Konrad Topolski – Człowiek jest skomplikowany S01E40

Konrad Topolski – Człowiek jest skomplikowany S01E40
 Spreaker
Podcasts
 Google
Podcasts
 Apple
Podcasts
 Spotify
Podcasts

Opis tego podcastu:

Konrad Topolski, czyli teoretycznie trener personalny z nastoletnim stażem, choć sam bardziej skłania się ku mówieniu o sobie jako o kimś, kto optymalizuje ruch. Specjalista, konsultant i prelegent szkoleniowiec.

Jest cenionym znawcą i praktykiem treningu siłowego, szkoleniowcem i wykładowcą. Jego artykuły z zakresu treningu siłowego i żywienia systematycznie publikowane są w najlepszych czasopismach branżowych. Czynnie uprawia także sporty walki, m.in.: muay thai, brazylijskie jiu jitsu, mma. Fan snowboardu i wake’a, który nie boi się nie żadnych sportowych wyzwań.

A wszystko zaczęło się od tajskiego boksu i chęci schudnięcia. Stąd AWF. Otwarcie przyznaje, że raczej nie korzysta z wiedzy wyniesionej z uczelni w swojej pracy (albo robi to nieświadomie). Stawia na doświadczenie i umiejętność myślenia.
W rozmowie z Konradem dyskutowaliśmy nieco o przydatności tańca i poczucia rytmu w pracy z ciałem, o jego ścieżce edukacyjnej i zawodowej, o tym, jak trenerzy stawiają na swój własny wygląd, żeby mieć więcej klientów, za czym niekoniecznie idzie umiejętność trenowania innych.

Dywagowaliśmy też o tym, że świat nie jest czarno-biały, a człowiek to zdecydowanie istota biopsychospołeczna. Zahaczyliśmy o tematy empatii, coachingu online, strachu przed przyznaniem się do braku wiedzy, nauce zawodu trenera czy pierwszych klientach.Chcecie dowiedzieć się więcej, włączcie tę rozmowę.

Transkrypcja podcastu:

Michał Dachowski: Witam Was serdecznie w kolejnym odcinku z serii „Dachowski pyta”. Zawsze rozmawiamy sobie o zdrowiu, rozmawiamy o tym, jak być dobrym trenerem, jak być złym trenerem, jak się rozwijać, jak się nie rozwijać. Dlatego dzisiaj moim gościem będzie…

Konrad Topolski.

Konrad.

Dobry wieczór.

Dobry wieczór, dzień dobry, bo zależy, o której godzinie będą tego słuchać.

Ja zawsze mówię dobry wieczór, bo mówię o tej godzinie, o której nagrywam, ale jeżeli będziecie tego słuchać rano, to dzień dobry, miłego dnia.

Konradzie, czym się zajmujesz? To takie pytanie, które zawsze tu pada.

Teoretycznie jestem trenerem personalnym, tym się zajmuję od nastu lat, praktycznie uciekam z treningu personalnego rozumianego przez trening personalny, bardziej mówię o optymalizacji ruchu, idę w tą stronę i tym staram się zajmować.

To jak zaczęła się Twoja przygoda z ruchem w takim razie? Kiedy to było?

Taka sensowna, która powiedzmy trwa do dzisiaj i można powiedzieć, że początek tej historii był 16 lat temu. Poszedłem na boks tajski. I tak się zaczęło. Na boksie tajskim zepsułem kolano i żeby się wyrehabilitować poszedłem na siłownię, też mi się spodobało i potem zacząłem łączyć sporty walki i siłownię.

A kto Ci kazał iść na sporty walki? To Ty chciałeś zobaczyć, jakby, co tam się dzieje, czy bałeś się kogoś na ulicy?

Wiesz, co, mój znajomy dobry przyjaciel ogólnie zaczął trenować. Strasznie mu się podobało, powiedział, że to jest bardzo spoko i fajnie by było, jakbyśmy sobie łazili razem, to będziemy mogli sobie potem jeszcze trenować sami. No i poszedłem i zostałem, on już przestał trenować później, a ja zostałem.

Przydało Ci się na ulicy kiedyś?

Dwa razy miałem złamany nos.

A to dobrze, czy źle, bo teraz nie wiadomo, czy mogłeś mieć więcej czy… [śmiech]

Zostawię to dowolnej interpretacji. [śmiech] Dwa razy miałem złamany nos. Nie, śmieję się, raz tylko miałem taką, miałem dwie awantury na ulicy szczerze mówiąc, nie miałem ich więcej. Jestem tu, żyję, nie siedziałem w więzieniu, więc nie skończyło to się źle dla mnie.

Okej.

Zostawię resztę dla siebie.

To ten sport taki amatorski, który robiłeś, jako sporty walki, to jeszcze było przed studiami?

Tak, to jeszcze było przed studiami.

To dlaczego AWF?

Bo jak zacząłem sobie trenować, te swoje sporty walki, to stwierdziłem, że przy okazji może bym schudnął trochę, bo byłem otyłym dzieckiem, od zawsze byłem otyłym dzieckiem i zacząłem się ruszać też po to, żeby trochę schudnąć. Jak zacząłem się tak odchudzać na tej siłowni, czytać te wszystkie fora internetowe i grona i porady i wszystko, co było w internecie i zacząłem się ruszać i słuchać instruktora na siłowni, no faktycznie wyszło, stwierdziłem, że to jest coś ciekawego. Przypomnijmy, że to jest 16 lat temu, to nie ma dostępu do Facebooka, Instagrama, live’ów, podcastów, nie wiadomo, kogo słuchać i gdzie leży prawda. Więc metodą prób i błędów stwierdziłem, że jednak może komuś z tym pomogę, bo mi się to podoba, podoba mi się mówienie o tym, jeżeli komuś o tym opowiadam, to to jest dla mnie całkiem spoko, więc może zacząć w tą stronę iść. Jako że zawód trenera personalnego to było coś egzotycznego wtedy…

Wtedy jeszcze nikt nie myślał, że taki zawód istnieje.

Dokładnie.

To był taki… Pomogę Ci na siłowni.

Tak naprawdę polegało to… Tak, to byli instruktorzy. A potem pojawiały się pierwsze gimnazjony, a jak pojawiały się gimnazjony, to zaczęły się pojawiać…

Kto to pamięta jeszcze…

No widzisz, taki jestem dinozaur. I Ty też pamiętasz, Ty też jesteś dinozaur.

Nie, nie pamiętam, ja się nie przyznam. [śmiech]

Chłopaki mówili… Dziadek opowiadał…

Dziadek opowiadał. [śmiech]

Tak, że za jego czasów były gimnazjony. No były te gimnazjony, no i tam zaczęli funkcjonować instruktorzy, którzy też zaczęli prowadzić treningi indywidualne. Tak to nazwijmy. No i ta branża zaczęła się w tą stronę rozwijać. Ja też w tą stronę poszedłem. Spodobało mi się, miałem do wyboru albo AWF, albo ASP, no to AWF jednak ten sport jest ciekawszy, a też nigdy nie lubiłem rysować, czy tworzyć tego, co ktoś mi każe. Taki byłem anty.

Dobra, to jak jesteś anty, to dobre pytanie. To, co jest anty na uczelni? Z czego nie korzystasz i co jest według Ciebie niepotrzebne?

Z niczego nie korzystam. Teraz się przeprosiłem z biomechaniką. Przeprosiłem się i żałuję, że nie podchodziłem poważniej do tego przedmiotu, bo może…

Czyli uważasz, że dzisiaj nic nie wykorzystujesz z uczelni w swojej pracy? Że kompletnie to jakby nic Ci nie dało?

Wiesz, co, możliwe, że wykorzystuję, ale nie jestem świadomy już tego, to trochę lat temu było. Ja rzuciłem studia, bo wybrałem pracę jednak. Pracę, zdobywanie doświadczenia, uczenie się samemu. Bo jeżeli słyszę pierdoły, no, bo powiem wprost, słyszę pierdoły, które są przestarzałe i są wiem niestety, że nadal na niektórych uczelniach państwowych dalej powtarzane są te same pierdoły, które ja słyszałem naście lat temu. I to się nie zmieni, bo to są ci sami wykładowcy i mówi to samo, a trochę poszliśmy do przodu. I to był pierwszy powód, dla którego rzuciłem studia. Bo jeżeli ja dysponuję bardziej aktualnymi danymi i to ja wysyłam wykładowcy, to jest fajne, jeżeli wykładowca chce te badania i chce ze mną rozmawiać. Ale gorzej jest, jeżeli oni wiedzą lepiej. To coś mi się nie zgada w tym systemie edukacji.

To, co byś teraz dodał do uczelni, jakbyś miał wpływ na przedmioty…

Nic, nic. Niech sobie będzie taka, jaka jest. Tylko trzeba być świadomym tego, jaka jest. Ja może nie byłem świadomy, może miałem inne oczekiwania, może myślałem, że studia to jest właśnie coś, co nauczy mnie myśleć. No a nie. Nauczyło mnie myśleć tak naprawdę o tym, że trzeba to zrobić.

Czyli co, poszedłbyś jeszcze raz, chciałbyś jeszcze raz zacząć od zera?

Prawdopodobnie wybrałbym coś innego.

A co byś wybrał?

Może teraz bym wybrał ASP.

[śmiech]

[śmiech]

To a propos nowego tatuażu, czy…?

Tak, dokładnie. Może teraz wybrałbym ASP i w ogóle robił coś innego w swoim życiu, nie wiem. Wiesz, co, czy bym poszedł jeszcze raz na AWF teraz, ciężko mi się tak zdecydować. Ja jestem zadowolony ze swojego życia. Nie chciałbym go zmieniać, więc prawdopodobnie wybrałbym to samo i popełnił wszystkie te same błędy i zrobił wszystko tak samo, bo jest mi dobrze tu, gdzie jestem. Także, jeżeli chodzi o samo wykorzystanie wiedzy z uczelni, na pewno to, co się nauczyłem na fizjologii wysiłku, to jak najbardziej, to tego nie neguję i z tej fizjologii byłem zadowolony, tam brałem udział w kilku fajnych badaniach i z całym zakładem się dobrze dogadywałem. Więc to było spoko. Wykorzystuję to, co się nauczyłem na gimnastyce. Bo jak by nie patrzeć, to są zajęcia ruchowe, też mnie rozwinęły i teraz dopiero w momencie, w którym ja zaczynam pracować z optymalizacją ruchu, zaczynam też dostrzegać pewne elementy w tych dyscyplinach sportu i bardzo się cieszę, że je znam, że doświadczyłem biegu przez płotki, że doświadczyłem przełajów, że doświadczyłem skoków, że robiłem gimnastykę, że pływałem. Tego jest dużo… Że lubiłem gry zespołowe. Wiem, z czym to się je. Jeżeli przychodzi do mnie zawodnik jakiejś dyscypliny i chce coś poprawić, to ja przynajmniej rozumiem tą dyscyplinę. Tak samo moje doświadczenie w bardzo wielu sportach walki, w tańcu, w innych rzeczach, to się przydaje.

Ten taniec to czasami widzę, jak tam kaleczysz na Instagramie. [śmiech]

Tak, no kaleczę… Ale ja nigdy nie znam tego tańca, to zawsze daje taki…

Nie no ruch…

Hasztag, właśnie, że to jest ruch, że to tak ma być i jest spoko. To, że nie w rytmie, to, że sztywno…

To tak, jak ja. Tak jakby dużo się nie różnimy.

Spoko. Ale jeżeli chodzi o zajęcia z tańca na AWF-ie…

To było królestwo, gdyby nie moja osoba, która mnie wtedy prowadziła, to ja nie wiem, czy bym to zaliczył. Miałem taką dobrą osobę, która mnie prowadziła.

No… Jest rytm, poczucie rytmu i zapamiętanie tego układu. No nie, nie jestem w tym. Chociaż myślę, że na przykład dużo chętniej bym brał w tym udział. Teraz rozumiem. Może inaczej. Gdybym miał swoją świadomość wtedy, to bym powiedział okej, to ci się przyda. To jest głupie, to wygląda słabo, wszyscy mają z tego bekę od lat i to lata na youtubach, ale przyda ci się.

Okej. A jakie szkolenia pamiętasz, zrobiłeś, jako pierwsze przygotowujące Cię do zawodu trenera personalnego, nazwijmy tak, żeby już nie mieszać ludziom.

Ja pierwsze, co zrobiłem, to kurs instruktora kulturystyki, to było pierwsze.

Bo nie było innej możliwości, bo tak chciałeś?

Bo nie było. To była pierwszy tak naprawdę punkt, który zrobiłem, żeby pracować gdzieś na siłowni, jako instruktor. Czyli zrobiłem tytuł instruktora sportu, mówię ze specjalnością kulturystyka, to mnie uprawniało do tego, żeby pracować na siłowni i instruować ludzi. No, więc w to poszedłem. Jako, że ten zawód dalej nie był regulowany, zresztą dziś…

Do tej pory nie jest.

Dalej nie jest regulowany, więc nie musiałem robić nic, ale jeżeli chciałem pracować, jako instruktor, no to to było wymagane w instytucjach takich, jak GOSiRy i inne takie miejsca, to wtedy ten kurs instruktora był potrzebny. No i tam się takich podstaw, takiej typowej kulturystyki oldschoolowej uczyłeś, ale coś było zrobione. Najzabawniejsze było to, że na ten kurs przychodzili ludzie, którzy pierwszy raz byli na siłowni, przychodzić robić instruktora. Nie wiem, czy wy macie na szkoleniach osoby, które przychodzą po raz pierwszy i mówią: „wiesz, co, ja jak skończę ten kurs, ja sobie wczoraj wymyśliłem, ja pracuję zasadniczo na kasie w sklepie, ale ja teraz będę fizjoterapeutą i po tym kursie będę fizjoterapeutą.”

Od 3 lat tak już nie można, ale kiedyś tak można było zrobić.

A bo teraz trzeba być po studiach…

Teraz trzeba być po studiach, nazwać się terapeutą, jest taka ustawa o fizjoterapeutach i żeby nazwać się fizjoterapeutą, to musisz mieć ten numerek, czyli musisz skończyć studia. Teraz już są 5-letnie ciągłe, tak jak lekarskie praktycznie. A kiedyś były dwa.

A Ty jak długo prowadzisz szkolenia?

Ja? Nie prowadzę ich dla rehabilitantów, ale chyba od 5, albo 6 lat.

I zdarzyło CI się, żeby przychodzili ludzie z ulicy i mówili…

Tak.

Fajnie, nie?

Tak, znaczy to też jest fajne, bo mam taką jedną osobę, która tak przyszła na to szkolenie, zajarała się ruchem, a dzisiaj prowadzi szkolenia. I jest po studiach fizjoterapeutycznych i zajarała się tym, jakby tą pasją do ruchu trochę tutaj. Nawet mam takie dwie osoby podejrzewam.

Spoko i fajnie.

Tak, były też osoby, które… To też ciekawe. No, bo pamiętam, że takie powiedzmy, okej jest dużo wiedzy, ale na szkolenie może przyjść każdy i była pani z biura z bardzo wysokiego stanowiska w Axel Springer. Ona chciała to potem robić tam u siebie w biurze dla swoich pracowników.

Nieźle. No widzisz.

Także te szkolenie takie dla wszystkich jest, ale są takie osoby, które jakby nie dotykają ciała i są „o ja, co on pokazuje”, nie?

Zderzenie z rzeczywistością.

Zderzenie z rzeczywistością.

To jest sztanga, tak, wow. [śmiech]

[śmiech] No zdarza się.

