Remigiusz Rzepka- przygotowanie motoryczne w sporcie (od A do Z) #81

Remigiusz Rzepka- przygotowanie motoryczne w sporcie (od A do Z) #81
 Spreaker
Podcasts
 Google
Podcasts
 Apple
Podcasts
 Spotify
Podcasts

Opis tego podcastu:

Gdzie kończy się rehabilitacja a zaczyna trening przygotowania motorycznego? Niejednokrotnie odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista. Sprawa staje się zdecydowanie bardziej skomplikowana, gdy pacjent jest równocześnie zawodowym sportowcem a poza zdrowiem istotne są również wyniki.

Jakie są zatem różnice pomiędzy treningiem medycznym a przygotowaniem motorycznym?

Jak wygląda współpraca z kadrą narodową?

Odpowiedzi na te pytania udzieli mi dr n. med. Remigiusz Rzepka- niezwykle doświadczony fizjoterapeuta i trener przygotowania motorycznego. Swoją wiedzę zdobywał na licznych sympozjach naukowych oraz podczas wieloletniej współpracy z kadrą narodową.

Transkrypcja podcastu:

Michał Dachowski: Witam was serdecznie w kolejnym podcaście z serii „Dachowski pyta”. Ostatnio rozmawialiśmy z Bartoszem Zadurskim o tym czy trauma ma wpływ na naszą terapię. A dzisiaj kolejny odcinek z serii „Dachowski pyta”, a moim wyjątkowym gościem jest…

Remi Rzepka.

Jesteś doktorem, czy możemy przejść na „ty”?

Jesteśmy na „ty”.

Chciałem, żeby wszyscy wiedzieli, żeby nie było, że coś tutaj jest nie tak. Remku, czemu fizjoterapia?

Naturalny ciąg zainteresowań od lat szkolnych, nie medycyna, więc sport plus biologia równa się fizjoterapia. Kiedyś jeszcze; rehabilitacja ruchowa, tak nazywał się kierunek, który studiowałem na Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach.

Dzisiaj wolisz się przedstawić jako fizjoterapeuta, czy jako trener przygotowania motorycznego? Bo chyba tą funkcję częściej pełnisz

Myślę, że jedno i drugie, ale gdybym miał tytułować, to z racji doświadczenia w ostatnich latach trener przygotowania motorycznego, z wykształcenia fizjoterapeuta.

Fizjoterapia przeszkadza w treningu motorycznym?

Absolutnie nie, uważam, że bardzo dobrze dopełnia ten zawód, znam wielu trenerów przygotowania motorycznego, którzy mają wykształcenie w obszarze fizjoterapii i zdecydowanie im to pomaga.

A nie jest tak, że my, fizjoterapeuci patrzymy za szczegółowo? Trening motoryczny jest troszeczkę mniej szczegółowy względem techniki niż fizjoterapia, czy ja się mylę?

Myślę, że jeżeli potrafi trener przygotowania motorycznego z wykształceniem w obszarze fizjoterapii zrównoważyć tą szczegółowość, o której ty mówisz i odnieść do celu pracy, który ma, czyli nie praca nad gojeniem struktury, jeśli mówimy o fizjoterapii strukturalnej, ale już nad kwestią odbudowy motorycznej, szeroko pojętej, bądź przygotowania motorycznego dla danej w sporcie dyscypliny, to potrafi wykorzystać te niuanse i istotne elementy, które pomagają lepiej prowadzić trening. Dlatego myślę, że ta wiedza się przydaje, choć trzeba ją oczywiście odpowiednio balansować i wykorzystywać dla trochę innego celu niż tylko gojenie struktur.

Ostatnio byliśmy na wspólnej konferencji na AWF-ie w Warszawie i tam miałeś taki temat; „Czym się różni trening motoryczny od treningu medycznego?” i czym dla ciebie się to różni?

Faktycznie spotkaliśmy się tam i też sobie żartowaliśmy w kuluarach. Ja przeprowadziłem taką interaktywną ankietę, z której korzystam na wielu szkoleniach, aby zapytać uczestników czy stosują trening funkcjonalny, czy medyczny i czym się to dla nich różni? Mając swoją koncepcję, bo oczywiście po tej ankiecie ja przedstawiłem pewien schemat, w oparciu o moje doświadczenia i rozumienie tych dwóch pojęć okazuje się, że 2/3 ankietowanych stosuje trening funkcjonalny, 1/3 stosuje trening medyczny, więc gdzieś to się nakłada. Natomiast patrząc na definicję, którą uczestnicy tego wykładu czy konferencji podawali w tych dwóch obszarach, niewiele się to różniło, a ci, którzy próbowali to szczegółowo definiować wskazywali na ten aspekt, że trening medyczny jest działaniem ukierunkowanym na poprawę funkcji, w sytuacji kiedy mamy do czynienia z jasno zdefiniowanym uszkodzeniem, czy procesem regeneracji danych struktur. Czy to jest ścięgno, czy w przebiegu fizjoterapii po rekonstrukcji więzadła, czy inne struktury w naszym ciele i to się zgadza z moim rozumieniem tego zagadnienia. Trening medyczny to jest trening, który prowadzimy w przebiegu fizjoterapii, gdzie w tle jest gojenie struktury i wokół tego musimy odbudowywać zdolności motoryczne na adekwatnym poziomie. Natomiast trening funkcjonalny będzie treningiem przygotowującym do danej funkcji, jednym z nich jest sport, ale równie dobrze może być to wszystko inne co wykonujemy na co dzień, czy mniej lub bardziej aktywnie ruchowo się udzielamy. Czy to będzie sport rekreacyjny, czy przygotowanie do życia, do tego, aby to życie miało lepszą jakość z perspektywy aktywności ruchowej.

