz projekt, który bardzo mocno na dzień dzisiejszy lobbujemy, bo widzimy w nim po prostu potencjał, czyli Blackroll Therapy – szkolenia dedykowane trenerom, trenerom personalnym, instruktorom, czy trenerom w przygotowaniu motorycznym, wszystkim tym osobom, które by chciały zrobić krok do przodu, czyli do swojego warsztatu treningowego, do swojej pracy dołożyć cegiełkę w postaci umiejętności, które pozwolą oprócz tego, że z kimś ćwiczymy też leczyć tym ruchem. Ze względu, że mamy przyjemność pracy z niesamowitymi specjalistami powstała kompilacja szesnastu zjazdów, które moim zdaniem są unikatowe na rynku polskim. Tak jak prowadzimy zjazdy poświęcone stricte oddechowi, prowadzone przez naszą fizjoterapeutkę Sandrę Osipiuk, czy zjazdy poświęcone aspektom korekcji wad postawy. Są to tak naprawdę dwa dni skondensowane, prowadzone przez daną osobę, gdzie ktoś dzieli się swoją wiedzą zebraną na wielu kursach, popartą doświadczeniem, pracą zawodową i tak naprawdę kursant dostaje taką pigułkę ścisłych i najbardziej istotnych informacji, do których jakby chciał sam dojść, musiałby poświęcić znacznie więcej czasu.

Wróćmy do Twoich szkoleń. Wyjeżdżasz z polski po to, żeby się szkolić u największych sław, wyjeżdżasz do Włoch, do Niemiec i kogo tam spotykasz?

Tak, faktycznie miałam to szczęście i też świadomie to wybrałam, że chciałam się uczyć od źródła. Trafiłam przez zrządzenie losu, trochę drogą pokrętną do doktora Roberta Schleipa, który wraz ze swoją żoną Divo Muller stworzyli koncept treningu powięziowego, który powszechnie nazywa się Fascial-fitness, natomiast ja uważam, że jest troszeczkę krzywdzące. Fitness kojarzy się przede wszystkim z zajęciami grupowymi, a to nie o to tutaj chodzi, bo Fascial-fitness, ten międzynarodowy stworzony przez dra Schlepia, jest konceptem szeroko pojętego treningu powięziowego, który pokazuje aspekty pracy z ruchem w taki sposób, żeby móc tą powięź stymulować i przede wszystkim na nią wpływać i ją przemodelowywać. Cały koncept jest poparty badaniami, co jest bardzo mocno cenione w dzisiejszych czasach. Oprócz tego miałam przyjemność też uczestniczenia w kilku konferencjach międzynarodowych, gdzie czerpałam stricte od profesor Carli Stecco, która jest twórcą tak naprawdę jedynego na świecie atlasu anatomicznego powięziowego przygotowanego na prawdziwych preparatach. Oprócz tego Toma Meyersa , Toma Findleya. Więc dużo było tych nazwisk, które na tamten czas zrobiły w mojej głowie totalną rewolucję i zmieniły podeście do tego co dzisiaj przekazuję swoim kursantom.

Podsumowując – koszykarka, businesswoman, szkoleniowiec, chyba jedyna osoba w Polsce, która ma ten poziom Fascial-fitnessu, żona, mama. Coś jeszcze?

Nie wiem. Dużo jest rzeczy które robimy. Ja ogólnie uważam, że my jesteśmy specyficznymi jednostkami, bo jakoś tak się dograliśmy, że mamy niezaspokojony głód tworzenia i jesteśmy bardzo kreatywni
i myślę, że ten podcast też jest kolejnym dowodem na to, że cały czas pożądamy nowych doznań
i nowych wyzwań. Wspomniałeś o dziecku i ja też chciałabym tutaj powiedzieć jedną rzecz, bo to jest dosyć istotne. Dziecko troszeczkę w naszym życiu zmieniło. Bardzo chcieliśmy mieć dziecko, mamy synka i bardzo go kochamy, natomiast realnie prowadzenie biznesu i firmy wymaga dużo samozaparcia, samodyscypliny, doba się rozciąga. Zaczynamy swój dzień praktycznie przed 6:00 a kończymy nieraz po północy. Dziecko troszeczkę przewróciło w naszym życiu, pokazało nam, gdzie są nasze pewne deficyty, jakieś braki jeszcze, gdzie powinniśmy mocniej się rozwijać i też nauczyło nas tego, że wymaga to od nas jeszcze więcej ciężkiej pracy i przede wszystkim elastyczności, ale też poukładania swoich planów.

Blackroll to?

Blackroll to marka, którą traktujemy tak naprawdę jak swoje dziecko. Blackroll jest to firma, która ma niesamowity potencjał. Blackroll przede wszystkim jest to dla mnie The HEALTSTYLE Company, bo my nie tylko oferujemy produkty, które są powszechnie znane, ale też oferujemy pewien styl życia, oferujemy wiedzę na pewnym poziomie. Blackroll to marka, która otacza się naprawdę najwybitniejszymi specjalistami, którzy chcą się utożsamiać z tą marką, więc myślę, że Blackroll jeszcze dużo zamiesza na rynku nie tylko polskim, ale międzynarodowym. Mamy bardzo dużo do pokazania. Warto tutaj wspomnieć o tym, że Blackroll jest zawsze tym inicjatorem, twórcą pewnych nowych rozwiązań, nowych nie tylko technologii, ale też pewnych konceptów i myśli. Mamy jeszcze parę asów w rękawie, które myślę nie raz zaskoczą hejterów. Blackroll naprawdę ma jeszcze sporo rzeczy do pokazania, a ja wierzę w niego całym sercem.