Ja będę tym robił? No wow. [śmiech]

[śmiech]

Niestety no dużo osób potem od razu zaczyna pracować i zamiast przepracować jeszcze ten czas ze sobą, bo to jest ważna rzecz, żeby zacząć…

No dobra, tylko teraz zobacz, na przykład analizując to w ten sposób, jak to powiedziałeś, że jakby no okej, ja nie ma doświadczenia ruchowego, nie ma doświadczenia na siłowni i jakby nie robił tego. Podejdźmy pod takiego trenera, który światowej klasy Raul Lozano, który nigdy nie grał w siatkówkę. Czy osoba, która…

Dwie rzeczy, trener zawodników, to trener zawodników. Ja się z tym absolutnie zgadzam, trener nie wchodzi na boisko. Dla mnie nie ma znaczenia, czy trener jest otyły, nieotyły, jakiś tam. Jeżeli to jest trener dyscypliny, który ma trenować kogoś, to masz gościa, który zajebiście wygląda, pip, bardzo dobrze wygląda. Po prostu król Instagrama, milion followersów, świetnie wygląda, jest po prostu fatalny.

No technicznie jest fatalny, tak.

A masz gościa, który nie wygląda, ale obok niego przy nodze stoi wiaderko pełne medali olimpijskich. Z kim chcesz pracować? I pytanie, czy to, czy ten gość doszedł do takiej sylwetki, jaką ma znaczy, że on wie, jak ciebie doprowadzić do tej sylwetki?

A wiesz, że tak ludzie postrzegają, bo trenerzy chcą dobrze wyglądać, żeby mieć więcej klientów?

Tak. Uciekłem stamtąd 3 lata temu.

[śmiech] okej.

Przestałem, totalnie nie, nie uważam tego za żaden wyznacznik.

To coś innego jest wyglądać, a co innego jest dobrze uczyć, albo umieć jakby te, które nazywają techniki miękkie, które potrafią nauczać?

Fajnie by było, gdyby to szło w parze. Nie trzeba być…

No tak, to wtedy jest idealnie.

Królem Instagrama, ale fajnie by było widać, że Ty się ruszasz. Albo, w momencie, kiedy Ty mi coś pokazujesz, fajnie by było widzieć ten luz, to, że Ty wiesz, jak to ma wyglądać, że Ty to spokojnie robisz, albo, że znasz swoje ograniczenia. I na przykład też jesteś w stanie się przyznać, że ktoś zrobi coś lepiej, bo ja pracując z dziewczyną, która tańczy na rurce, robiła gimnastykę, teraz robi boks, jestem święcie przekonany, że ona pewne elementy robi lepiej ode mnie. Ale jedyny problem jest taki, że to ja wiem, jak to powinno wyglądać, co ona może i co jej ciało jest w stanie zrobić, czego ona nie jest świadoma. I dlatego fajnie się uzupełniamy. I dlatego widzisz, ja nie byłem trenerem tańca, ale zajmuję się ruchem, więc patrząc na ruch, jestem w stanie z niej wyciągnąć, z dyscypliny sportu te same rzeczy wspólne, które się pojawią w tych dyscyplinach i mówić jej, że ona ma z tym pracować. I ja nie muszę wtedy tego robić idealnie, bo mogę mieć na przykład ograniczenia stawowe i nie zrobię tego idealnie. Ale wiem, jak ją nauczyć, żeby ona swoje ciało wykorzystała w tym. I teraz, czy ja zajebiście wyglądam, czy ja gorzej wyglądam, mam plus 3 kg, czy minus 3 kg, to jest jakaś różnica dla niej i dla mnie? Nie. Więc teraz, czy trener musi wychodzić na boisko? Nie, ale fajnie by było, gdyby znał dyscyplinę. Bo też jest tak, że mam wrażenie, że trener, o którym mówisz, kiedykolwiek odbijał piłkę…

No tak, ale nie na tym poziomie, co uczy.

Ale grał, zagrał mecz, zagrał na jakiejś pozycji i wie, jak to wygląda z perspektywy zawodnika i mi to wystarczy. Tyle, zagrałem sobie. Wiem, jak leci piłka, co się dzieje, jak ludzie ewentualnie krzyczą. Niech to będzie nawet amatorski mecz, to spoko. Bo też nie jest powiedziane, że Cristiano Ronaldo, najlepszy piłkarz świata…

Podobno. Albo Messi. Możecie wybrać. [śmiech]

Nie jest powiedziane, że to będą świetni trenerzy. No bo oni ten czas, który trener poświęcił na analizowanie taktyki, strategii, rozmowy z trenerami przygotowania motorycznego, z fizjoterapeutami, z psychologami, czy też właśnie na kreowaniu umiejętności miękkich, o których wspomniałeś, na kontakt z zawodnikami, no jeden poświęcił czas na to, drugi poświęcił czas na to. Nie da się niestety poświęcać czas na wszystko i być we wszystkim zajebistym. No nie ma takich ludzi.

Niektórzy próbują łączyć fizjoterapię, trening, kulturystykę i wszystkie inne rzeczy na raz.

Holistyczne podejście.

Holistyczne podejście, tak jest. Jesteśmy w domu.

Znaczy wiesz, ja też mogę powiedzieć, śmiać się, że jestem holistyczny, tylko znam swoje granice.

A kiedy je poznałeś? Kiedy odkryłeś, że nie każdy klient, pacjent, zwał, jak zwał, jest dla Ciebie?

Kiedy przyznałem się przed sobą i zaakceptowałem to, że nie muszę wiedzieć wszystkiego i nie muszę być we wszystkim zajebisty.

No dobra, tylko przed chwilą sam powiedziałeś, że pracujesz sześć lat na rynku, dotarło do Ciebie to po roku, czy po 10?

Po 10. Albo jeszcze troszkę lepiej. Świat dzielił się na dwa elementy, czarny i biały. Umiem, nie umiem. I biały był taki duży, a czarny był taki, tego nie umiem.

Genialne.

Ja wszystko wiem, to się… Efekt Dunninga- Krugera. No i potem się zrobiło tak, że wiesz, co, to ja z tymi ludźmi będę pracował i ich będę szukał, a tych odeślę.

To tak samo po dziś… No, bo jest zawsze taka wizja świata, że okej, mówimy o tym, żeby pracować bezpiecznie, żeby pracować fajnie, żeby nie krzywdzić ludzi, jako tam fizjoterapeuci, trenerzy, żeby nic nie robić, że tak powiem złego, no, ale na kimś musimy się nauczyć.

To prawda.

To jak byś teraz miał dać jakąś taką receptę, okej, kiedy się nauczać na kimś, bo no ja kiedyś muszę nauczyć się rehabilitować bóle pleców i pewnie popełnię jakieś błędy i nie mogę każdego odsyłać do specjalisty lepszego od siebie, bo nie będę miał, za co żyć. To, kiedy jest ta granica, że ja mogę odsyłać, mogę robić? Jak byś to widział?

Nie ma. Od razu kupujesz ubezpieczenie i zaczynasz. Po prostu. Zostawmy na przykład ludzi, którzy nic nie robili, przyszli i zrobili kurs i idą dalej. No to pierwsze, z kim muszą przepracować, ja zawsze polecam taką receptę, przepracuj ze sobą 3 miesiące. Pracuj dalej nad sobą, obserwuj, notuj, pytaj, czytaj, ucz się dalej, sprawdzaj dalej. I po 3 miesiącach weź sobie kogoś. Dziewczynę, żonę, kochankę, przyjaciela, partnera, whatever. Kogoś, kogo znasz. I zacznij dawać rady. Nie prowadź go od razu ewentualnie, bo wiem, jak to wygląda w związkach, to jest słaby temat.

Słaby temat, tak. Leczenie osób znanych jest słabe, bliskich, jest słabe.

Więc znajdź kolegę, koleżankę, ktoś, na kim może Ci nie do końca zależy, taki kolega, który jak coś mu się stanie, to w sumie…

Lepiej.

Mam innych, fajnych kolegów. Więc kogoś, kto jest na tyle zmotywowany, żeby chcieć tej pomocy też. No, bo nie pomożemy wszystkim na siłę, nie ma sensu. Więc jeżeli ktoś chce pomocy trenera, to powiem, dobra stary, to wiesz, co, ja ci pomogę. I zacznij pomagać. Za darmo, to jest Twoja praktyka. Więc już masz n2, dwa króliczki doświadczalne. Czy to już jest evidence based? Na nas działa.

To za chwilę. [śmiech]

Więc lepsze, niż na mnie działa.

Na nas. [śmiech]

Teraz już na nas działa.

Teraz tak, można tak powiedzieć.

I teraz sprzedasz ten sam patent jeszcze jednej osobie, Twój kolega sprzeda jeszcze dwóm osobom, to wtedy mamy n5. Na nas działa. No i ta grupa się powiększa. Jeżeli potem weźmiesz sobie następnego klienta i następnego klienta i potem zaczniesz mieć klientów, teraz jest oczywiście fakt, żeby ktoś Ci dał pozytywny… Szczery feedback. Słuchaj, no coś jest nie halo, coś mi się podoba. No i analizujesz to, co Ci mówi. No to wtedy spokojnie możesz się zastanawiać, czy wziąć następną osobę i zrobić coś inaczej. No, ale trzeba z tymi znajomymi pracować. I potem w końcu pojawi się taki pierwszy klient. Chyba pamiętam swojego pierwszego…

No to ważne pierwszy klient. Uszkodziłeś go, czy przeżył?

Nie, nic mu nie zrobiłem. Był zadowolony, nie pamiętam nawet, jak ta współpraca się skończyła szczerze mówiąc.

A ten najtrudniejszy pamiętasz? Ten, którego jakby nie odesłałeś, ale głowiłeś się i robiłeś wszystko, żeby go uleczyć, nie wiem, polepszyć…

Wiesz, co, ja nie leczę. To też jest tak, że nie leczę… Wiesz co, to nie jest praca z pacjentem bólowym, a jeżeli mam pacjentów bólowych, to konsultuję. Jeżeli na konsultacji, mam takich kilku znajomych fizjoterapeutów, którym podsyłam, jeżeli na konsultacji wychodzi, że wiesz co, to jednak lepiej nie, okej, słuchaj, tutaj jest numer, idź do tego gościa. I jeżeli on ci pozwoli, żebyś wrócił do mnie, to albo ja się z nim skontaktuję… I tak pracuję teraz z koleżanką. Gość ma problemy z barkiem, z plecami, no to z barku zdjęliśmy problemy, nie ma tych problemów. Ale to jest współpraca z fizjoterapeutą. Pracujemy we dwoje i gość ma jeszcze dietetyka, z którym też jestem  w kontakcie.

Wiesz, że ma większą opiekę niż większość polskich sportowców?

Wiem. Stać go.

A sportowców nie… I to jest przykre. To jest bardzo przykre. Ale stać go na to, żeby być raz w tygodniu u fizjoterapeuty. Zrobić igły, zrobić masaż, co tam potrzeba, żeby sprawdzić, chociaż, czy idziemy w dobrą stronę, bo ma dietetyka, więc ma zapewnione żywienie, jest mu zapewnione żywienie, suplementacja. I teraz ja jestem w kontakcie z tymi osobami, my tworzymy zespół, no, bo pracujemy z jednym organizmem. Więc to, co ja zrobię ma zarówno wpływ na to, co robi fizjoterapeuta, jak i na to na przykład, ile kalorii, węglowodanów ma w diecie. Słuchaj, dzisiaj był taki trening, możesz mu uciąć. O ale dzisiaj był mocny trening, to jednak mu podaj. Jutro mu dodaj, żeby on mi się zregenerował na następny trening, żeby fizjoterapeuta nie miał dużo do roboty, żeby on się znowu nie uszkodził. Albo żeby układ nerwowy pracował tam dobrze. Albo wiesz co Konrad, ja zrobiłem igły, to góry nie ruszać, bo to nie zagra dzisiaj. Okej, nie ma problemu. I w ten sposób uważam, że dużo ludzi powinno pracować. Tylko to jest właśnie to, co mówisz, dużo trenerów będzie pracowało holistycznie, oni zrobią wszystko. Po pierwsze boją się przyznać, a po drugie boją się odesłać. To widzimy na rynku, tak się dzieje. Boję się przyznać, że czegoś nie wiem, bo stracę tego klienta. Więc będę sam kombinował, sam szukał, sam dłubał. No i ja zrobiłem pewną odpowiedź na to. Niestety nikt się jeszcze nie zgłosił… To jest reklama. Ja prowadzę coaching online. Miałem o to pytania, ludzie się pytali, co z tym fantem zrobić. Prowadzę coaching online, masz problem z klientem, nie bólowym, nie terapeutycznym, nie wiesz, jak go rozwiązać treningowo, umiejętnościami miękkimi, wyślij mi jego filmy, powiedz mi, co Ty wiesz o tym kliencie, zdzwaniamy się, analizujemy to i ja Ci mówię, co ja bym zrobił. Robisz i za tydzień wracasz.

Działa, albo nie.

Działa, albo nie, dokładnie. I teraz też wiesz, uczysz się ode mnie, w jaki sposób ja myślę…

Tak, ale dobra, to teraz problem komunikacji. Bo nazwiesz jakieś rzeczy, a ten człowiek nie wie, jest mało doświadczony, nie wie, jak to zrobić, nie widzi techniki. Może tu jest problem, a nie koniecznie… I będzie problem, że nie dogadasz się z nim, nie?

Jeżeli ja widzę filmy i słyszę na filmach coaching…

Albo go nie ma, bo ja nie wiem…

Właśnie, albo go nie ma.

Albo jest liczydło.

Raz, dwa, trzy, cztery, pięć…

Dwa.

Dasz radę. Dawaj. No i widzisz i wtedy ja wiem, o co chodzi i wtedy mogę powiedzieć, stary, to nie jest problem z Twoim klientem, przepraszam, ale to jest problem z Tobą.

I wtedy tylko powiem, tu masz moje szkolenie, przyjdź, nauczysz się.

Zakres tego, o czym opowiadam, o tym coachingu, wchodzą też umiejętności miękkie, w jaki sposób się porozumieć, o co zapytać, jak stanąć, co powiedzieć.

To Twoje umiejętności miękkie, uważasz, że miałeś je, nauczyłeś się, czy chodziłeś na szkolenia?

Nauczyłem się.

Sam na błędach, czy jednak wybrałeś.

Oj na bardzo wielu bledach i tak naprawdę dzięki osobom, z którymi pracuję.

Dawały Ci feedback?

Wiesz co, najlepszy feedback dostałem tak naprawdę od Mariusza Dzięcioła.

Był tu kiedyś.

Pozdrawiam.

Możecie odsłuchać ten podcast, jeden z lepszych?

Najlepszy feedback, jaki dostałem. Strzelę Cię zaraz w łeb. Po prostu to słowa, sytuacja, których ja nie zapomnę do końca życia i ja Mariuszowi jestem strasznie wdzięczny za to, że on w ogóle ze mną pracuje. Ale jest świadkiem gdzieś tam mojej przemiany, ale to jest strasznie długi temat, wiesz… I to jest związane z tym, że przestałem się bać przyznawać, że czegoś nie wiem. I zacząłem dużo więcej akceptować i dużo więcej się uczyć itd. w tym też nauczyłem się empatii, której kiedyś mi brakowało, a to jest niestety bardzo, bardzo ważne…

Uważasz, że jest potrzebna empatia? Jaki rodzaj empatii? Bo teraz współczuć w bólu? Jak ja bym miał teraz współczuć każdemu klientowi, to bym odpadł już dawno.