A kupiłbyś moje rozumienie treningu medycznego, że jest tam wszędzie gdzie występuje jakikolwiek ból w tkance, nawet jeżeli nie ma to nic wspólnego z uszkodzeniem tkanki? Trening funkcjonalny to trening zdrowej osoby, której nic nie jest, a trening przygotowania motorycznego jest zarezerwowany tylko i wyłącznie dla sportowców, nawet jeżeli mówimy o sportowcach-amatorach wysokiej klasy.

Jeśli chodzi o trening medyczny i mówisz o bólu, to w tle jest kwestia struktury, czyli jest uszkodzenie struktury, wokół którego teraz naturalnym sposobem jest podjęcie działań, które mają na celu odciążenie tej struktury, ale jednocześnie działania, które mają na celu nietracenie, czy utrzymanie zdolności motorycznych, które można w danym momencie [nie słychać 0:06:25]. Coś się dzieje wokół uszkodzonej struktury, więc jak najbardziej te nasze rozumienia tego pojęcia są tutaj zbieżne. Co do treningu motorycznego czy to jest amator, czy to jest zawodowiec, trening motoryczny tutaj jest tylko i wyłącznie kwestią skali i celu. Obszarem przygotowania motorycznego obejmujemy zarówno ludzi, którzy grają amatorsko w koszykówkę, piłkę nożną, czy biegają sobie od czasu do czasu, jak również sportowcy przez duże „S”, więc myślę, że nasze rozumienie jest jak najbardziej spójne.

Ja mam taki problem z klientami, że oni uważają, że na poziomie amatorskim trochę nie potrzebują treningu motorycznego, że im wystarczy trening i przygotowanie ogólne do ruchu, trochę siłowni, gumek, oni uważają, że trening motoryczny to jest za dużo. Jak ty, przekonujesz ludzi do tego, że trening motoryczny jest też dla nich?

Ja mam już bagaż doświadczeń tak samo jak i ty, że pracuję ze sportowcami na bardzo wysokim poziomie i pracuję też z amatorami na co dzień, to nie jest tak, że tylko pracuję ze sportowcami w klubach, czy z wyselekcjonowanych grup. Każdy potrzebuje przygotowania motorycznego i treningu funkcjonalnego i prewencyjnego, bo weryfikuje nas aktywność, którą podejmujemy. Znam takie przypadki, ktoś nieprzygotowany do tego, aby biegać jednorazowo 10 kilometrów w określonym tempie porywa się na tego typu aktywność i nie jest do tego przygotowany, to jest tylko kwestia czasu, kiedy coś zacznie u tej osoby szwankować. W tej sytuacji też widziałem nie raz taki przypadek, że trzeba było wrócić do podstaw, do gojenia tkanki, która została przeciążona przez osobę, która była nieprzygotowana do danej aktywności i potem przygotować ją do aktywności, którą ona znowu podjęła, ale lepiej przygotowana, ale nic się nie działo.

Czy to motoryka czy taka szeroka podstawa ruchowa? Umiem się ruszać i im więcej ruchów mogę zrobić we wszystkich stawach, tym potem mi jest łatwiej zrobić każdy inny sport i potem dopiero na to mogę nałożyć trening motoryczny, czyli umiejętność zmiany kierunku ruchu czy generowanie mocy czy szybkości?

To ogólne przygotowanie to jest właśnie trening motoryczny, możemy go skalować, bo dla jednego funkcją będzie bieg w trakcie meczu z prędkością powyżej 30 kilometrów na godzinę, a dla drugiego to będzie utrzymanie tempa 5 minut na kilometr przez godzinę jeśli chce przebiec 10 w rozsądnym czasie. Więc to jest kwestia skali, do jednego i drugiego trzeba mieć kompetencje ruchowe, czyli zakres ruchu i koordynację i odpowiednią wytrzymałość, albo zdolność do generowania mocy, utrzymania jej czy szybkości. Każdy potrzebuje tego fundamentu, jakbyśmy go nie nazwali, czy to jest trening motoryczny, prewencyjny, czy ogólne przygotowanie, to w zależności od skali intensywności, od aktywności, którą uprawiamy, może być to inne przygotowanie, ale dla każdego jest ono istotne. W tym tygodniu pracuję z zawodnikiem, który biega intensywnie i szybko; amator, który przychodzi do mnie dwa razy w tygodniu, jeden i drugi, zawodowiec i nie-zawodowiec potrzebuje pełnej mobilności w stawie biodrowych jeżeli chce dobrze i efektywnie biegać. Jeden na jednej skali intensywności i drugi, więc to jest wspólne i jakbyśmy tego nie nazywali i ile byśmy synonimów treningu motorycznego, funkcjonalnego nie stosowali, to ta podstawa jest ważna dla wszystkich. A teraz idąc kwestią fizjoterapeutyczną, jeżeli do ciebie przychodzi pacjent, który uskarża się na ból kręgosłupa w odcinku lędźwiowym i patrzysz, że ma pospawane biodra, to on potrzebuje bardzo podobnego działania i podejścia terapii.