Fizjo4life to?

Fizjo4life to przede wszystkim są ludzie, którzy go tworzą. To jest nasze studio zdrowego ciała i ruchu, które na rynku warszawskim jest jedynym tego rodzaju miejscem, które oferuje tak szeroki, holistyczny
i kompleksowy zakres usług prozdrowotnych, gdzie od fizjoterapeuty możesz oczekiwać nie tylko pomocy w bardzo krótkim okresie czasu, ale też przede wszystkim pokierowania, rady dalszego rozwoju. Oferujemy również multum towarzyszących zdrowemu trybowi życia innych usług, od treningów prozdrowotnych, terapeutycznych, kończąc choćby na saunie, w którą też bardzo mocno wierzymy. Nasi goście mogą sobie pozwolić na seans w prywatnym otoczeniu w bardzo przyjemnej atmosferze, więc też coś takiego naprawdę unikatowego na rynek warszawski, czego nigdzie indziej nie można dostać. Tak jak mówię, to są przede wszystkim specjaliści, z którymi mamy szaloną przyjemność tworzyć to miejsce i mam nadzieję będzie się rozwijało o nowe kolejne działy.

Blackroll Education to?

Blackroll Education to spełnienie naszych marzeń, naszych prywatnych ambicji o szerzeniu pewnej idei pewnego konceptu pracy z ludzkim ciałem. Fakt posiadania Blackrolla – marki produktowej uświadomił nam jak bardzo istotna dla nas jest kwestia zdrowego trybu życia i przede wszystkim edukacji na jego temat. Myślę, że Blackroll Education to jest powiew świeżości na rynku szkoleniowym. Nie byłabym skromna, gdyby nie pochwaliła się tym, że jesteśmy na chwilę obecną drugą najlepszą w Polsce szkołą edukującą trenerów, ale oprócz tego jesteśmy też szkołą, która posiada trzech najlepszych wykładowców w Polsce. Dostaliśmy tą nagrodę od publiczności na tegorocznej konwencji Fitness EU4YA. Jest to największa konwencja fitness w Polsce i od lat ma renomę marki, która szkoli wielu kolejnych trenerów. Tam się pojawiają najświeższe koncepty. To, że uzyskaliśmy miano trzech najlepszych w tym roku szkoleniowców, wykładowców, prelegentów jest naprawdę niesamowitym wyróżnieniem i jest to sygnał dla całego rynku w którym kierunku branża chce się rozwijać, w którym kierunku trenerzy chcą się rozwijać i gdzie ta szala z tego treningu mocno personalnego, uwarunkowanego na ciężary, chce się przesuwać. Może to są potrzeby naszego klienta, na które my jesteśmy w stanie dać Wam gotową receptę.

Michał Dachowski to?

Tu mnie zaskoczyłeś. Michał Dachowski to mój mąż, przede wszystkim ojciec moich dzieci ale też mój największy przyjaciel i parter życiowy. Osoba, z którą robimy szalone rzeczy i wdrażamy w życie szatańskie plany. Też osoba z którą mam niesamowity vibe i osoba, z którą dalej chcę tworzyć te szatańskie plany.

Bardzo Ci dziękuję. Myślę, że pokazałaś tutaj kawałek siebie. To w tej serii ostatni odcinek z Karoliną, ale na pewno ona się jeszcze pojawi, może czasem w trochę innej roli. Ja dziękuję Ci za tą przemianę, którą pokazałaś. Myślę, że dużo osób będzie mogło z tego wyciągnąć coś dla siebie, że jakaś katastrofa w życiu wcale nie zamyka nam drogi, tylko pokazuje, że ciężka praca, upór i możliwości, które daje nam dzisiaj życie, Internet i kontakty międzyludzkie, to jest naprawdę najważniejsze. Dziękuję Ci bardzo.

Dziękuję, że mnie wyróżniłeś tutaj, że siedzę na tym gorącym krześle jako pierwsza. Było mi bardzo miło. Pozostaje mi życzyć tego, aby ten podcast osiągnął taki sam sukces jak wszystko inne co robisz i tego Ci mężu z całego serca życzę.

A więc niechaj się stanie i widzimy się w kolejnym odcinku z naszym wspólnym pierwszym pracownikiem. Kto to będzie i o czym będziemy rozmawiać? Zapraszam na czwarty odcinek z serii „Dachowski pyta”.

O czym usłyszysz w tym odcinku podcastu?

  • 0 : 30 - Odkrycie, które zmieniło nasze życie.
  • 1 : 36 - Rozwój firmy i nowa marka na rynku.
  • 6 : 54 - Moda na rolowanie- szczęście czy ciężka praca?
  • 8 : 46 - Początki własnego biznesu.
  • 12 : 30 - Jak dobrze wykorzystać swój czas?
  • 16 : 17 - Nowy projekt- Blackroll Education.
  • 20 : 12 - Własny rozwój i szkolenia pod okiem najlepszych specjalistów.
  • 22 : 44 - Kolejne wyzwania a życie rodzinne.