Nie no nie mam siły na współczucie wszystkim.

To, co nazywasz empatią w takim razie?

Zaakceptować, przyjąć i zrozumieć tego człowieka, po prostu. To też jest tak, że tak jak ktoś się mnie pytał o tatuaż, a bolało? Mnie? Nie. Ciebie nie mam pojęcia. I teraz ktoś mi mówi, że go coś boli, no dobra, ale jak Cię boli, jaki to jest ból? I ludzie nie potrafią tego opisać, no to ja mogę mieć zupełnie inne wrażenie, zupełnie inną skalę, to samo jest z każdą inną emocją, czy odczuciem. Ciężko. Ale jak ciężko? Ciężko, że nie zrobisz, ciężko, że się urwie, ciężko, że jak? Opisz mi to. I kiedyś patrząc na to, co się dzieje po prostu miałem to gdzieś. Jeszcze dwa. No, bo widzę, że jeszcze dwa. Ale nie zastanawiałem się nad tym, co sam edukując się, idąc dalej, jako trener, zacząłem się zastanawiać, kurde, a może ta osoba nie spała? Może faktycznie ciało dałoby radę, ale już mentalnie jej nie było dzisiaj ze mną n treningu? I jej nie będzie dalej, więc nie ma sensu. Zacząłem postrzegać dużo więcej rzeczy, które mają wpływ na człowieka parę lat temu i teraz się o tym mówi, człowiek jest istotą biopsychospołeczną i coraz więcej się o tym mówi i taka jest prawda. Sam prowadzę szkolenia z programowania treningowego, bardzo mocno uczulam na to, że jednak te modele periodyzacji, które tam kiedyś były, absolutnie nie mają sensu dla przeciętnego Kowalskiego.

Możemy jeszcze pocisnąć temat?

No to dawaj.

Bo prowadzisz szkolenia z periodyzacji treningu, tak, czyli, po co amatorom, po co osobom, które przychodzą po prostu się poruszać, w ogóle to liczyć, ile on ma tego robić. Nie warto go do tego poruszać? Byle jak? Trochę tego będzie więcej, niż… chyba, że ja to szkolenie do kogoś innego…

Chyba, że będzie więcej, niż… No właśnie, wiesz, co, to jest tak. Fajnie by było wiedzieć, co robisz. Fajnie by było z czasem robić coraz więcej. Dlatego sprzedajemy tak proste patenty, które działają, są skuteczne, a jednak pozwalają nam wiedzieć. Nikt ci nie każe liczyć tonażu treningowego na prostowniki grzbietu i patrzenie w skali roku, jak to wygląda i układanie tego w bloku treningu. No nie.

No bo to zawodnik wtedy wychodzi.

I to w ogóle zawodnik bardzo wąskiej dyscypliny sportowej, jak są sporty siłowe, albo faktycznie, jeżeli ktoś pracuje w przygotowaniu motorycznym, to może faktycznie jest mu potrzebne, żeby mierzyć tonaż i jeszcze faktycznie brać pod uwagę, jakie inne dyscypliny on uprawia, czy na przykład biega, czy robi sprinty, czy robi skoki, to wtedy może faktycznie bierzesz to pod uwagę. Kowalski, który ma się poruszać, ona ma wiedzieć, ile zrobił powtórzeń, ile serii, jakim ciężarem. I czy może zrobić więcej, albo czy dzisiaj lepiej zrobić mniej. I bardziej uczymy właśnie autoregulacji tak zwanej i my się opieramy na modelu, który się nazywa daily undulating periodization. Czyli dzienna, nieliniowa periodyzacja. Czyli z dnia na dzień realnie dopasowujesz trening do swoich możliwości. Masz jakiś szkic, masz jakiś plan…

I co, nie planujemy treningu przed przyjściem klienta?

Planujemy, to tak.

Podjudzam Cię.

Ale to, co masz na kartce, to papier przyjmie wszystko. Spałeś dzisiaj? Od 3 dni nie śpię, dziecko płacze. To dobrze, wiesz, co, coś dzisiaj życiówka w ciągach. Wypiłeś jakąś kawę może? Wiesz, co, ja Ci może zrobię kawę…

Nie… Tego, zróbmy przedtreningówkę jakąś.

No to już nie chciałem aż tak grubo. Ale to od razu 2 porcje lecą, bo dzisiaj są, przecież ja wiem, Ty mi mówiłeś, tydzień temu i wiesz, co?

Przygotowałem się.

Ja od tygodnia nawet nie śpię, bo dzisiaj jest ta życiówka w ciągach. Ja już tą życiówke zrobiłem mentalnie 3 razy. Dziecko nie spało, ja nie dojadłem, szef darł mordę i w ogóle to przyjechałem tutaj spóźniony w korku, nic dzisiaj jeszcze nie zjadłem, ale zróbmy to. No mam wrażenie, że to jest przepis na katastrofę. Po prostu. I pytanie, co z tym klientem zrobić? No bo klient musi być zadowolony i Ty musisz po prostu zrobić plan przecież. Więc tego uczymy. Jeżeli ten klient już przyjechał i jest w tak fatalnym stanie, a Ty musisz coś zrobić, to uczymy, co zrobić. Bo to nie muszą być życiówki w ciągach.

Też, po co człowiekowi życiówki w ciągach? [śmiech]

To już jest inny temat. [śmiech]

Jak on nie może się schylić po grzyba, ja zawsze mówię, że grzyb jest tym takim wyznacznikiem, czy jak on chodzi na grzybach, jak on wygląda tam. Więc jak na niego spojrzysz, jak tam widzisz nawet ludzi w lesie, to grubo, niektórzy zbierają te grzyby bardzo ciężko.

I żyją. I chodzą i robią to od lat i będą to robić od lat i to ich relaksuje, to jest w ogóle super i to im pomaga na plecy. Bo jak ja pójdę na te grzyby, to mnie plecy przestaną boleć. „Ale gdzie z takimi plecami Ty grzyby, to przecież wybuchnie zaraz! To w życiu, to pan tego nie robi.” To przez przysiad Pan? Albo przez kolanko? Bezpiecznie będzie i tak trzeba robić. No nie, oni chodzą, robią i żyją. I to samo też wracamy na chwilę do pacjenta bólowego, optymalizacji ruchu i kiedy ktoś ma brać sobie kogoś pod opiekę.  Weźmy pod uwagę, że ludzie żyją i jakoś trenują, raz lepiej, raz gorzej. Jeżeli trener amator weźmie kogoś, kto trenuje gorzej i zacznie go poprawiać…

To i tak będzie już lepiej.

To i tak będzie lepiej, dokładnie. Więc trzeba zacząć praktykować, najlepiej na ludziach, którzy coś robią i są całkiem zdrowi, którzy mają jeszcze pewien zapas na to, żeby się ewentualnie uszkodzić.

Jak pracowałeś w takich dużych sieciówkach gdzieś pewnie tak, chodziłeś, pokazywałeś, że odpadacie, że oni robią źle?

Czy trenują?

Tak. Wybrałeś taką opcję, że jak on to robi, ja cię kręcę.

Wiesz co, jeżeli z kimś się przyjaźniłem i kolegowałem, przyjaźń to takie mocno słowo, jeżeli z kimś się kolegowałem, a najczęściej w miejscach, w których później pracowałem, staraliśmy się jednak tworzyć zespoły i coś wyglądało fatalnie, no to tak, to dyskutowaliśmy na ten temat. A potem stwierdziłem, że to jest zajebisty pomysł na to, jak przestać mieć kolegów. Pytanie, kogo masz wokół siebie i kto chce to słyszeć, a kto nie? Ja na przykład bardzo chętnie, ja zawsze chcę usłyszeć, zawsze mogę podyskutować, jeżeli są sensowne argumenty, tylko jest największy problem, jaki mają ludzie uważam z tym, ja też w pewnym momencie miałem, nauczyłem się tego chyba 5-6 lat temu, po co to robisz? Po to i po to… Aha, nie mam pytań. Bo jest od razu z góry ocena. Ludzie lubią oceniać według swojego wzorca myślenia, ze swojego punktu widzenia. Bo ja robię tak. Fantastycznie, ale, po co to robisz? Po to, a ja robię po to. Aha. To robisz źle, bo po to się robi, co innego. Dobrze, to wbijaj dalej gwóźdź śrubokrętem, a ja sobie będę wbijał swoim młotkiem, nie ma problemu. Też im więcej różnych technik zacząłem poznawać, tym więcej mam po prostu narzędzi, z których mogę skorzystać. I są takie, które zakurzyły się już dawno i ich absolutnie nie używam, a są takie, których się jeszcze uczę.

Okej, o rodzajach techniki teraz wspomniałeś, narzędziach, którymi pracujesz.

Mogę Ci powiedzieć o tych zakurzonych.

tych zakurzonych… Właśnie nie. Bo zrobiłeś kulturystykę i co dalej…

Pierwsze szkolenie takie…

I w ogóle, czemu szukałeś dalej? Czemu miałeś taką ciekawość samą dla siebie, czy jednak ktoś Cię pchał i mówił o jakichś mentorach, który…

Ja miałem ciekawość dla siebie, wiesz. Moja mentalność, moje ego mówi mi, że trzeba wiedzieć, dlaczego. To tak, jak z tym google teraz. Kurde, ciekawe, co google powie, a ciekawe to, a ciekawe to. Mnie to zawsze pchało dalej. Na przykład okres pandemii, ha ha, w 3 miesiące nauczyłem się więcej, niż na studiach. Miałem w końcu czas, żeby usiąść z laptopem, z książkami i zrobić notatki. Taki zeszyt notatek zrobiłem przez ten czas.

Grubo jak to mówią.

No codziennie po 8 godzin, bo co mam robić innego? No wyjdę z psem, wrócę, siadam, uczę się, wyjdę z psem, wracam, no uczę się. A potem usiądę do serialu, idę spać i tak w kółko przez 3 miesiące. Więc można i chciało mi się. Zawsze mi się chciało.

Nie zasypiałeś?

Nie. Bo to mnie nakręcało. I tylko chciałem wiedzieć więcej i więcej. Pierwszym szkoleniem, jakie zrobiłem, takie sensowne, to cię zaskoczę był kinesiotaping.

A to jednak byłeś na tym szkoleniu!

Byłem, byłem. Bo to było lat temu…

Tak? Było otwarte? Nawet nie wiedziałem.

To prowadził…

Też moje było pierwsze szkolenie, jak wszystkich fizjoterapeutów.

To prowadził…

Senderek Hałas.

Nie.

A to byłeś gdzieś indziej. To na jakiejś podróbce byłeś.

Nie.

A nie ważne.

Robert Farej.

Tak, okej, znam.

O widzisz, jak długo Robert Farej jest na rynku?

Bardzo. Teraz prowadzi szkolenia z RDMu i też pewnie kiedyś go tutaj zobaczycie. Prawie dogadani jesteśmy już na podcast.

Widzisz, ja u Roberta Fareja robiłem kinesiotaping lat temu… W 2008.

Jak wymyśliłeś sobie, że trener ma mieć taping?

Bo znałem Roberta.

Okej. [śmiech] Czyli on Cię namówił?

Robert nie namówił mnie, Robert rehabilitował mi bark i dogadaliśmy się tak, że w moim klubie, w którym pracowałem zorganizowaliśmy szkolenie z kinesiotapingu dla trenerów. Tak, żeby mieli tam jeszcze jakieś fajne narzędzie i żeby poznali coś więcej, żeby się rozwinęli. Więc Robert rehabilitował mi bark i to też zaczęło mi otwierać trochę głowę na różne takie fajne rzeczy, które można z człowiekiem robić.

No to łączyło się z limfą coś tam, nie?

Robił mi masaż limfatyczny, robił mi dużo ciekawych rzeczy, o wielu zawodników sportów walki mogłem porozmawiać, bo Robert w tym mocno siedział i to też były osoby, które ja znałem. Takie fajne szkolenie zrobiłem sobie u Roberta naście lat temu.

Korzystasz dzisiaj?

No i właśnie to jest jedna z tych narzędzi, które zostało zakurzone… Słuchaj to było naście lat temu.

No ja rozumiem, też mam podobnie czasami takie rzeczy.

Czy kupiłbym teraz tapy? Tak. Żeby wiązać kciuk do dwuboju po prostu do zamka.

No ja mam jedną wizję, gdzie ten tape się przydaje i jest używany w rehabilitacji i wcale nie jest błędem uważam.

Ja nie używam, bo nie pracuje też z przypadkami, które wymagałyby wszystkich możliwych narzędzi. Więc jeżeli masz pacjenta, któremu trzeba też w jakiś sposób tam zdjąć ból, też trzeba coś pomóc. Też widziałem, jak to działa limfatycznie. Widziałem zdjęcia. Więc jeżeli ktoś potrzebuje pracy limfatycznej za pomocą tapa, bo ma takiego wielkiego krwiaka, ma problem z limfą, spoko, jako wspomaganie, powiem to jeszcze raz głośno WSPOMAGANIE…

Trzy razy powiedz. Jeszcze raz powiedz.

Terapii.

WSPOMAGANIE TERAPII.

WSPOMAGANIE TERAPII. Nie narzędzie jedno jedyne. „Założę ci tapa możesz i iść robić dalej trening siłowy”. No nie. Ja dzisiaj zrobię to, to i to, na koniec założyć tape, żebyś Ty jutro sam powtórzył ćwiczenia rehabilitacyjne, które ci dałem, a za tydzień może pójdziesz na trening. A nie, że ja Ci zakleję dzisiaj tape, przestanie cię trochę boleć, a ty jutro możesz rzucać mocno ciężarami. No nie tędy droga, a niestety bardzo często tak jest, ci ludzie sobie sami te tapy naklejają…

To chyba jest jednak dobrze, bo tak jak powiedziałeś, to musi być taka jakby cegiełka, jakby piramida zbudowana nie z jednej cegły, tylko z tysiąca cegiełek i tak samo jak w treningu rehabilitacyjnym, nieważne, co powiemy tutaj, muszą być cegiełki ułożone w jakimś tam małym stosie…

No i one są też niestety, powinny być też tak, mieć pewną hierarchię. Coś innego jest u podstawy, coś innego jest u góry i wtedy wychodzi taka ładna piramida, a nie…

Tylko wtedy też ci ludzie sobie inaczej hierarchię ustawiają.

To prawda, to jest ich sprawa. W pewnym momencie dojrzewa, albo i nie. Miałem dzisiaj, nie będę szukał daleko, miałem dzisiaj parę godzin temu, 37 lat, 106 kg masy mięśniowej. Wiesz, co stary, no fajna ta kulturystyka, parę startów mam za sobą, tylko wiesz, co, ja już jestem zmęczony tym, że nie mogę zdjąć koszulki. Pomocy. I też ból kolan przy przysiadach. No patrzysz na ten przykład i mówisz, no nie, no jest okej, a zaczniesz robić testy mięśniowe, jest tylko prosty uda i w biodrze nie ma nic więcej, tylko prosty uda. No to jak to kolano ma nie boleć? I teraz też, jeżeli ja zrobiłem z gościem kilka prostych rzeczy…

Myślę, że się mocno spocił, a nic nie zrobił.