Amatorzy, których najwyższą możliwością jest kanapa, jak tam się różni praca z nimi? Co jest innego w pracy z elitą, a ze sportowcem, a z amatorem?

Przede wszystkim jeśli ta aktywność ruchowa jest na najwyższym poziomie w danej dyscyplinie, czy to jest gra zespołowa, sport walki, indywidualny, ta skala intensywności i aktywności jest podniesiona najwyżej jak można, bo jeżeli mamy do czynienia z zawodnikami w reprezentacji w piłce nożnej, to są ludzie, którzy biegają regularnie i intensywnie grając w piłkę. Ten poziom aktywności wymaga odpowiedniego przygotowania i utrzymania, ustabilizowania regularnie w trakcie przerwy i to jest non stop, przez czas trwania kariery od 16 roku życia, kiedy zaczyna to być intensywne do 32-35, w zależności od tego jak długo zawodnik gra. Jeżeli ktoś nie ma wyobrażenia na temat tego jak trzeba się regularnie utrzymywać, żeby być długo na tym wysokim poziomie, to nie wie o tym, że codziennie rano wstajesz i wiesz, że musisz iść na trening, albo na dwa, albo że podróżujesz i każdy mówi, że co to za problem, trzeba iść popykać piłeczkę, 90 minut grania, przerwa, rozgrzewka. To ja mówię, to weź spróbuj tak zrobić na swoim ekstremalnym poziomie, czyli pobiegnij 10 dzisiaj na maksa, dwa, trzy dni treningu i znowu pociągnij 10 na maksa, i znowu, i znowu… i zobaczysz co to jest.

Chyba nie będzie tajemnicą, że Arek Milik współpracuje razem z tobą i pomagasz mu cały czas, to jak on przychodzi to pyta; dlaczego? Po co? Co ja tu będę robił? Dlaczego to robimy? Dlaczego tak, a nie inaczej? Bo ludzie mnie pytają, chcą wszystko wiedzieć, czy zawodnik ekstraklasy, top elita też chce wiedzieć i trzeba mu tłumaczyć, czy ufa i mówi; dobra Remek, jesteś najlepszy, ja ci ufam i nie chcę wiedzieć dlaczego, ale ja to muszę robić?

Wielu z tych zawodników i zawodniczek, z którymi współpracuję jest bardzo świadoma. Z Arkiem się znamy od 17 roku życia kiedy rozpoczynał swoją przygodę w Górniku Zabrze, przez wiele lat współpracowaliśmy w różnym kontekście przygotowania do reprezentacji, powrocie po kontuzji do pewnej sprawności. Arek jest bardzo świadomym zawodnikiem, nawet bym powiedział, że w obszarze treningu motorycznego on zna swoje ciało, czasami mówi; dzisiaj czuję, że coś innego potrzebuję niż to, co planujemy, czy możemy to zrobić trochę inaczej? Jego poziom wiedzy na bazie własnych doświadczeń i obserwacji jest ponadprzeciętny, dużo dopytuje. Swego czasu jak był w Neapolu, po kontuzji i rekonstrukcji więzadła krzywego przedniego tonie było tak, że z nim siedziałem przez cztery miesiące, tylko przyjeżdżałem do niego, zadawałem mu jakąś pracę i on regularnie wysyłał mi co robił, jak się czuł i relacjonował mi swoje doświadczenia czy obserwacje. Zdecydowanie jest zainteresowany, dzisiaj mu pomagam przy dolegliwości związanej z Achillesem, ale kiedyś półtora roku temu przerabialiśmy podobną historię, on znakomicie pamięta co wtedy robiliśmy, może nie w szczegółach, bo dopytuje o liczbę powtórzeń, czas trwania danej pracy, ale jest bardzo świadom. Więc tutaj go zdecydowanie wyróżniam, ale to też wynika z tego, że mieliśmy bardzo dużą ekspozycję na siebie, czyli spędziliśmy dużo czasu i w klubie i reprezentacji i w międzyczasie, kiedy był zagranicą to też dopytywali i szukaliśmy możliwości pracy. Dla przykładu, aktualnie współpracuję z jednym z czołowych polskich obrońców z Rakowa, z Andrzejem Niewulisem, też mieliśmy okazję spotkać się podczas pracy nad jego odbudową po kontuzji jakiś czas temu. Andrzej też jest bardzo świadomy, wie co ma robić, wie jak jest to istotne, wczoraj żartowaliśmy, że to co wypracowaliśmy kiedyś potem realizował w klubie, tak że starał się tą pracę podtrzymywać. Zdecydowana większość zawodników jest bardzo świadoma, nie mówię, że wszyscy, bo żeby nie gloryfikować, są zawodnicy, którzy sami siebie zaniedbują z różnych powodów, to jest bardziej pytanie do ich samych, czy psychologa, który potrafi wyjaśnić fenomen tego, że wiesz, że coś jest dla ciebie dobre, a mimo to tego nie robisz. Ale to jest już taka sprawa czysto ludzka, czasami wiemy, że nie powinniśmy czegoś robić, ale to robimy.