Oo… Powiedział mi, że było ciężej niż na siłowym. Więc zrobił kilka prostych rzeczy, wyprost w biodrze, dead bag, kilka rzeczy z FRC, z pracy z izometrią, trochę oddechu do kręgosłupa i nagle się okazało, że on jest padnięty po godzinie. I teraz udało się ten ból zdjąć, jeżeli ja bym go nie zdjął takimi prostymi narzędziami, bo to są narzędzia, które gościa nie uszkodzą, zrobiłem sobie testy, użyłem pewnych narzędzi, to zadziałało. Jeżeli jutro go nie będzie boleć bardziej, to może to robić i wychodzę z takiego bardzo prostego założenia. Ale mam pewne zaplecze. Jeżeli by go bolało bardzo podczas robienia, podczas testowania, to bym po prostu przestał to robić i wtedy bym go odesłał do fizjoterapeuty. Niech naprawdę zrobi sobie obrazowanie ewentualnie, jeżeli mu fizjoterapeuta zaleci, bo powie, że on bez obrazu nie będzie pracował. Chociaż nie, no znam fizjoterapeutów, którzy chcą obrazy.

To dobrze chyba.

I tak… Znaczy ja nie mówię, czy to jest dobrze, czy źle. Po prostu nie potrzeba Wam w wielu przypadkach…

A czasami potrzeba, żeby utwierdzić się, albo zaprzeczyć w to, co myślimy, albo coś nie działa, nie?

Dokładnie, bo to też powtórzymy tutaj…

Jedna z tych cegiełek.

Nie leczymy obrazu, leczymy człowieka.

Tak jest.

Tak samo wiemy, że są badania pokazujące, że ludzie z przepuklinami, z wypuklinami mają dolegliwości bólowe…

I nie mają. [śmiech]

I tyle samo osób nie ma dolegliwości bólowych. [śmiech] więc jeżeli wszystkich z przepuklinami, z wypuklinami będziemy leczyć tak samo, to to nie ma sensu. Bo tych, których nie boli nie ma sensu leczyć. No proste. No i w ten sposób praca z człowiekiem, praca z pacjentem bólowym, no i są ludzie, którzy dojrzewają do tego, że jednak jest coś więcej, niż wygląd, sylwetka i coś by trzeba było robić, bo jest bardzo nie halo. Czy on to będzie robił? Nie wiem. Nie mam na to wpływu. Ale to są proste rzeczy, robione dobrze, robione codziennie, które doprowadzą go tam, gdzie chce być. Czy on…

Motywujesz go, żeby on to robił? Nie mówisz mu, że to jest jedyna droga, że to jest fajne?

Ja? [śmiech]

Czy uważasz, że to jest jego sprawa, czy to jest Twoja sprawa?

Nie. Jeżeli to jest osoba, która pracuje ze mną codziennie w takim moim modelu, który..

Bo Ty masz inny model pracy, za chwilę powiemy.

Jeżeli to jest osoba, która pracuje w moim modelu, to nie muszę jej motywować, to jest najlepsze. Bo efekty, jakie ona osiągnie z dnia na dzień, są motywacją. Jeżeli to jest ktoś, kto ma ze mną 3-4 sesje w tygodniu, wtedy muszę go motywować, ale to jest ktoś, kto długofalowo zobaczy to. Ale jeżeli to jest osoba, która przyjeżdża do mnie raz i której ja może nigdy nie zobaczę, zresztą jestem z nimi bardzo szczery i mówię to zawsze otwarcie, słuchaj, odezwij się za tydzień, rób to przez tydzień, masz zapisane prace domowe, masz wszystko wyjaśnione, jeżeli chcesz, to sobie nagraj, jeżeli nie chcesz, to tłumacz nazwy angielskie na YouTube, jeżeli nie jesteś pewny, to mi wyślij, ja Ci odpowiem, czy tak, czy nie. I rób to przez tydzień i daj mi znać, jak jest i wtedy będziemy coś robili z tym dalej. Bo ja mam na ciebie pomysł, ale jeżeli nie będziesz tego robił przez tydzień, to nawet nie pisz. Szkoda jest Twoich pieniędzy i mojego czasu. Prosta sprawa, od razu o tym informuję. Jeżeli to go nie zmotywuje, jeżeli to, że przestało go dzisiaj boleć, nie zmotywuje go, to znaczy, że nie bolało go tak bardzo. Uwierz mi, na pewno wiesz, ból jest tak zajebistym motywatorem, że zrobisz w pewnym momencie wszystko, żeby nie bolało. A jeżeli ktoś się zastanawia, czy zadać Ci pytanie w internecie, co zrobić, jak boli, to znaczy, że jeszcze go nie boli…

Też tak uważam.

Pytanie można zostawić. Dzień dobry, bo mnie bolą plecy, kiedy ja mogę przyjść? No wie Pani, co, za tydzień ewentualnie mamy coś. Jeżeli ostry, to mamy tutaj ostry taki dyżur, może Pani przyjść tam za 2 godziny. E, za dwie godziny to ja idę wie Pan, co, do Mariolki na kawkę, a za tydzień to już mi się nie chce, to nie, to ja kiedyś zadzwonię.

Bardzo mnie boli, czy może Pan mnie przyjąć? – Jutro o 9 rano przed pacjentami, mam jeszcze jedną godzinę. – Nie mogę. – To ja też nie mogę więcej. Jak boli to przyjdzie, jak nie boli, to znaczy, że to nie jest jego wizja.

No, więc czy ja mam go motywować, żeby on… To ja mam się zastanawiać? Wiesz, co, ja mam dużo rzeczy w swoim życiu i dla siebie, żeby się zastanawiać i to jest teraz druga rzecz, której się nauczyłem. Po pierwsze to jest empatia, okej, fajnie. Ale…

To taka bym powiedział zachowawcza empatia.

Jeżeli miałbym teraz motywować każdego ze swoich klientów, z którymi kiedykolwiek pracowałem, żeby on robił to, co powinien zrobić, to nie mam życia. To wychodząc po pracy z klientami bym siadał i pisał „cześć Marcinku, czy zrobiłeś dzisiaj to? Tak zrobiłem. Super, kiedy się możemy spotkać?” I 15 minut i następny klient. „A cześć Mariolku, co zrobiłaś dzisiaj, czy zrobiłaś to i to?” A inna sprawa, że ja bym musiał pamiętać to wszystko.

Nie prowadzisz karty pacjenta?

Z tymi, z którymi pracuję codziennie- tak. Wiem, co robią, co mają zrobić, co mają zrobić za 3 miesiące, ustalamy to sobie. Wiem, co bolało, jak bolało. Jeżeli ktoś jest, że tak powiem, bardziej bólowy, to ma prowadzić dzienniczek. Jeżeli się widzi, mam takiego gościa, który widzi się ze mną raz na tydzień i on ma prowadzić dzienniczek. Jak spałem, co jadłem, czy dziecko mi przeszkadzało, czy miałem kłótnię z żoną, czy zrobiłem jakiś ruch, czy zrobiłem trening, ile zrobiłem kroków, jak bardzo bolały mnie plecy? Jeżeli patrzysz sobie, o lepiej spałem, więcej wypiłem, lepiej zjadłem, odpocząłem, miałem 15minut dla siebie, żeby pomedytować, nie bolą mnie plecy… Hm. Następny dzień. Kiepska noc, bardziej mnie bolą plecy. Hm. Wyspałem się nie bolą, nie wyspałem się bolą. Jest jakiś wniosek…

Wnioski nachodzą same.

Dokładnie.

Dobra, a nie jest też tak, bo to już w takiej ankiecie niektórzy mówią, że ta ankieta prowokuje do bólu, ponieważ przypomina o tym, że masz zapytać, czy jeszcze cię bolało, czy nie? A jeżeli nie boli, to o to nie pytasz?

I co myślisz, że jeżeli boli, to sam Ci powie? Kurde bolało mnie wiesz.

Inaczej… Jak Ciebie bolało…

No bolało mnie, tak, wiesz muszę Ci o tym powiedzieć, bolało mnie. Jakbyś zapytał, to bym powiedział, że bolało mnie bardzo, ale jak nie pytasz, to będzie, że bolało. A są tacy, którzy jak nie zapytasz, to…

To nie powiedzą?

Ja mam taki przypadek. Rafał, czy bolało? Kiedy? No tak w połowie treningu. A czemu nie mówiłeś? Nie można narzekać. No i są ludzie z mentalnością, którzy nie będą narzekać. Stary no boli, życie boli, dobra, idę dalej. Z jednej strony to jest spoko…

A z drugiej się zamartwiasz, co masz z nim robić, a czego nie.

Nie wiem, co zadziałało, nie wiem, co sprowokowało ten ból. Zrobiliśmy kilka rzeczy, nie mam pojęcia. No i teraz jest właśnie pytanie, czy ja mam go pytać o ból, to będzie go bolało bardziej? No nagle go nie zaboli bardziej, no i tak już go boli, bolało. I on się nie przyznał, że go bolało, więc muszę go spytać. To jest gość, którego ja muszę 3 razy o to pytać. A najlepsze jest to, że czasem się dowiaduję od kogoś innego, że jednak coś poszło nie tak. I go potem tak jeszcze męczę, męczę… Bo czego on się boi najbardziej? Że zabronię mu robić czegoś ciężkiego, co on tak bardzo lubi.

Czy albo w ogóle zabronisz czegoś robić sportowego, bo też czasami trzeba na chwilę wyłączyć. A on to kocha i jakby nie widzi tego w głowie i najgorszą grupą, która tak sądzi, są? Biegacze.

Ojej.

Pracowałeś z biegaczami?

Nigdy.

Nigdy. [śmiech]

Nigdy. Wiesz co, może, dlatego, że ja nie biegam, nie rozumiem biegania, dlatego nie gadam z biegaczami.

To jest taka grupa, która nagle powiesz, że dwa dni ma nie pracować na biegu i nie widzi innej opcji.

Słuchaj, jest gość, który musi codziennie skakać na skakance. On musi codziennie skakać na skakance. I on nie widzi w tym problemu. A jak skacze? I bolą go plecy i boli go bark i chodzi taki. I on nie widzi w tym problemu. Okej, Rafał, może…

A może mienimy ten sport, te skakankę?

„Wiesz, co, jakbyś tak dzisiaj nie zrobił nic i po prostu zjadł te 200 kcal mniej, co ty na to? Wymyśl coś, żebym ja mógł robić.” Mhm. „Wiesz, co, to pokaż mi w 5 minut swing z kettlem. Rafał, ty martwego ciągu nie umiesz. Swing z kettlem? Nope. Ale ja mam w domu kettle. Fajnie.”

Fajnie. Na półce? Może poodkurzaj.

Wiesz co, to robimy to tureckie… Tureckiego wstawania to ja nie będę. Okej. Więc stanęliśmy…

Czy wyrzuciłeś z treningu kiedyś?

Nie. Nie wyrzuciłem, nie zdarzyło mi się.

Wytrwałeś z kimś trudnym do końca? I powiedziałeś nie chcę z tobą pracować?

Tak. [śmiech] Czasem dojrzewanie do tej decyzji zajęło mi parę miesięcy, ale potem stwierdziłem, że bardziej szanuję swoje zdrowie. A trenerów jest bardzo dużo rożnych i nie musimy się kochać, lubić, no może trzeba znaleźć kogoś właśnie bliższego Tobie. Dlatego też, jeżeli ktoś mnie pyta o współpracę i o ceny i w ogóle jak to będzie wyglądać…

No właśnie, jaki model preferujesz?

On przychodzi już ze mną pracować. Ja mówię wiesz, co, zanim przyjdziesz ze mną pracować, to ja cię zapraszam do miejsca, w którym pracuję, wypijemy sobie kawkę, pogłaszczesz psa, nie mojego, tamtejszego, pogłaszczesz psa i zobaczysz, czy pasuje ci dojazd, czy pasuje ci parking, czy pasuje ci miejsce, czy pasuje ci kawa, czy pasuje ci otoczenie, czy pasuję ci ja. Jeżeli na którekolwiek z tych pytań odpowiesz nie, to znajdź lepsze miejsce. Po prostu. Bo jeżeli ktoś do mnie przychodzi, to przedstawiam mu… Oczywiście pytam go, jaki jest jego cel.  A potem sobie dyskutuję o tym celu, czy na pewno, czy naprawdę. Bo może do tego celu, który ktoś sobie założył…

Jest inna droga?

To nie ja. Bo jeżeli ktoś przychodzi do mnie i mówi, ja chcę dietę, trening i schudnąć 20kilo i tylko tyle, nic więcej. Wiesz, co? Mam fajnego trenera za 30zł. To nie ja. Jeżeli chcesz się lepiej ruszać, być lepszym człowiekiem i przy okazji zdrowo się żywiąc poprawić sylwetkę, okej, możemy rozmawiać. Ale powiem Ci, że przychodzą już raczej do mnie ludzie stricte na kierowanie. Mam takiego gościa na przykład z dzisiaj. On wie, że on ze mną nie będzie pompował dalej, on po prostu chce zdjąć koszulkę, podrapać się po plecach, usiąść bez bólu i zrobić coś więcej. Więc już tacy stricte klienci, którzy są nastawieni na to, co robię, przychodzą do mnie.

Ja słyszałem plotkę ostatnio, że pracujesz codziennie, albo w ogóle.

To nie plotka. Trochę zacząłem go zmieniać, jestem w stanie się trochę dogadać. Stwierdziłem, że z drugiej strony…

Bo co? Bo nie miałeś ludzi? I musiałeś zmienić profil?

Nie. Wiesz, co, wystarczy mi, jeżeli mam być z Tobą szczery i z Wami, to jeden klient, który pracuje ze mną przez miesiąc, co miesiąc, absolutnie mi wystarcza. I takie jest założenie. Przychodzisz do mnie na miesiąc, przez miesiąc, 5 dni w tygodniu… Codziennie, 20 sesji treningowych. To nie jest dużo. A ja cię uczę, jak najwięcej tylko mogę. Od 60 do 90 minut. Od zera do bohatera, tak ładnie powiem. Ale taka jest prawda. Im ty lepiej pracujesz, tym szybciej dostaniesz obciążenia, im się bardziej przykładasz. Dostaniesz obciążenia, zaczniesz się uczyć wszystkiego, od oddechu, do pracy z ciężarami. Ja potem wiem, że my mówimy jednym językiem, mogę ci napisać plan treningowy i wypad. Moim zadaniem jest zrobić tak, żeby za miesiąc cię tu nie było. Ja cię nie chcę w przyszłym miesiącu, to jest mój cel.

Nudzisz się tymi ludźmi? Nie chcesz z nimi pracować? Czy uważasz, że w miesiąc każdego nauczysz tego, co będzie potrzebował?

Biorąc pod uwagę, że jest osoba, z którą pracuję 5 lat i pracujemy non stop, codziennie, to nie, nie nudzę się ludźmi, jeżeli są spoko i chcą ze mną pracować. To nie chodzi o to, że się nudzę, po prostu mało, kto jest w stanie przychodzić faktycznie przez dłuższy okres, przez dłuższy czas lub przez dłuższy okres w takim systemie, ale przez miesiąc, jeżeli ktoś jest zmotywowany, to da radę, 7 rano, 20, jesteśmy się w stanie jakoś dogadać, wyjść w ciągu dnia. Jeżeli ktoś faktycznie nie może, to niech przyjeżdża do mnie na konsultacje. No, ale mówię, przyjeżdża na konsultacje, dostaje prace domowe, jeżeli ich nie robił, a widać, kto robił, kto nie robił, robiłeś? Robiłem. Chcę przyjechać jeszcze raz, okej. Jeżeli tej osobie powiem, że widzę, że nie robił…  Okej, nie ma problemu, to teraz robimy realnie to samo, co robiliśmy na pierwszym treningu, bo nie pójdziemy dalej. Bo ty dzisiaj po tygodniu powinieneś przyjechać w zupełnie innym stanie i na to powinniśmy nakładać coś nowego, a tu musimy powtórzyć, bo ty już nie pamiętasz tego, co zostało z zeszłego tygodnia, więc powtarzamy, bo nie pamiętasz. Pracuję w modelu codziennym, pamiętasz to wczoraj? Tak. Nakładamy nowe. Pamiętasz to wczoraj? Tak. I za 5 dni, pamiętasz, co było 5 dni temu? No tak, bo robię to codziennie, tylko dodaję coraz więcej. Okej, to dzisiaj dostajesz kettla.

A problem mięśni jesteś w stanie to jakby złapać? Żeby codziennie dawać nową progresję…

Niska intensywność. Bardzo niska intensywność.

Co rozumiesz przez niską intensywność? Co to jest?

Na początku nie ma pracy z obciążeniem. Na początku jest praca w niskich pozycjach i te pozycje idą coraz wyżej, coraz wyżej, aż do pracy z ciężarem całego ciała, aż do najmniejszych kettlów, które mają 4kg. Cztery, sześć, osiem, dwanaście… Raczej się martwię układem nerwowym, ale tym też można łatwo manipulować. Po prostu przez intensywność. Przez objętość pracy, intensywność, przerwy. I to jest coś, z czym mogę sobie pracować codziennie. Więc jeżeli ktoś przychodzi i dziś jest gorzej, zrobiliśmy dwa mocne dni, okej, to dzisiaj robimy tylko pracę, już bez izometrii, bez siły, zrób mi samą pracę ruchową, przejdź do gołębia, potem jakieś czworaki, podpory, przejścia…

Ty robisz jogę?

Widzisz ja robię ruch, no i to jest właśnie takie… robię elementy pilatesu, robię elementy jogi, robię elementy jujitsu, robię elementy tego, robię elementy tamtego. To jest ruch. I tak właśnie bardzo często to wygląda, że to wygląda, jak coś. To jest człowiek, to jest ruch, a ty mówisz o sztucznej dyscyplinie, którą ktoś robi. Ja na przykład mam problem z taką dziewczyną. Bo ja teraz boksuję. Dobra, to teraz nie boksuj, zamknij szufladkę boks, otwórz szufladkę taniec. Aha, no to to umiem. Super. To teraz z szufladki taniec wyjmij tą umiejętność, otwórz szufladkę boks, wrzuć do szufladki boks. O to o to chodzi. No. I jest fantastyczne, jeśli chodzi o ruch, tylko jest szufladka. Mam umiejętności bokserskie, mam umiejętności taneczne, nie mam umiejętności swoich. Nie, tylko jak robię to, to robię tylko to, co mnie nauczył trener od tego, a jak robię to, to tylko, co mnie nauczył trener od tego. I są klapki na oczach.

To ilu chcesz mieć pacjentów, klientów dziennie? Co jest Twoim celem?

Dziennie?

Tak, dziennie, jak pracujesz.

Wiesz, co, ja aktualnie mam w sumie mogę powiedzieć, nie wstydzę się, mam 8 osób, z którymi pracuję dzisiaj…

W tygodniu, czy dziennie? Czy łącznie?

W ogóle. Osiem osób, czasem pracuję 2 godziny dziennie, czasem pracuje 6. Nie zdarzyło mi się chyba więcej niż 6. Aktualnie to jest ciężki dzień, nie lubię takich dni.

To masz dużo wolnego czasu?

Wolnego? Na marnotrawienie gdzieś tam? Nie.

To, co robisz? Okej, no, bo dwie godziny dziennie to w dzisiejszych czasach nazywają to niektórzy slow biznesem i to dość ciężko.

Muszę dbać o siebie jeszcze, fizycznie. Jak liczymy swój trening, to jest godzina półtorej, bo też staram się ograniczać…

Też codziennie robisz swój?

Tak. Ale codziennie robię coś innego też ewentualnie. Więc staram się ograniczać do półtorej godziny, to jest maksimum, tak, żeby zrobić 30 minut tych takich ciotowatych rzeczy, co nikt nie chce robić…

Co tak się śmieją, na siłowni palcem pokazują.

Tak, dlatego trenuję, jak nikogo nie ma. Wiesz, muszę wyczekać tą godzinę, aż wszyscy wyjdą, robię te ciotowate rzeczy, jak ktoś przychodzi, to zaczynam rzucać ciężarami i jestem gość. I 45- 60 minut poświęcam na trening siłowy. No niestety mieszkam w Warszawie, jeżdżę, więc niestety trochę mi ucieka w korkach. Ale nie tracę czasu, słucham podcastów.

Ja robię to inaczej, bo mieszkam 2 minuty stąd.

O widzisz, no niestety, ja mam trochę gorzej. No, ale nie tracę tego czasu, słucham podcastów. Więc coś tam staram się wyciągnąć.  Niestety Instagram też zajmuje trochę w ciągu dnia, że stało się to moim biznesem, no to muszę mieć na to 2 godziny, wychodzi na to, że muszę od godziny do dwóch mieć na Instagram w ciągu dnia, no to masz już dwóch klientów, plus trening 4 godziny, plus Instagram dwie, robi Ci się 6, plus dojazdy powiedzmy godzina, 7, plus pies robi się 8 do 9. Chciałbym się pouczyć, poczytać książkę, mieć czas dla siebie, to jest 10…

Koniec dnia.

Plus jakieś pierdoły, koniec dnia, dokładnie i spać.

I jedzenie. Nie? A przywożą Ci, no tak.

Wiesz, co, jakieś tam przywożą, to stoi, nie zjadłem… No także zjem może jak wyjdę, a może dopiero jak dojadę do domu, a może dopiero jak wrócę z psem. Nie wiem. Kiedyś tam zjem. No a jem słabo, nieregularnie…

Nie mów tego, bo Ci potem zjedzą.

Wiesz, co oni wiedzą… Tak, kto mnie zna, ten wie. Czasem nie jem śniadania, czasem nie jem ¾ dnia. Różnie to bywa.

Mówiłeś o tym, że lubisz się uczyć, że to dla Ciebie jest motywujące, to z czego czerpiesz największe dzisiaj korzyści?

Internet.

Okej, czyli? Bo to szerokie pojęcie dzisiaj.

Dostęp do badań.

EBM chcesz powiedzieć?

Evidence based.

Naprawdę?

Mhm.

Tak? I co tam wyczytałeś ostatnio?

Wyczytałem coś, co wrzuciłem po raz pierwszy do webinaru ostatniego, czyli potwierdziło się to, co zawsze mówiliśmy oparte na jakichś tam prostych papierkach, a faktycznie znalazłem fajny review z chyba 50 badań, mówiący dokładnie o tym, jak trening siłowy wpływa na wyrzut hormonów. Na które ma wpływ i jaki ma wpływ i jakie protokoły, jakie dawały efekty. Więc faktycznie sprawdziłem około 15, czy 16 hormonów i jakie obciążenia, parametry treningowe optymalizują wyrzuty hormonów. To tak, to przeczytałem taki papier i potem zacząłem go potwierdzać innymi papierami, które miałem w preferencjach.

A to nie jest tak, że znalazłeś badania, które potwierdzały Twoją myśl? A nie znalazłeś przeciwnych?

Akurat tam były takie, które jeżeli chodzi na przykład o hormon wzrostu. No to faktycznie są badania, które mówią, że 30 sekundowe przerwy są lepsze, spoko i dlatego wziąłem review, dlatego szukam metaanaliz, a nie tylko pojedynczego badania. Jednak preferuję te duże, porównawcze, z których mogę sobie wyciągać inne, nie staram się bronić swojej tezy. Właśnie jestem z drugiej strony. Kurde, a jeżeli nie, a jeżeli się mylę, a dlaczego tak? I to jest też zawsze się pojawia pytanie, dlaczego? I jeżeli jest badanie, które mówi 30 sekund przerwy, jest wyższy wyrzut GH, okej, a potem się okazuje, że wyrzut samego GH nie ma na nic realnie wpływu. No to pytanie jest, po co wyrzucać więcej GH? Kiedy zrobienie 60 sekundowej przerwy wyrzuci trochę mniej, ale już pozwala optymalizować poziom testosteronu i kortyzolu. No to iść na siłę w jeden hormon, czy optymalizować pracę 3? No ja wolę optymalizować pracę 3, zajmuję się optymalizacją. Nie zajmuję się maksymalizacją jakichś efektów, bo tym się zajmują specjaliści, zarówno danej dyscypliny, jak i zajmujący się tylko jedną częścią. Jeżeli ktoś potrzebuje podniesienia tylko jednego poziomu hormonu, tak samo, jeżeli ktoś potrzebuje tylko jednej umiejętności, to jeden gość zajmuje się tylko tą umiejętnością. Moim zadaniem jest optymalizacja. Zarówno tego, co się dzieje na treningu, niestety nie zajmuję się optymalizacją stresu. Mogę o tym powiedzieć, mogę tego uczyć…

No to psychologowie…

Nie no, moim zadaniem jest tylko i wyłącznie zarządzanie stresem na treningu, a zarządzać stresem na treningu mogę, że albo go zwiększam, jak jest dobrze, albo go zmniejszam, jak jest niedobrze. Tylko tutaj też potrzeba komunikacji, umiejętności miękkich, empatii, dogadania się z klientem. Tak, żeby on ci faktycznie mówił. No i to trzeba sobie faktycznie wypracować.

To ten EBM dla Ciebie jest ważny i powiedziałeś, że z niego korzystasz, co jeszcze, skąd jeszcze czerpiesz pomysły?

Książki.

Tu często padło takie opcje, że książka już jest napisana wtedy, jak to już wszyscy wiedzą.

Nie wiem, ja nie wiem, skoro nie czytałem tej książki, to chce ją przeczytać.

A nie masz tak, że przeczytałeś książkę i kurna, to już wiem, to już wiem. Nie miałeś tak, że dużo rzeczy, które już są obyte?

Są książki, które czytam, co jakiś czas w swoim życiu. I czytam je wtedy, patrząc trochę inaczej, wiedząc trochę inne rzeczy. Więc pewne rzeczy mogą mieć dla mnie inne znaczenie. Mogę ja zwracać uwagę na inne rzeczy. I może się okazać, że kiedyś… Wróćmy do początku rozmowy, wracam do biomechaniki, książka do biomechaniki, Robert Zawadzki, otwieram, mówię, kurde, no było… właśnie. To jest takie proste. Najprostszy… też anatomia ruchu, najprostszy atlas anatomiczny. I kojarzę, że ludzie chcą bardzo dużo wiedzieć, dużo znać, rozumieć na pamięć. To jest taka wizja chyba wszystkich trenerów, którzy zaczynają. Oni muszą wiedzieć wszystko. Stary, nie musisz, masz rozumieć, ale czy ty musisz znać łacińskie nazwy wszystkich kości?

No ja też nie znam.

Ale wiesz gdzie tego szukać.

Tak.

Tu otwieram, mam, dobra, dziękuję, do widzenia. I nie muszę być pewien, mogę powiedzieć, że sprawdzę. Nie jestem encyklopedią.

Instagram dla Ciebie jest wizją, inspiracją? Obserwujesz inne osoby, które mogą Cię inspirować?

Według pewnej aplikacji, którą sobie zainstalowałem, to bardzo mocno ograniczyłem czas, jaki spędzam w ogóle z telefonem. Ograniczam go tylko i wyłącznie do niezbędnego minimum, czyli pracy dla siebie. Nie obserwuję. Jest kilka osób, które gdzieś tam sprawdzam, ale jednak moim ulubionym zajęciem ostatnimi czasy na Instagramie, jest unfollow.  Wszystkie.

Bo jakby, nie wiem, co u Ciebie się dzieje, ale ogólnie to ilość followersów wszystkim spada. Ja takie mam wizje. [śmiech] Ja nie mówię, że mi spadają, tylko ja widzę taki trend.

Statystyki…

Sprawdzamy, bo nie wszyscy mogą widzieć, niektórzy słuchają tylko, więc sprawdzamy, co się dzieje na Instagramie.

Liczba odbiorców… Plus 18, proszę bardzo. Jednak jest.

Jednak jest, coś się dzieje.

Rośnie. To rośnie sobie powoli. Mam taką… Ty faktycznie tu jakiś spadek był i to znowu… Ojeju. Cholera.

Falami, falami.

Nie, no poczekaj. Teraz musisz poczekać, 15 nowych muszę wszystkich… Nie, wiesz, co, też nie zastanawiam się nad tym. Nie myślę. Mam taką fajną grupę odbiorców. Ja lubię swoich odbiorców, jest ich coraz więcej, spoko, miło mi. Szczerze mówiąc, jest kilka profili, które oglądam. Ale czy coś przenoszę dla siebie? Nie wiem. Dlatego też lubię szkolenia.

Czyli powiedzmy to jest internet, YouTube? Patrzyłeś tam, jak Amerykanie coś robią i pokazują, czy…?

Nie, nie. Jedyny YouTube, jaki ostatnio oglądam to Andreo Spina z Functional Range Conditioning. Lubię sobie gościa pooglądać, zobaczyć, co tam mówi i fajnie to tłumaczy. Jeżeli chodzi o YouTube. Jeżeli chodzi o szkolenia, to miałem do niego jechać na szkolenie, niestety wyszła kwarantanna… Więc pojadę jeszcze. Mimo, że znam, rozumiem koncepcję, to jednak chciałbym tego się dowiedzieć od niego.

Jak wybieraliście szkolenia? Jakby no bo to jest szkolenie na poziomie ruchu i ogólnie, wiemy, że na jednym się zawiodłeś, ale na niego pojechałeś. Jak ciężko jest dobrać szkolenie dzisiaj do tego, co potrzebujesz? Ogólnie, ja nie mówię tylko o Tobie, tylko na poziomie osób, które nas słuchają. Jak oni mają dobierać szkolenia?

Finansowo. Do swoich potrzeb.

No ale cena nie równa się, jakość. To nie zawsze w Polsce jest…

Niech spojrzą sobie na Instagram ludzi, którzy je prowadzą, też fajne. I albo ci ta osoba pasuje i chciałbyś coś od niego usłyszeć wprost i zadać mu pytanie i usłyszeć wprost i podoba ci się to, co on robi idziesz z myślą, że no właśnie, teraz pytanie, z jaką myślą idziesz. Czy będziesz robił to, co on, że będziesz nim, czy po prostu sprzeda ci coś ciekawego do twojego warsztatu. Bo często chyba ludzie idą, żeby stać się kimś, a nie żeby być lepszym sobą z lepszym warsztatem. Idą po to, żeby kopiować, zamiast rozszerzać swoją wiedzę i tworzyć coś swojego. I z tym jest też problem na Instagramach. Dlatego nie obserwuję profili, bo jeżeli chciałbym się czymś zainteresować, konkretnym, na jakimś profilu, to musiałbym prześledzić jego historię, zobaczyć, z czego to się w ogóle wzięło, jaka jest koncepcja, z czego wychodzi, z czym pracował, przez co przeszedł, jak ewoluował do tego miejsca, w którym jest, tyle koncepcji już było i się nie sprawdziły, no i nie mam na to czasu. Więc jeżeli są profile, które śledzę od dawna, no to to je sobie dalej śledzę i widzę jakiś progres i bardzo często spina się to z tym, co robię, co widziałem u innego. I teraz mogę sobie znowu zadać to pytanie, które mi zadałeś a propos evidence based. Czy szukam profili, które mówią anty? Tak. Szukam kogoś, kto mówi inaczej. Jest jakiś gość, ja nie pamiętam nigdy jak on się nazywa, ten od pracy w 90 stopniach tylko i wyłącznie.