Masz doświadczenie pracy z kobietami, piłka nożna kobiet, jak to się różni od pracy z mężczyznami? Co byś tu mógł powiedzieć?

Myślę, że poza kwestią skali tego, co się dzieje dookoła, bo mamy wszyscy świadomość, że męska i żeńska reprezentacja Polski to są dwa różne światy w kwestii finansowej. Te dziewczyny za dużo mniej reprezentują, w takim sensie, że dzisiaj dziewczyna zarabia w sporcie dużo mniej i wiemy o tym. Niedawno była głośna sprawa poruszona przez piłkarki w Stanach Zjednoczonych, że one powinny tyle samo zarabiać co faceci, którzy biegają za piłką, to jest zdecydowanie taki element, który wyróżnia. Dwa, wiemy, że sort kobiecy wiąże się z inną częstotliwością urazów i to jest element, który jest prawdziwy, że tym dziewczynom jest trudniej bo statystycznie ulegają cześciej kontuzjom niż faceci. Poza tym powiedziałbym, że praca jest podobna, na tym poziomie dziewczyny są zdeterminowane, nie wszystkie aż tak bardzo mocno, są wyjątki, ale tak samo są wyjątki w piłce męskiej na tym najwyższym poziomie. Ja zawsze staram się odnosić do pozytywów i faktycznie praca ze zdeterminowanymi dziewczynami na tym najwyższym poziomie to jest prawdziwa przyjemność, bo tak jak Arek, to jest odpowiednik w kadrze żeńskiej i jest zainteresowany tym jak nad sobą pracować, co ma poprawić. Jest im trochę trudniej bo warunki szeroko rozumiane, czyli dostęp do bazy sprzętowej w klubach jest inny w piłce męskiej i żeńskiej. Natomiast trochę może ja tego tak nie odbieram, bo jestem krótko, bo prawie od roku jestem przy kadrze kobiet, w tym czasie kiedy się z dziewczynami spotykam to obserwuję takie same mechanizmy, czy zachowania pozytywne, biorąc pod uwagę, że jest im ciężej to uważam, że starają się naprawdę dobrze pracować, rozwijać same dla siebie i reprezentując Polskę na arenach i boiskach.

Załóżmy, że moc, szybkość, siła u kobiet będzie mniejsza, ta podatność na kontuzje również jest większa, tak mówią badania, statystyki, ale miałeś takie zderzenie się ze ścianą, że jednak zobaczyć i doświadczyć na poziomie trenera tego, że one troszkę wolniej i inaczej, i mniej siły, i musiały się zaadaptować dość szybko do tego, czy jednak były do tego trochę przygotowane?

Miałem tego świadomość ponieważ to nie jest moja pierwsza przygoda z żeńskim sportem, wcześniej funkcjonowałem w żeńskim sporcie w koszykówce, siatkówce, piłce ręcznej, tak samo w sportach indywidulnych. Mam świadomość tego, że akurat w tym przypadku piłka kobiet jak każda inna dyscyplina w porównaniu do męskiej jest trochę wolniejsza, od 10-15%, bo dzisiaj monitoring pokazuje bardzo dokładnie czym się różni lokomocja piłce kobiet i mężczyzn, więc mając tego świadomość też wiem, że nierealnym jest oczekiwanie, żeby ci zawodniczka zagrała ze stojaka 40-metrowy cross przez środek boiska, bo jest słabsza, bo jest kobietą, a nie facetem. Mam świadomość takich różnic, ale nie wpływa to na meritum pracy, bo ona dalej pozostaje taka sama, czyli kwestia pracy nad koordynacją, jeśli mówimy o treningu motorycznym podczas zgrupować, to nad aktywizacją, monitorowaniem obciążeń, co ile można zrobić, jak pobudzić przed meczem wiedząc, że są za dwa czy trzy dni, jak zregenerować po meczu. Tutaj te rzeczy są bardzo podobne i nie widzę jakichś drastycznych różnic, bym powiedział, że jest to bardzo zbliżone do siebie.

Czy FMS jest dalej aktualny?

Oczywiście, że jest aktualny. FMS był, jest i będzie.

Co mówi FMS? Do czego ma służyć? Nie raz słyszałeś pewnie jakie są wady FMS-u, co znaczy, że ktoś ma 16 punktów, a co znaczy, że ktoś ma 21 puntków?