Nie wiem…

Nie?

Nie wiedziałem.

Kurde, jest taki gość, który…

Ale Polak, czy?

Nie. Zagraniczny. Ja polskich niedużo oglądam profili szczerze mówiąc. Przepraszam. Który uważa, że ten trening w zgięciach kątowych 90 stopni jest najbezpieczniejszy, najefektywniejszy, i nie ma potrzeby wychodzić poza to.

Dziwne, ale okej.

Dziwne, ale on nawet ma jakieś badania…

Badania ma na ten temat?

Evidence based…

Czy zrobił? [śmiech]

Nie wiem kurde, ale jest jeszcze jeden taki gość, który sam robi badania. Jest bardzo popularny i no okej, nie do końca się ze wszystkim też zgadzam, ktoś gdzieś też go kiedyś trochę skrytykował za to i za dobry PR na Instagramie. PR na Instagramie, a to, co jest w rzeczywistości to trochę inaczej. No ale widzisz, warto jest posłuchać. Dlatego ja też czasem czytam komentarze, czego ludzie nie robią pod jakimiś filmami. Zresztą ostatnio też miałem pytanie w ogóle wyrwane z kontekstu. Gość mi wysłał film, gdzie dali podkładki pod pięty…

I co, przysiad?

To raz, ale dwa, które kierowały do zewnątrz.

Okej. I to miało?

I pyta się mnie, czy takie przysiady są okej? No to wiesz, co z ciekawości wszedłem sobie na profil i okazuje się, że oni mają cały system treningowy i przeczytałem komentarze pod tym filmem. Tam było wyjaśnione. Wiesz, co, akurat te przysiady, gość na takim podwyższeniu robi przez to, że ma problem z obciążeniem swojej pięty i jemu bardzo mocno przechodzi na palce i dlatego robi taką wersję. No, ale z drugiej strony było tam dalej pytanie, jaki to ma wpływ na kontuzje i przeciwdziałanie kontuzjom? Kurde, nie mam pojęcia. Z punktu widzenia biomechaniki… No z punktu widzenia biomechaniki, będę odpowiadał na to pytanie, teraz będzie teaser, jeżeli ustawisz podwyższenie i wyjdziesz na palce, to z automatu staw skokowy będzie się odkręcał do zewnątrz. No, ale wciskasz dalej duży paluch, wciskasz pierwszą kość śródstopia. Więc powinieneś mieć rotację na stawie skokowym dolnym, więc to jest okej. Jeżeli spojrzymy na dwuboistów i spojrzymy na przykład na ludzi robiących syzyfki poprawnie, to oni robią to dokładnie w takiej pozycji. Ten staw skokowy ma się odkręcać. Tylko on ma iść do zewnątrz.

To jest to, co powiedzieliśmy przed podcastem, czyli dlaczego, po co i czy to w ogóle jest potrzebne i czy on tak ma robić, czy ma robić to inaczej, może tak potrzebuje.

Dokładnie. Więc jeżeli chodzi o samą biomechanikę, to ten staw tak pracuje i fajnie by było, gdyby to tak pracował. Pytanie jest, czy jego stawy są gotowe, żeby go obciążać w tych pozycjach? Jeżeli ktoś mu to zalecił na podwyższeniu, to prawdopodobnie są. Drugie pytanie, czy on jest w stanie potem to przenieść gdziekolwiek indziej poza to ćwiczenie? Czy ma jakiś system? No i okazuje się, że oni mają cały system treningowy, który powoli buduje kompetencje ruchowe, pozwala wykonać to ćwiczenie, ale potem ci ludzie grają, biorą udział w dyscyplinach sportu, biegają i realnie oni robią przysiady i wszystko z tymi podkładkami właśnie po to, żeby ta stopa na przykład w trakcie biegu stawiała się w taki sposób, żeby ona nie uciekała do zewnątrz. Przepraszam, że nie używam słowa pronacja, wspinacja i inwersja…

Jesteś mało profesjonalny.

Jestem mało profesjonalny. Ale jestem trenerem personalnym, nie jestem fizjo, nie jestem po studiach medycznych. Mogę mówić, nogę się odkręca w tą stronę i pokazać no. [śmiech] A może na kaczkę.

Też wtedy każdy Cię rozumie.

No, bo to jest kolejna rzecz. Ważne jest to, ile ktoś zrozumie, a nie tyle, ile ty wiesz. I to też ludzie w pewnym momencie dojrzewają. No, więc fajnie, tylko trzeba sobie znowu zadawać pytanie, jeżeli ludzie przychodzą po gotowe rozwiązanie, no to to jest też odpowiedź, szukaj szkoleń, które dają ci gotowe rozwiązanie. Jeżeli chcesz przyjść na szkolenie i dostać 4 po 12, szukaj takiego szkolenia. Jeżeli chcesz przyjść na szkolenie, które zmusi cię trochę do myślenia i wyciągnięcia wniosków, to przyjdź do mnie, może to jest dla ciebie.

Trochę trudniej chyba.

Trudniej. Ludzie nie chcą, niestety. Masz ludzi, którzy mówią, że słuchaj no fajnie, że to myślę i…

Najbardziej ludzie chcą mieć sztampowe jak zobaczę, jak to mam zrobić, to, to i to. Tak zwane z protokołu.

Protokoły…

Odpalić protokół i zrobić pacjenta.

Nie ważny jest człowiek, ważny jest przypadek. Jest case, kostka, z każdą kostką robię to samo. No niefajne.

No nie da się. [śmiech]

Ostatnio byłem na szkoleniu i jedno z pierwszych pytań, z pierwszych 3 pytań…

Kto bada?

Będą skrypty? Strasznie lubię to pytanie. Prowadzę 3 szkolenia, na 2 nie mamy skryptów. Na 1 nawet nie ma, na teoretycznym, nie ma mocnej prezentacji. Jeżeli ktoś przychodzi na prezentację, to ja mogę ją wysłać mailem i skrypt. Ja mogę wysłać mailem ze szkolenia, proszę bardzo. I zainkasować tą samą kwotę. No, bo skoro ktoś przychodzi po to, żeby ja mu przeczytał z tablicy, to ja to mogę puścić w formie audiobooka. Więc wolę mieć…

Mają podcast tutaj.

Wolę mieć hasła wypisane na tablicy, opowiadać o nich, odpowiadać na pytania i z tego można zrobić fajne notatki, a obaj wiemy, że użycie [kody ruchowej? 1:08:10] Do uczenia się, sprawia, że te informacje zostają lepiej, dłużej, są lepiej przyswajane.

To jest mega na poziomie szkolenia, terapii, które też prowadzimy gdzieś, ten skrypt tam jest specyficznie ułożony, duże obrazki, jest jedno zdjęcie i dużo osób ma z tym problem. Że nie ma tego, co powiedziałeś.

Aha, nie można sobie tam zapisać?

Nie no jest miejsce do zapisywania…

Ale nie, no on po skrypcie ma mazać…? Nie, nie, to powinno być.

Tak, żeby on mógł to samo jeszcze raz przeczytać w domu.

Tak.

Tylko, że on już tego nie przeczyta nigdy. Albo najgorzej irytujące dla mnie, dla Ciebie jest to, jak ja prowadzę szkolenie, odpala się 16 telefonów. Nikt poza mną do tego nie zagląda. Ja mam takich nagrań, takich filmów chyba 18 tysięcy gigabajtów…

Nie mam z tym problemu.

Ale nie masz problemu, że ktoś nie słucha, tylko nagrywa i ma Cię w nosie?

Nie mam z tym problemu.

Ja trochę mam taki jakby dysonans.

Są osoby, które po prostu odstawiają i są. Okej. Jeżeli ktoś chce trzymać i…

Nierealne. Ja uważam, że to jakby nie ma sensu, że to nie daje tyle. Już wiem po sobie, jakby wiem… Znaczy może to jest znowu moje odbicie, że nie skupiam się, bo wiem, że do tego wrócisz, ale do tego nigdy nie wracasz. Bo nie masz na to czasu. Dzisiaj wyjdę ze szkolenia, muszę jutro to zrobić na kliencie.

To tak. I tak bym chciał, ale ludzie…

Nie? Ja to zawsze robię. Jakby wychodzę ze szkolenia i robię wszystkie to samo… Znaczy wszystkie to samo. Staram się to robić na 100 procent.

Tylko te elementy, które Ci akurat pasują, no to ja zrobiłem to samo. Poniedziałek sprawdziłem kilka rzeczy, zagrałem im, mówię, dobra, to było dobre szkolenie w takim razie.

Wiem jak to działa, tak.

Skoro ja wychodzę ze szkolenia w niedzielę…

I działa.

I w poniedziałek używam już czegoś, to spoko już jestem zadowolony. Jeżeli jedna rzecz już mi zagrała, to jestem zadowolony. I potem ewentualnie się znajdzie więcej. A jeżeli jest jedna rzecz, której się nauczyłem, dowiedziałem, potwierdziłem nie do końca, ale nauczyłem, albo dowiedziałem, jedna rzecz, którą wyciągnę w poniedziałek do pracy, to super. Tylko trzeba z tym pracować. A teraz, jeżeli dasz komuś skrypt, ktoś i tak nie słucha i będziesz opowiadał bardzo dużo różnych, dziwnych rzeczy, to ludzie w poniedziałek tego nie zastosują. I dla mnie to nie jest dobre szkolenie. Jeżeli nie dajesz ludziom narzędzi do tego, żeby oni wyszli i wprowadzili w życie, no to nie chciałbyś na takie szkolenie. To ja. I szukam właśnie takich, które mnie albo kopną, zmotywują, albo właśnie dadzą narzędzia, albo sprawią, że będę chciał zrobić coś inaczej, niż robiłem zawsze i sprawdzić, czyjąś koncepcję.

Muszę wrócić do Instagrama, przepraszam, zapomniałem zadać Ci jednego pytania. Czemu nie jesteś [Niwiksjusz? 1:10:48]?

Budowanie marki, wiesz… Mój social media marketing manager powiedział, że trzeba to zmienić. Mamy firmę. Mam swojego managera, mam dwóch managerów tak naprawdę.

To, po co budujesz? Jaki jest Twój cel budowania tego Instagrama, tej personal branding?

Teraz pokazuję, że liczę pieniążki…

Liczysz pieniążki, okej, to liczysz pieniążki na poziomie szkoleń, czy masz kontrakty z firmami, które chcą Tobie zapłacić za to, że będziesz o nich mówił?

Kontraktów nie mam. Nie mam i nie pracuję z każdą firmą. Nie jestem na sprzedaż, jeżeli chodzi o produkty. Sorry. Dlatego jeszcze nie używam BLACKROLL. Nie, nigdy, to prawda. A was oznaczał cały czas. Kurde, gdzie są moje pieniądze? [śmiech] Nie, nie jestem na sprzedaż.

Ja dzisiaj nie wierzę, kompletnie nie wierzę, że już skończyła się era marketingu, to się nazywa… Czekaj…

Płacenia za polecenia?

Tak. To nie działa. To jest kompletnie tragiczne i to nie problem, że nie działa, mamy naprawdę mega dużo przykładów ile, jakie zasięgi mogą sprzedać. I niektóre są takie osoby, które mają 100 osób follower i sprzedadzą 100 rolek, a mamy takie, które mają po 10- 15 tysięcy i to jest 1 rolka.

Wiesz, co, nie pracuję z każdą firmą, zdarzy mi się odezwać do firmy samemu, jeżeli chcę z nią współpracować, mają produkt, z którym chcę pracować, jeżeli ta współpraca nam się układa, ja mam bardzo proste zasady współpracy, wy dajecie produkt, ja go używam, jest dobry, to piszę, że jest dobry, jest niedobry, to piszę, że jest niedobry i więcej go nie chcę. Ale nie biorę rzeczy, które nie są mi potrzebne. Nie widzę w tym sensu, nie chcę pracować z każdym, mam dosłownie na palcach 1 ręki mogę Ci wymienić firmy, które gdzieś tam się u mnie pojawiają, przewijają i faktycznie tego używam, polecam, nie dostaję za to pieniędzy. Jeżeli chodzi na przykład o sklep z suplementami, to połowę produktów kupuję sobie sam po prostu do własnej suplementacji, a jest kilka firm, od których po prostu dostaję. I naprawdę, gdybym nie chciał tego używać, to bym nie używał, tylko dostawał i wyrzucał, sprzedawał na allegro, to bym o tym nie mówił. Uważam, że są inne metody zarabiania pieniędzy, niż to i w to na pewno nie idę. Ale jeśli chodzi o budowanie marki, no to tak, to imię, nazwisko jednak tak, zdjęcie tak, opis tak. Wszystko, co wrzucam tam, jest teraz faktycznie pod biznes. Pod robienie biznesu. I ja absolutnie się z tym nie kryję i to jest fajne, to jest dobre, bo uważam, że jeżeli ludzie przychodzą do mnie i chcą mojej wiedzy, to aktualnie w każdy dzień tygodnia wiedzą dokładnie, czego oczekiwać, co dostaną. Ja mam na to plan, dzięki temu też łatwiej mi się pracuje. Wiem, co potrzebuje mieć nagrane, kiedy o właśnie… Jeszcze schodzi mi się czas na nagrywanie rzeczy na Instagram do tego codziennego funkcjonowania. Dlatego też czasami trening się wydłuża. No, ale doskonale wiem, co, kiedy chce, kiedy muszę usiąść i przeczytać nowe badania, kiedy muszę usiąść nagrać coś, kiedy robię coś innego. Dokładnie wiem, ludzie też wiedzą. I to zostało stworzone na podstawie tego, o czym najczęściej z ludźmi rozmawiałem. I jakoś tak się funkcjonuje. No i to jest reklama mnie, jako trenera, szkoleń i kilku innych projektów, które powstaną jeszcze tam niebawem. Tyle. Nie jest mi z tym źle, że pracuję Instagramem. Jest mi wręcz przeciwnie, bardzo dobrze z tym, że coraz mniej mnie prywatnie się tam pojawia.

Bo co, bo nie pokazujesz siebie, tylko pokazujesz, co robisz, tak? Że pokazać klientów?

Tak, tak.

Czy tam badania, tak?

Parę lat temu pokazywałem strasznie dużo siebie niepotrzebnie…

Ale ludzie jakby lubią widzieć trochę tego, co się dzieje na poziomie w życiu prywatnym… Nie? Nie masz takiej wizji?

Bardzo lubią, ale nie muszę tego pokazywać.

Okej. Ale psa pokazujesz.

No, bo lubią. Słuchaj, 90 procent obserwujących jest dla psa.

Tak? [Śmiech]

9 procent jest z przypadku, 1 procent jest dla mnie. Zaakceptowałem to, żyję z tym, nie mam z tym problemu. No pies robi robotę.

Powiedziałeś na spotkaniu prywatnym naszym, że nikt tego nie podrobi, w razie szkolenia z Mariuszem, bo tam jest pies i nikt takiego psa nie będzie miał.

Oczywiście. To robi, wiesz naprawdę, ja czytam, mamy ankiety ze szkoleń, co ci się najbardziej podobało? Pies. Czego zabrakło w szkoleniu? Psa.

Tak?

No, więc to klasyka gatunku, przynajmniej 2 ankiety z takiego szkolenia są takie.

Ale to dla Ciebie, bo to można zrozumieć źle, byłeś tak przepraszam, powiem tutaj, że…

Że nie masz nic ciekawszego do powiedzenia niż pies?

Nie masz nic więcej niż pies? [śmiech]

[śmiech]

Czyli nic się nie dało takiego zrobić?

Nie, raczej to odbieramy w drugą stronę, więc się nie zastanawiałem.

Nie no, taki żarcik.

Ale może faktycznie… No to przynajmniej coś, zawsze coś.

Ale odpalasz psu też kasę na ten? Dajesz mu lepszą…

Wiesz, co, zdjęcie z psem grupowe kosztuje 50 euro, indywidualne 100 euro… Wystawiamy fakturę, jakby, co.

[śmiech]

Jak powiedziałem na koniec, trzeba mieć na zabawki na jedzenie, więc pies na koniec szkolenia jeszcze dorabia dla starego.

Byłeś kiedyś podrobiony? Bo to taki temat mój z Instagrama, jakby…

Nie wiem.

Znaczy nie widziałeś, że byłeś, nikt Cię nie…

Nie widziałem.

Nikt Ci nie oznajmił, że Twój pomysł został gdzieś dziabnięty?

Wiem, że jako centrum szkoleń sportowych tak, jesteśmy kopiowani, naśladowani, ja, jako ja, nie mam pojęcia, nie wiem, nie interesuję mnie to. Rozmawiałem z Albertem Filipem Żołądkiem na przykład na ten temat…

Jest taki.

Ostatnimi czasy, ale też nie chce mi się za dużo gadać, jemu też nie. I zaczęliśmy rozmawiać prywatnie, to jest taka rozmowa, żeby sobie usiąść przy piwku i pogadać. Nie wymyślamy koła, ja nie wymyślam koła na nowo, Ty nie wymyślasz koła na nowo, więc uzurpowanie sobie praw do czegoś, czego sam nie wymyśliłeś, jest no uzurpowaniem sobie praw i realnie kopią kopii. Czyli co, jeżeli Ty skopiowałeś kogoś, a teraz ktoś kopiuje Ciebie, to jest źle. Jeżeli ktoś, na przykład taki był przypadek Sandy ostatnimi czasy, że kropka w kropkę, no okej, to jest słabe. Czy można coś z tym zrobić? No można się sądzić zasadniczo.

Nie, to powiem Ci inny przykład. Jest dużo rolek, które wyglądają identycznie jak BLACKROLL. No mają czarne w żółte ciapki. Nic nie jestem w stanie na tym zrobić. Nie ma żadnego prawa w Polsce, które to wyciągnie. Ale to śmieszne, bo są śmieszni ludzi, bo kupują podróbkę i ja wiem, że to jest podróbka, znaczy ja mam BLACKROLL…

I biznes się kręci.

I biznes się kręci. [śmiech]

Mówi się, że naśladownictwo jest najwyższą formą pochwały. I wychodzę z takiego założenia. To znaczy, że coś robię dobrze i jedyne, co mogę teraz zrobić, to trochę współczuć tej osobie, bo to znaczy, że chce być mną, a nie jest sobą i nie ma pomysłu na siebie. A fajnie jest być kimś, będąc sobą.

Jaki masz plan na siebie za 10 lat? Co chcesz robić za 10 lat, albo w ciągu tych 10 lat?

Nic.

Nic? Chcesz być rentierem?

Wszystko będę robił tak naprawdę. Plan jest taki, żeby 90 procent mojego dochodu było dochodem pasywnym i potem będę miał czas na to, żeby rozdawać za darmo wiedzę na YouTube i nie zastanawiać się, co się z tym dalej dzieje i kto mnie kopiuje, a kto nie, bo z tego darmowego YouTube jeszcze będę więcej zarabiał tak naprawdę, taki jest plan. Mieć 2 samochody w garażu, co najmniej 3 psy, ładny dom…

Poważnie mówisz, to już nie jest… Bo w Polsce mówienie o takich rzeczach, jak chce mieć samochód, chce jeździć BMW 7, pokazać ją na Instagramie…

Nie, 7 nie, 5.

5 wystarczy?

M5 competition G30 z zeszłego roku, tak. No a dlaczego nie? Bo co? Bo chcę.

Nie no jasne, tylko to nie jest, jakby no mówienie o tym, z całym szacunkiem, ja nie mam z tym żadnego problemu, ale jakby to nie jest modne powiedzieć… Znaczy no może nie nazwijmy bogaty, chcę mieć kasę…

Chcę być bogaty.

Okej, chcesz być bogaty.

I jednocześnie chcę być bogaty, jako człowiek.

Szczęśliwy.

Być człowiekiem w tym wszystkim. Nie sprzedać się, ale chcę zarobić.

Chcesz sprzedawać.

Bo jeżeli wszyscy chcą mieć pieniądze, ale nikt ich nie chce, bo posiadanie pieniędzy jest czymś złym. Nie. Posiadanie pieniędzy jest czymś całkiem zajebistym, jeżeli na to ciężko zapracowałeś. Ja inwestuję swoje pieniądze w to, żeby wiedzieć więcej i robić coś lepiej, żeby być specjalistą w czymś, żeby być w czymś dobrym. I mam swój cel. Jest bardzo prosty, jeśli chodzi o mnie samego. Powiedziałem sobie niedawno, niedawno dotarło do mnie, kim chce w życiu być.

Okej, tutaj pytanie wiesz skąd brane jest? Królem sedesu?

Nie. [śmiech]

[śmiech]

Ale to dobre. Ja sobie pomyślałem ostatnio, że chcę być omnibusem.

grubo dobra, to rozwiń ten temat.

Nie chcę być specjalistą. Poszedłem właśnie ostatnio na szkolenie do specjalisty, między innymi też po to i utwierdziłem się w przekonaniu, że nie chcę być specjalistą.

Bo?

Wiesz, co, bo to jest poświęcenie swojego życia, tak naprawdę takiemu jednemu małemu wycinkowi. Chcę być dobry we wszystkim.

Czyli powiem CI inaczej, bo była u mnie, jako pacjent pewna osoba, która jest psychologiem i zajmuje się takimi rzeczami, powiedziała, że na poziomie ogólnopolskim, specjalistą jesteś już nawet, jeżeli poświęciłeś danej tematyce 1000 godzin. Bo wiesz więcej, niż większość na ten temat.

No to musiałbym poświęcić 1000 godzin na kilka różnych dyscyplin i łączyć je ze sobą.

Na poziomie populistycznym, będziesz ekspertem w tych dziedzinach.

Tak. I jestem w stanie wtedy wejść w dyskusję z prawdziwym ekspertem. Ja nie muszę go przebić, nie muszę być, nie będę mądrzejszy od niego. Ale jeżeli weźmiesz 10 ekspertów i mnie, to pogadam z każdym i to jest mój cel. Najpierw w sporcie i dziedzinach pokrewnych, a potem może dalej, nie wiem. Ale chcę być dobry we wszystkim. Nie chcę być najlepszy. Nie chcę być specjalistą, ale chcę zrozumieć, wiedzieć, dlaczego, móc się wypowiedzieć w bardzo wielu dziedzinach i jednocześnie dzięki temu wiedzieć, do kogo kogoś odesłać. I rozwijając się w wielu różnych dyscyplinach poznajesz coraz więcej ciekawych ludzi. I rozwijasz się jeszcze bardziej, bo wiesz, z kim możesz wymieniać, jakie doświadczenia. Więc chciałbym być takim omnibusem. Nie będę specjalistą w czymś tam, nie chcę być. Moją specjalizacją ma być człowiek.

To bardzo szerokie.

Fajne, nie? I jeżeli chodzi o człowieka…

Ale będziesz w tym chciał być holistyczny?

Holistyczny? Już jestem. Jeszcze nie zapisuję jakichś naturoterapii, nie robię masaży, więc nad tym muszę popracować, ale…

Wygląda na to, że myślę, że będzie bardzo modna.

Już zaczyna być. Ludzie chcą więcej.

Będzie modna z przyczyn prawno- ten…

Okej, dobra. Będzie modna. No to taki cel bycia omnibusem myślę jest całkiem spoko, mam jeszcze trochę życia przed sobą. No i żeby być omnibusem, no to musisz poświęcić czas dla siebie też.

Co byś powiedział młodym trenerom personalnym? Albo tym, którzy chcą być? Co byś im dał, jaką radę?

Już im dałem dzisiaj radę, robić.

Robić.

Najpierw ze sobą, a potem z kimś bliskim, a potem dalej. Bo kolejna rzecz, nigdy ilość informacji, jaką dostajesz, nie będzie wystarczająca, żeby zacząć. Wiedza, to nie myślenie o działaniu, wiedza to działanie. Wiedza to wdrażanie pewnych rozwiązań i sprawdzanie, co się dzieje, obserwacja, wyciąganie wniosków, to jest znowu nauka i pójście dalej. Kolekcjonowanie danych, to nie jest wiedza. Kolekcjonowanie danych, to nie jest praktyka, to jest kolekcjonowanie danych. Z danych musisz nauczyć się wyciągać informacje, z informacji musisz je zacząć stosować. Tak nabywasz wiedze. Jeżeli tylko kolekcjonujesz dane, to będziesz czekał do momentu, kiedy… I dalej nie będziesz wiedział. Robić. To polecam trenerom.

A tym starszym, doświadczonym trenerom?

Wyjmijcie głowy ze swoich tyłków.

Okej, to teraz coś trudnego dla Ciebie, myślę, że trudnego. Co byś poradził fizjoterapeutom?

Nie moja bajka.

Nie chcesz czegoś im powiedzieć?

Co im mogę powiedzieć? Wyjmijcie głowy ze swoich tyłków?

[śmiech] to samo?

To samo. Wiecie, co, robimy tą samą robotę realnie. Pracujemy z człowiekiem. Wszyscy możemy się mylić. Trening siłowy jest spoko, a urazy zdarzają się wszędzie. Nie macie monopolu naprawdę, my też nie. Dogadajmy się. Ja się świetnie dogaduję z terapeutami, lubię terapeutów, fajnie, że są. Jest trener, jest terapeuta, pomiędzy nimi jest trener medyczny. Realnie, trenerzy powinni mieć więcej kompetencji, realnie fizjoterapeuci powinni czasami poćwiczyć trochę więcej. I powinni spotkać się pośrodku w czymś takim, jak trener medyczny. I uważam, że każdy trener powinien mieć trochę więcej kompetencji, jeśli chodzi o trening medyczny i fizjoterapię i każdy fizjoterapeuta powinien czasem podźwigać coś ciężkiego. I zrozumieć i motywację tych ludzi, żeby mieć 300- 400 kg na plecach, dlaczego oni chcą dalej i mieć coś ciężkiego na plecach i zrozumieć, że pewne zasady trochę się zmieniają, jak coś naprawdę chce cię wgnieść w ziemię. A to, że ktoś słyszał o tym, że można ciężko przysiadać, no fajnie i wtedy w ogóle to trzeba tak myśleć o tym i o tym i o tym. Miałeś kiedyś coś ciężkiego na…? Nie. No to, o czym my rozmawiamy. Biłeś się kiedyś, ktoś ci kiedyś wykręcał rękę? Nie. No to nie zrozumiesz mnie, jako sportowca, jeżeli sam czegoś tam nie spróbowałeś. Nie wiesz, na czym polega moja dyscyplina. Po prostu te ruchy będą. One się będą pojawiać. To, że powinienem mieć tak rękę ustawioną, w retrakcji i w ogóle w represji, super. Ale jeżeli ktoś mi ją wyciąga na siłę i ja próbuję tam wrócić, to próbuję tam wrócić wszystkim, bo to jest walka o życie. Więc możliwe, że nabyłem pewnych kompensacji i teraz ty mi mówisz, żebym ja całe życie trenował tak. Ale ja nie będę w życiu w tej pozycji, w której ty chcesz, żebym trenował, w swojej idealnej fizjoterapeutycznej. Niestety nie będę też w tej idealnej trenerskiej, to akurat się zgadzamy. Wszyscy żyjemy w wyidealizowanym świecie, z którego ja trochę staram się uciekać, ale tylko trochę, no, bo ludzie też nie są gotowi na takie duże obciążenia spoza tej idealnej skali. Co nie zmienia faktu, że tak, jak wspomnieliśmy o zbieraniu grzybków, ludzie najczęściej są poza tą idealną skalą. I my chcemy, żeby oni 3h w tygodniu byli w idealnym świecie, a resztę czasu żyją i tak poza nim. Więc znajdźmy coś pomiędzy. Terapia, coś pomiędzy, w czym mogą przebywać i coś, gdzie raczej byśmy ich nie chcieli widzieć. Za mało dajemy ludziom takiego marginesu, do tego, żeby popełniali błędy. Wszystko ma być idealnie, wszystko ma być, jak na Instagramie. Nie. Ta przestrzeń jest bardzo duża. I to jest zarówno info dla trenerów i zarówno info dla fizjoterapeutów. To chyba Ty nawet wrzucałeś a propos pleców.

Znaczy no Jeffersona tak zwanego. Duża dyskusja była. To tak rok temu gdzieś już. A pamiętasz, fajnie.

Tak, bo ja też się gdzieś tam… No nie jestem fanem tego, żeby swojego maksa w ciągu robić tak, jak robił Jefferson, ale kręgosłup ma się ruszać. I niech się rusza.

I bezpieczniej, nie można dywagować, ale bezpieczniej możesz podjąć 20 procent swojej masy. I możesz to zrobić, jeżeli jesteś na to przygotowany.

Przykład z dzisiaj. Stań na głowie. Podchodzi, podchodzi, podchodzi… I dalej jest… Oderwij teraz paluszki od ziemi. Ale czym? No prostownikiem grzbietu. Ale jak to? Spoko, to też stań, zrób skłon i się podnieś, zaczynając od lędźwi. No tak. To teraz zrób to samo, ale w drugą stronę. No nie. No i teraz wychodzi na to, jak u gościa, który trenuje kulturystykę- nie ma ruchu w kręgosłupie. No, ale robi martwe ciągi. Odcinek prostowniki części piersiowej, takie.

Czyli inaczej powiem, bo nie wszyscy będą widzieli, przekrój na poziomie 10 cm średnicy.

Chciałem powiedzieć a propos…

Rura? Czy BLACKROLL?

BLACKROLL, ale taki bardziej wiesz z amerykańskich filmów. BLACKROLL taki. A prostowniki części lędźwiowej, to taki mój mały palec. Cat camel?

Niewykonalne.

No wykonalny, ale tak mniej więcej od przejścia piersiowo- lędźwiowego w górę. A niżej, no ja już sobie wyobrażam te martwe ciągi. No i co mu powiedzieć, że on teraz ma, co? No trenować siłowo może, super. Tylko ma słabe ogniwo, którym nie pracuje. No i dla takiego osoby jest [Jefferson Curl. Dla osoby, która nie umie zrobić stania na głowie, supermeny też są okej. Przeprosty w odcinku lędźwiowym. I ona poczuje w ogóle, gdzie ten mięsień jest. No, ale przeprostu ludziom nie można robić. A testy wrzucasz ludzi, sprawdzasz, jak długo wytrzymają w tym przeproście i siłę prostowników, dół uda i pośladka, no sprawdzasz. Tak samo sprawdzając pętlę skośną tylną, też będziesz naciskał i starał się wprowadzić w przeprost. To przeprosty są okej, czy nie? O do testów są super, ale do ćwiczenia nie. No zaraz. Jeżeli jest deficyt i sprawdzasz, że deficyt jest dokładnie w tym ruchu, to trzeba go wprowadzić.