FMS to jest ocena wzorców ruchowych, takich, które ktoś sobie kiedyś wymyślił i stwierdził, że one są ważne. Co oznacza, że ktoś ma 16, albo 21? To oznacza, że wykonuje to z jakimiś kompensacjami, albo nie do końca optymalnie mając 16 punktów, a mając 21 wykonuje to zgodnie z kryteriami, które są w tym teście ustalone. Ale czy to oznacza, że to jest dobrze, czy bardzo źle, to patrzymy na to trochę inaczej, bo z jednej strony globalna punktacja mówi nam o tym, że 16 jest okej. Jeżeli ktoś mi dzisiaj powie, że rzetelnie ocenia, z wykorzystaniem narzędzia typu FMS wzorce ruchowe i mówi; mój podopieczny ma 16 albo 18, to ja wiem, że sobie w miarę dobrze radzi, ale to jest pierwsza część informacji. Muszę zobaczyć szczegółowo dlaczego ma 16, albo 18, czyli gdzie jest asymetria, albo niższa punktacja od optymalnej, czyli 21. Przechodząc do szczegółów, jeżeli mam tą informację, to jestem w stanie trochę więcej powiedzieć jakie niesie to za sobą implikacje dla potrzeb stosowania treningu prewencyjnego, albo utrzymania tego co mam, bo dla takiego piłkarza na poziomie zawodowym, jeżeli jest on w przedziale 16-18 to nic tylko się cieszyć i utrzymywać, albo korygować na bieżąco to, co może się zmienić pod wpływem intensywnego treningu, czy dużej ilości obciążeń.

Czy mogę powiedzieć, że jak zawodnik ma 21 punktów to znaczy, że nie będzie miał kontuzji?

Absolutnie nie.

A czy mogę powiedzieć, że jak ma 21 punktów to będzie dobrym sportowcem?

Ma dobry fundament ruchowy, ale nie oznacza to, że będzie dobrym sportowcem. W życiu zdarzyło mi się dwa razy dać komuś 21 punktów i w jednym przypadku była to instruktorka fitness z ośrodka w Dębicy, pozdrawiam bardzo serdecznie Dorotę jeśli nas słucha, albo kiedyś usłyszy ten podcast. Oraz jeden z bramkarzy, z którym pracowałem w klubie zawodowym, nazwiska wymieniał nie będę. Czy to oznacza, że Dorota byłaby bardzo dobrym piłkarzem mając 21? Absolutnie nie. Czy to oznacza, że ten bramkarz jest najlepszym bramkarzem na świecie? Absolutnie nie. Więc jest to fundament jakości wzorców ruchowych, który daje nam bazę do tego, aby robić coś dla siebie bezpieczniej, bo to akurat wiemy, że im ten fundament jest lepszy jakościowo, tym mniejsza jest urazowość. I to już nie są badania tylko na FMS-ie robione, czy z wykorzystaniem tego narzędzia, ale wniosek płynący z wielu różnych badań odnoszących się do zawodników grających w piłkę nożną, fundament ruchowy rozumiany jako jakość wzorców ruchowych, im jest on lepszy tym stwarza bezpieczniejszą podstawę do funkcjonowania w danej dyscyplinie. Ale to nie jest jedyna rzeczy, jak określa to Cray Cook w swojej piramidzie optymalnego przygotowania motorycznego, to jest pierwszy poziom, na którym możemy bezpiecznie budować resztę, czyli motorykę dla danej dyscypliny i również fundament do rozwijania umiejętności stricte techniczno-taktycznych specyficznych dla tego co robimy czy to jest sport, czy inna dziedzina życia.

A zdarzyło ci się ocenić kogoś nisko 12-15, a naprawdę był dobrym zawodnikiem i strzelał bramki, albo wyglądał na boisku bardzo dobrze względem innych osób?

Zdarzały mi się sytuacje i to mogę podać, kiedyś oceniałem Irka Jelenia w czasie kiedy był w ciągu kontuzji od góry do dołu i bardzo nisko wypadł w punktacji wzorców ruchowych, to była punktacja na poziomie 9. 12-15 to czasami jest średnia w niektórych zespołach, które obserwuje i różnie to wygląda. Kiedyś miałem okazje przez dwa lata współpracować z klubem zawodowym gdzie średnia punktacja dla całej drużyny była w okolicach 11-12 punktów i tam była masa kontuzji w przedziale poprzedniego sezonu i czy jest jakieś bezpośrednie przełożenie? W moich doświadczeniach faktycznie tak jest. Kiedyś miałem koszykarza, u którego punktacja wyniosła 6, chłop był tak bólowy i tak słaby ruchowo, że na boisko wyszedł, ale to był chodzący ból i to był chłopak, który przez kolejne 5 lat nie rozwinął swojego potencjału sportowego, przez którego pryzmat był oceniany, że to jest taki talent, że będzie w stanie grać, chłopak się nie rozwinął aż tak. W dalszym etapie swojej kariery trochę jeszcze pograł, było o nim chwilkę głośno, na jego poziomie funkcjonowania czyli między pierwszą, a drugą ligą, ale to było wszystko. Z doświadczenia wiem, że im niższa punktacja tym albo jest to związane z poprzednią historią urazów, albo jest to kwestia czasu kiedy ten niski poziom kompetencji ruchowej będzie skutkował urazem. Ale to nie jest jedyna rzecz, bo zazwyczaj w ślad za tym idą inne historie związane z układem ruchu, nie jesteś w stanie mając ograniczenia w obszarze stawu biodrowego funkcjonować optymalnie jeżeli chodzi o lokomocję, więc jedno z drugim jest powiązane. Ta motoryka podstawowa z motoryką ukierunkowaną idzie w parze, więc niska kompetencja ruchowa wcześniej czy później, jeśli nie wcześniej w sensie historycznym kogoś ciągnie w dół, to z dużą dozą prawdopodobieństwa nie pozwoli mu rozwinąć potencjału i może się to skończyć urazem, bądź przeciążeniem.