Każde ćwiczenie może być testem.

Tak.

I odwrotnie.

I odwrotnie. Dokładnie. Więc taka osoba powinna… Zresztą później napisał mi gość, a słuchaj, jak wzmocnić lędźwia? Najpierw zostawić zadanie i robić codziennie cat camel. I rotację odcinka lędźwiowego. Jak przepracujesz tydzień i będzie lepiej, to wtedy ci powiem, jak wzmocnić prostownik, bo na razie Twój prostownik nie jest gotowy ani na rozciągnięcie, ani na obciążenie. No i taka jest prawda. I go plecy nie bolą, super. No, ale bolą go kolana, bo nie działa odcinek lędźwiowy, nie działa kość krzyżowa, nie działa staw krzyżowo- biodrowy i nie działają biodra.

Czyli wszystko idzie w jedno miejsce. Zajebiście.

Staw skokowy też tam trochę nie do końca domaga, więc dlaczego, no boli po prostu udo, bo to jest jedyne, co mu prostuje kolano, bo nic innego powyżej i poniżej no nie działa. Więc jest permanentnie zmęczony. Ja zawsze porównuję do ilości graczy na boisku. Piłka nożna, 11 graczy na boisku. No i tak samo możemy powiedzieć, że to jest twój czworoboczny lędźwi, prostownik grzbietu, skosy…

I wybierzcie sobie ze wszystkich mięśni, jakie chcecie?

Masz poprzeczny, masz prosty plus pośladki 3, dwójka, dwie głowy, cztery głowy, tak naprawdę, ale tylko 3 biorą udział w biodrze. No to się robi już 12 graczy. A korzystasz z 3. No to one w końcu powiedzą stary, ja wysiadam. I to ja jestem takim przykładem, że to powiedziało dość. I wtedy się zająłem tymi ciotowatymi ćwiczeniami na czworaka.

To, co Ci dały Twoje kontuzje oprócz tego, że nauczyły Cię lepiej ćwiczyć? Tak mogę powiedzieć?

Wiesz, co, tak naprawdę to urwanie bicepsu dało mi chyba najwięcej.

To miałeś plecy, biceps, co jeszcze?

Dwa razy plecy.

Dwa razy plecy, no to…

Dwa razy plecy, biceps, nie mam więzadła kruczo- obojczykowego, plus 3 razy kolana, mam efekt klawisza w obojczyku.

Nie widać.

Widać.

Nie.

Ale to, dlatego zrobiłem dużo tych tatuaży, dlatego nikt nie zwraca już uwagi na obojczyk. Trzy razy kolana i no mój kręgosłup no widziałeś. No nie ma odcinka, który byłby spoko, wszędzie jest coś. Ale tylko tak naprawdę szyja dawała objawy i teraz lędźwia dają objawy.

No i biceps dawał objawy.

No i zerwany biceps. No biceps się urwał. I naderwałem dwójkę jeszcze. 11 centymetrów dwójki naderwałem kiedyś.

To kontuzje Cię czegoś uczą? One dają Ci możliwość fajniejszej pracy z Twoim klientem, bo rozumiesz, jak czuje się człowiek w kontuzji? Uważasz, że to jest…

Do bicepsu, dopiero do bicepsu tak. I bóle pleców te ostatnie też.

Po bicepsie?

Tak, po bicepsie. Wiesz, co, zerwanie bicepsu otworzyło mi oczy na to, że są różne techniki i metody pracy, że są zajebiści lekarze, że są fajni fizjoterapeuci, że trening siłowy, jako element rehabilitacji jest naprawdę spoko. Bo jeżeli Twój chirurg po operacji mówi ci, to, co…

Ćwiczymy?

Wiesz, co masz robić? No. Dobra. A chcesz jakieś… Prądy nie, to nie, jony nie, nie, nie… Chcesz coś? To ja ci coś zapisze, ale… Nie? Dobrze, to do zobaczenia. I codziennie jesteś na sali treningowej, robisz i robisz i robisz i robisz. Wysyłasz chirurgowi, wysyłasz, patrzysz, obserwujesz, gadasz z fizjoterapeutą i działasz. No i jest okej. I się okazuje, że ta terapia ruchem jest okej. Oczywiście mówię, w konsultacji. Więc są fajni lekarze, są fajni fizjoterapeuci, są fajni trenerzy. Biceps otworzył mi też oczy, wpadłem tak naprawdę przez to, że zerwałem biceps, wpadłem na osobę, jaką jest Ido Portal. I tak się zafascynowałem tym, że poszedłem w to bardzo mocno, w cały movement. Wtedy zacząłem bardzo dużo pracować.

Po tym, jak z tego szkolenia wyszedłeś? [śmiech]

Tak, z drugiego. Ale pierwszym byłem zachwycony. Pierwszym i samym Ido na pierwszym szkoleniu, bo na drugim nie było Ido, może gdyby był, to byłoby lepiej. Ale wyszedłem dopiero w drugim dniu, w połowie. Tak że wytrwałem dzielnie. Nie no przyznam szczerze, drugie szkolenie z Ido byłem niestety zawiedziony, ale nie tylko ja, rozmawiałem z kilkoma osobami. Dostaliśmy ładne skrypty, przechodziliśmy ćwiczenie po ćwiczeniu, niestety cała filozofia dorobiona do tego była taka, że nie mogliśmy już znieść raczej tej filozofii dorabianej do prostych rzeczy. No i nie różniło się to dużo od tego, co robimy, po prostu. To, że Jefferson Curl jest i kręgosłup ma się ruszać, to wiemy. To już wiedzieliśmy to po pierwszych ćwiczeniach. Także pierwsze szkolenie z Ido było typowo movementowe, było typowo ruchowe, przeszliśmy przez bardzo dużo rzeczy, od prostych lokomocji, po gimnastykę, to było zajebiste szkolenie. Super. Dlatego też wiem, że chcę w to iść dalej, bo też pracowałem z trenerami movement 1 na 1. To też bardzo, bardzo polecam, fajna sprawa. I to mnie właśnie tego nauczyło, że ciało to trochę więcej niż tylko pojedyncze mięśnie. Oczywiście taśmy anatomiczne były mi znane, ale dalej tak jakoś tego nie rozumiałem tego, jak to faktycznie wygląda w ruchu. Rehabilitując biceps wpadłem na metodę Feldenkraisa i potem poszedłem dalej w układ nerwowy i dalej. I tak naprawdę to mnie zaczęło bardzo mocno rozwijać. To mi zaczęło dawać pewne szersze spojrzenie na narzędzia, jakich można użyć. Dzięki temu też przetestowałem różne narzędzia i pewne wyrzuciłem. Pewne gdzieś tam mam jeszcze z tyłu głowy, na przykład floss band, no używałem, zacząłem przy tym dłubać, grzebać, można to fajnie wykorzystać, też nie dla każdego, ale można to fajnie wykorzystać.

Cegiełka?

Cegiełka, dokładnie. Nie pamiętam, kiedyś z kimś robiłem floss band. No ale wtedy uważałem, że to jest zajebiste rozwiązanie. Super. Każdy miał takie lata w życiu, że mówił, to jest najlepsze rozwiązanie…

Najlepsze. Nic więcej nie będę robił.

Floss band? No jak chcesz bardzo, to Ci zawinę, ale to ja w tym czasie wolę, żebyś wypił kawę, bo długofalowo to nam nic nie da. Jeżeli tu i teraz coś potrzeba, no to jest to jedno z narzędzi. Długofalowo, to raczej…

No nie ma tego narzędzia. Nie wiadomo na razie, który działa zrobiony raz na zawsze. Czujesz tą nową siłę, moc, przyspieszenie, zakres ruchu…

Słyszałem, że młotek jest takim dobrym narzędziem. Kij bejsbolowy, młotek, to są takie narzędzia, których można użyć raz do końca życia. To tak.

Czy rozciąganie, czy rolowanie, co byś nie użył, to jednorazowo to nic nie daje.

Nie.

Czym się ludzie najbardziej psują?

Czym?

Kim? Czym? Co chcesz?

Życiem.

Czyli? Co ich zabija w tym życiu?

Brak ruchu. To uważam, że jest największy problem. Ale to Mariusz też o tym mówił i się pod tym podpisuję. Większość Kowalskich nie powinno trenować, nie powinno nawet ćwiczyć. Oni się powinni ruszać. Za mało się ruszamy, na brak ruchu nakładamy trening i obciążenia.

Kolejny stresor? Tak to widzisz?

To po pierwsze. Po drugie tkanki nie są na to gotowe, układ sercowo naczyniowy nie jest na to gotowy, układ nerwowy nie jest na to gotowy, bo realnie dodatkowe obciążenie na coś, co nie jest gotowe, wyzwala tylko i wyłącznie mechanizmy obronne i powoduje jeszcze więcej napięć na te mechanizmy obronne i te rzeczy napięte, które już są ponapinane. Czym będziemy pracować? Ty, czym możemy, a nie tym, co powinno. I to prowadzi do dalszych dysfunkcji i to prowadzi do tego, że się psujemy jeszcze bardziej. A co jest najbardziej popularne, jeśli chodzi o dyscypliny sportu?

Bieganie.

I crossfit. Nie chodzimy, nie robimy słynnych 10 tysięcy kroków dziennie, nie potrafimy oddychać, a to są wzorce ruchowe.

A potem tam na szybkości…

Ogień. Trzeba tu przebiec, tu trzeba wziąć udział za tydzień w maratonie, bo cała firma biegnie, bo cała firma chodzi na crossfit, bo coś tam, bo ja jestem samcem alfa i ja wszystkim udowodnię. Bo jeśli bardzo boli, ale jutro pójdę. Ale jutro zrobię.

Pójdzie, no pain.

No pain, no gain. Ale jak boli, to rośnie. A życie jest cierpieniem, więc… [śmiech] W sumie…

Idealne ćwiczenie?

Nie ma. Każde może…

Któreś ćwiczenie psuje?

Każde ćwiczenie wykonywane zbyt długo w ten sam sposób, cię zepsuje. Bo obciążasz cały czas te same tkanki, te same patologie, te same struktury w ten sam sposób, z coraz większym obciążeniem. To w końcu nie wytrzyma i w końcu doprowadzisz do pewnego dysbalansu i te tkanki przez ten dysbalans będą jeszcze bardziej obciążone, będą dostawały jeszcze większy wpierdziel i będą się zamykały w mechanizmie obronnym, bo już nie będą chciały być używane, więc wtedy zostanie ci do użycia cokolwiek innego, byle tylko podnieść, bo twoja psychika mówi, że musisz zrobić to ćwiczenie, już nieważne, czym, ważne, żeby zrobić. No i wtedy, jeżeli robiłeś Jefferson Curl. W międzyczasie i już tył uda i prostownik nie do końca chcą zrobić ten martwy ciąg, no to jakoś tam tym Jeffersonem się wyratujesz. Pytanie, ile masz tego capacity, tego zapasu. Tyle. Jeżeli będziemy sobie ratować ćwiczenia i pracować w trójwymiarze i obciążać się po równo, ale w skali roku, nie tylko na dnie, miesiące, nawet może w skali 4 lat, to jest przepis na to, żeby żyć długo, zdrowo. Praca z oddechem, praca z ruchem, potem praca z ćwiczeniami dowolnie w przestrzeni, potem praca na wzorcach, a jeżeli w ogóle komuś jest potrzeba, to wysoka specjalizacja i tyle. Więcej czasu na podstawach, no, bo też oddech i chodzenie i ruch sam w sobie będzie redukował stres. Czy stretching jest zły, czy nie? Jeżeli stretching po treningu redukuje ci stres i tego potrzebujesz, to go rób. Bo to, że nie działa, no w większości przypadków nie działa, są takie, gdzie faktycznie jest wymagany i może wnieść coś dobrego. Ale jeżeli to jest dla Ciebie cool down, spoko. Jeżeli zumba jest dla ciebie cool downem, spoko. Tylko zróbmy tak, żebyś po pierwsze nie zostawał w łeb za często, a po drugie, żeby zrobić coś przeciwnego, do tego, co robisz, do tej zamkniętej postawy i uniesionych barków. Więc zróbmy na treningu coś odwrotnego. No i to już tworzy jakiś plan na osobę. Aha, bo ty boksujesz 3 razy w tygodniu? No dobrze, to zróbmy tak, żebyś po pierwsze nie zepsuł się na boksie, po drugie, żebyś lepiej boksował, a po trzecie, żebyś mógł to robić długo. No i to już jest pomysł na osobę. I wtedy taka osoba nie będzie trenowała z tobą 3 razy w tygodniu, tylko faktycznie jeden, czy 3 razy w tygodniu musisz zrobić z nią coś i dać jej prace domową, wierzyć, że zrobi tą pracę domową. Tyle.

Ostatnie pytanie. Dlaczego pączek?

A bo byłem gruby. Od zawsze byłem gruby, byłem otyły, byłem takim pączkiem w maśle. Jeżeli chcesz możesz tam jeszcze dorzucić pasztecik, albo jakieś takie…

Nie no, wszędzie masz pączek. Więc jakby nie będziemy dalej szukać.

Pączek zostało, pączek było takie najbardziej popularne i jest dalej. Ci ludzie, którzy mnie znali z przedszkola, potem ewentualnie z liceum, to dalej jestem pączek i ja się tak dalej jakoś tam sygnuje tym pseudonimem i jest mi z tym dobrze.

No i tym pięknym akcentem pączkowym, może takim tłusto czwartkowym zakończyliśmy dzisiejszy podcast „Dachowski pyta”. Ja Tobie bardzo dziękuję za udział, mam nadzieję, że było fajnie.

Mam nadzieję, że udało się Wam wysłuchać, bo widzę, że…

Godzina czterdzieści.

Nieźle.

Dobra rozmowa.

Szacun dla Was, jeśli jesteście do końca.

Widzę, że słuchacie do końca, 12 osób było ciągiem cały czas na livie, więc ja też…

Wow. 12 osób do mnie napisze.

Dużo osób widzę na livie cały czas z nami byli. Ja Wam bardzo dziękuję za to, że tutaj byliście. A wszystkich, którzy chcą jeszcze odsłuchać inne rozmowy z serii „Dachowski pyta” można znaleźć na Spotify, iTunes i wszędzie indziej. Jeżeli chcecie, to odsłuchajcie jeszcze inne rozmowy z serii „Dachowski pyta” wszędzie, gdzie chcecie znajdziecie, tylko to wpiszcie w internet, na pewno znajdziecie. Dziękuję Ci bardzo jeszcze raz.

Na pewno. Dziękuję ślicznie, żegnam Państwa.

Żegnamy się czule.

O czym usłyszysz w tym odcinku podcastu?

  • 1 : 54 - Studia na AWF.
  • 7 : 07 - Szkolenia dla trenerów personalnych.
  • 13 : 04 - Warto znać swoje granice.
  • 19 : 20 - Nauka technik miękkich.
  • 22 : 01 - Periodyzacja treningu.
  • 27 : 21 - Ciekawość pchająca do nauki.
  • 29 : 57 - Wspomaganie terapii.
  • 34 : 14 - Odpowiedni model pracy.
  • 48 : 15 - EBM jako podstawowe źródło wiedzy.
  • 54 : 13 - Jak wybrać odpowiednie szkolenie?
  • 69 : 17 - Plany na przyszłość.
  • 70 : 52 - Nie warto być specjalistą.
  • 73 : 11 - Rady dla trenerów personalnych.
  • 80 : 12 - Czego mogą nauczyć kontuzje?
  • 84 : 37 - Co nas zabija?