Jak powinniśmy idealnie wykorzystywać FMS? Jak ty go wykorzystujesz, żeby był pomocny, skalowany i pomagał drużynom, jednoosobowym rehabilitacjom, czy jednoosobowym treningom prowadzić w dobrym kierunku?

Jeśli ktoś mnie zapyta jaki jest największy atut FMS-u, to z własnego doświadczenia i innych instruktorów z całego świata powiem, że jest to narzędzie, które jeśli dobrze stosujesz i nie jest skomplikowane, w ciągu 8 minut pokaże ci bardzo wiele na temat osoby, z którą masz do czynienia. Niezależnie od tego czy to jest sportowiec na wysokim poziomie, czy sportowiec amator, czy osoba, która nic nie robi, 8 minut tym pierwszy spojrzeniem, filtrem na temat kompetencji ruchowej jesteś w stanie wiele zobaczyć. Pięknem tego narzędzia jest to, że w trakcie szkoleń, które organizuję przychodzą instruktorzy, osoby, które nie są fizjoterapeutami, nie mają wielkiego doświadczenia z zakresu biomechaniki, kinezjologii, kwestii oceny manualnej. I oni są w stanie wyłapać, za pomocą prostego narzędzia, że coś jest nie tak, albo jest okej, to jest pierwszy aspekt dotyczący samego FMS-a jako oceny. FMS daje proste narzędzia, w których nie trzeba mieć tak bardzo złożonej wiedzy, pięciu lat studiów i 10 lat doświadczeń stosowania bardzo prostych narzędzi korekcyjnych i ci instruktorzy, trenerzy, często osoby, które nie są wykształcone kierunkowo w naukach o zdrowiu, fizjoterapii czy studiach trenerskich, stosują bardzo proste korekcje i na tym etapie, na którym one są, to im się sprawdza. Natomiast oczywiście FMS jest pierwszym takim spojrzeniem, w ślad za tym idzie badanie fizjoterapeutyczne, które z racji tego, że jestem fizjoterapeutą, który przeszedł cały kurs w obszarze akademickim i innych szkoleń potrafię wzbogacić to narzędzie o badanie fizjoterapeutyczne, ocenę manualną i wiele innych rzeczy, ocenę motoryczną, po to, żeby uzyskać więcej informacji. Jeśli ktoś dzisiaj szuka prostego narzędzia, to w 8 minut jest w stanie zobaczyć w sposób powtarzalny co się dzieje z wzorcami ruchowymi i zaplanować prosty schemat postępowania korekcyjnego. Ty, inny fizjoterapeuta, inny trener przygotowania motorycznego po wielu kursach możecie to wzbogacić, możecie to modyfikować, bo masz większą wiedzę. Jeżeli dzisiaj masz trenera pracującego na poziomie WF-u, który nie jest przygotowany do tego typu rzeczy, czy nie przeszedł takiej ścieżki edukacyjnej, czy trenerzy personalni, pracujący w fitnessie, którzy są po kursach i wiedzą jak budować motorykę w różnych obszarach, ale nie do końca wiedzą jak sobie radzić z elementem przygotowania; z tego narzędzia skorzystają, jeżeli nie są negatywnie nastawieni. Spotykam się często z krytyką dlatego, że ktoś mówi; ale przecież można zrobić takie badanie, albo, że FMS nie ocenia w 100% ryzyka wystąpienia funkcji, ale nikt dzisiaj tak nie twierdzi. To, że są prace, które pokazują, że jeżeli masz taką, albo inną punktację, to ryzyko jest większe, to wcale nie oznacza, że to samo będzie się działo w innych dyscyplinach i mamy czasami sprzeczne informacje. W niektórych populacjach niski wynik, czy średnio-niski jest normą, a w niektórych jest zupełnie inaczej. Trzeba patrzeć nieco większą perspektywą i wiedzieć do czego coś się nadaje. Bardzo często jeżeli rozmawiamy, czy obserwujemy innych bardziej doświadczonych instruktorów, to jeżeli masz zasób różnego rodzaju narzędzi, tak jak w skrzynce narzędziowej, to nie zawsze korzystasz tylko z jednego, prawda?

Powiedziałbym, że szybkie, łatwe, powtarzalne na poziomie całego świata, daje się porównać z drużynami i punktacją ze Stanów, z Australii, bo ilość błędów przy wykonaniu jest bardzo mała, to jest główna zaleta FMS-a?

Tak, myślę, że tak i umiejętność przełożenia tego, obserwacji globalnego wzorca ruchowego, bo jeżeli ktoś przenosi nogę nad poprzeczką, ja widzę kompensację, to one będą obserwowalne, albo będą wpływały na to, co się dzieje w innych aspektach ruchowych takich jak skok, bieg, przyspieszenie przy zatrzymaniu. My możemy tego nie wyłapywać za bardzo w dynamicznych sytuacjach, bo nasze oko nie jest na tyle czułe i wrażliwe, ale jeśli je wzbogacimy o zapis wideo to widzimy, że ktoś w sposób powtarzalny wykonuje nieoptymalnie krok w danej technice sportowej, w FMS-ie to widać, jeżeli nie potrafisz dobrze chodzić, nie będziesz dobrze biegał. Więc tutaj jest to powtarzalne narzędzie, bardzo proste, dające nam informację na podstawie której możemy planować korekcję i które znakomicie się przekładają na to co się dzieje potem w funkcji.

Tak jak sam powiedziałeś wcześniej; miałeś kontakt z różnymi sportami jako zawodnik ale też z piłką nożną, siatkówką, koszykówką, piłką ręczną. Czy trener przygotowania motorycznego musi znać mocno specyfikę sportu, czy jednak w tej podstawie, w tych wszystkich sportach jest to bardzo do siebie podobne i nie musimy się specjalizować w danej dyscyplinie?

Musimy się specjalizować ponieważ różnorodność tych sportów, patrząc na aspekty wymagań motorycznych, fizycznych jest tak różna, przykładowo tenis i piłka nożna, że na inne elementy zwracamy uwagę. Poza tym bazą ruchową, w jednej i drugiej dyscyplinie zawodnik musi mieć optymalny zakres ruchu w stawach związanych ze specyfiką operowania na przykład rakietą, albo poruszania się; staw skokowy, biodrowy, obręcz ramienno-barkowa, to wszystko trzeba mieć na optymalnym poziomie. Wiemy, że lokomocja w piłce nożnej to jest średnio w meczu między 10 a 12 kilometrów, jeśli mówimy o zawodniku z pola, w tenisie wygląda to trochę inaczej, w tenisie specyfika poruszania się jest głównie do boku, około 70%, do tego dochodzi operowanie rakietą, w powtarzalny sposób, ileś tam razy. Tenis charakteryzuje się tym, że można grać w warunkach ekstremalnych nawet przez dwie i trzy godziny, w piłce nożnej jest to 90 minut też w różnych warunkach. Więc taki nowoczesny trener przygotowania motorycznego z jednej strony zna ta podstawę biomechaniczną specyfiki lokomocji, bo w piłce nożnej znowu odwrotność, 84% lokomocji jest w poruszaniu się do przodu, reszta to jest do boku, do tyłu i w formach wertykalnych. Po to muszę znać tą specyfikę, aby wiedzieć jak ma wyglądać optymalny trening przygotowujący do tego, że poruszam się albo w ten, albo w ten sposób, tyle kilometrów, z taką intensywnością. Więc z jednym elementów jest baza ruchowa, baza kompetencji fundamentalnych, z drugiej strony jest to specyfika zdolności motorycznych, które trzeba rozwijać i umieć ocenić i z tej oceny wyciągać wnioski po to, aby planować optymalny trening. Idąc dalej, biorąc pod uwagę specyfikę populacji z którą pracuję, wspomniane wcześniej dziewczyny, sport dzieci i młodzieży i poziom seniorski. Kolejnym istotnym elementem jest zarządzanie obciążeniem, bo nieco inna jest specyfika okresu przygotowawczego w tenisie, a inaczej wygląda kwestia okresu startowego, gdzie dużo podróżujesz na tym najwyższym poziomie i nie jesteś zawsze w idealnych warunkach, w których mógłbyś realizować to przygotowanie motoryczne, musisz w jakiś sposób sobie radzić na wyjeździe, albo między poszczególnymi startami. Współczesny trener przygotowania motorycznego musi znać specyfikę dyscypliny, bo im lepiej ją zna, tym jest efektywniejszy i skuteczniejszy w swojej pracy.

Znać znaczy też zagrać, zobaczyć jak to jest na boisku? Uważasz to za konieczność, czy załóżmy Lozano nigdy nie grał w siatkówkę na poziomie ekstraklasy, ani kadry, a jednak był dobrym trenerem?

Zawsze słysząc to pytanie odpowiadam, że moja kariera piłkarza nożnego skończyła się w drugiej klasie szkoły podstawowej. Patrząc na moich mentorów [ns 0:39:14] i Darcy Norman w życiu nie grali w piłkę, a pracują na najwyższym poziomie sportowym jeśli chodzi o piłkę nożną na świecie. Na pewno to doświadczenie pomaga w jakimś stopniu, bo znasz lepiej boisko i ty cos rzucałeś do kosza, ja coś rzucałem do kosza, więc idąc do pracy z koszykarzami rozumiemy lepiej, niż ktoś kto absolutnie nie wie ile się gra i w życiu na boisku nie przebiegł kwarty, czy nie przegrał treningu. Pomaga to, natomiast nie jest to niezbędnie konieczne do tego, aby rozumieć daną dyscyplinę. Tutaj nie wiem czy pocieszę tych, którzy nie uprawiali sportu na tym najwyższym poziomie, można zostać wartościowym trenerem, fizjoterapeutą nawet jeżeli się tej dyscypliny nie uprawia. Ale ja rozgrywam jakieś amatorskie fragmenty piłki nożnej, żeby zrozumieć na czym to polega, uczestniczyć w treningu, zdarzyło mi się być statystą nawet na poziomie treningu reprezentacji i wiem na czym polega 20 minut ćwiczenia przesuwania się w defensywie w bloku obrony jako tak zwany żywy manekin i wiem jak jest to obciążające w 30-stopniowym słońcu. Potem rozumiem trochę lepiej zmęczenie zawodnika, bo uczestniczyłem w tym i wiem jak to jest. Myślę, że warto takie doświadczenia nabywać, nie wszystkie są możliwe, bo nikt się dzisiaj nie wypuści na boisko na pewnym poziomie, ale nawet na poziomie amatorskim warto spróbować wysiłku. Też podam taką anegdotę; rozpoczynając 3-4 lata temu intensywniejszą pracę z trójką, czwórką młodych tenisistów wymieniliśmy się doświadczeniami, to znaczy ja pracowałem z nimi motorycznie, a oni mnie poduczyli gry w tenisa, po to, żeby zobaczyć i też nabrałem trochę szacunku widząc jak oni dwie godziny zasuwają na korcie przy takiej powtarzalności, jak jest to obciążające, poczułem to na własnym ramieniu. Nabierasz szacunku do tego co robią i wiesz jak to jest męczące i jak planować przygotowanie do czegoś takiego.

Mówiłeś o testach, mówiliśmy o FMS-ie, o podstawie motorycznej, co byś uznał za idealne, najlepiej dobrane testy podstawowej motoryki każdego? Koperta, 60 metrów, 10 kilometrów? Co powinien każdy przejść, żeby powiedzieć; okej, masz dobrą podstawę motoryczną, możemy iść dalej?

Myślę, że zależy to przede wszystkim od tego do czego się przygotowujesz, bo jeżeli ktoś jest biegaczem amatorem, to nie ma potrzeby gonić go na testach szybkości na 40 metrów, bo jeszcze nie jest do tego przygotowany, to może sobie nawet zrobić krzywdę. Więc w pierwszej kolejności powiedziałbym, że najpierw musimy wiedzieć do czego chcemy kogoś przygotować. Jeżeli są to gry zespołowe, to jakiś test szybkości jest istotny, ale musi on być relatywny do tego na jakim dystansie się biega, albo co jest istotne jeśli chodzi o szybkość w danej dyscyplinie. Bo patrząc na przykład po koszykówce, to nie ma sensu testować na dystansie 30 metrów, bo boisko ma 28, ale dla nas jest bardzo istotne przyspieszenie, zwinność, bo jest to poruszanie się na małej przestrzeni w różnych formach, przodem, bokiem, czasami tyłem. Na pewno istotnym elementem w grach zespołowych, nie tylko w sportach indywidualnych, na przykład w tenisie jest jakaś ocena poziomu wydolności, czyli jakiś test relatywny, bo inaczej to będzie wyglądało dla amatora, który biega w linii prostej bez zmiany kierunku, a inaczej to wygląda dla piłkarza, czy dla koszykarza, który na boisku zmienia kierunek. Więc ta komponenta oceny wydolności musi zawierać też zmianę kierunku, bo jest ona wpisana w specyfikę dyscypliny. Zdolność do generowania mocy, jeżeli w tenisie nie skaczesz wysoko, ale poruszasz się więcej horyzontalnie, czyli skok do przodu, do boku. W koszykówce, jeżeli mamy zawodnika na pozycji 2, 3, rozgrywający, skrzydłowy, skacze w górę, więc potrzebujemy ocenić ten element. Tak że zdolność do generowania mocy, a z perspektywy profilaktyki na przykład zdolność do absorbcji mocy, czyli w jaki sposób lądujesz i hamujesz w różnych układach, zarówno horyzontalnej lokomocji, czyli jak lądujesz skacząc do przodu, czy do boku, albo jak lądujesz skacząc w górę, to są takie podstawowe testy. Ocena siły mięśniowej relatywna do potrzeb danej dyscypliny, czyli czy ja potrzebuję generować siłę we wzorcu symetrycznym przykładowo przysiad, czy we wzorcu asymetrycznym?

W sportach lokomocyjnych moje doświadczenie plus koncepcja, którą się podpisuje przez wiele lat, propagowana Mike’a Boyle’a to jest przede wszystkim zdolność do generowania i absorbcji mocy we wzorcach asymetrycznych, czyli oceniam i jedną i drugą. Dla bramkarza jest istotne to, żeby skakał z dwóch nóg, ale częściej jak popatrzymy sobie na specyfikę jego funkcjonowania na boisku, odbija się z jednej nogi idąc do interwencji, albo w górę, albo do boku, podobnie w koszykówce. I tutaj jest to kwestia, że jeżeli znasz swoją dyscyplinę, czy dyscyplinę, z której zawodnikami pracujesz, to będziesz wiedział co jest istotne z perspektywy oceny. Bo nie każdy test wydolności musi być dokładnie taki sam. Dla biegacza amatora może to być bieg na 1500 po to, żeby wyznaczyć wskaźnik w zależności od poziomu dokładności może być to [ns 0:45:18] albo może być to pełna [ns 0:45:19], albo tylko ocena tętna i tak dalej, a dla niektórych będzie to ocena zupełnie w innym wymiarze. W grach zespołowych biegacz [jojo? 0:45:31] albo [ns 0:45:32] albo inne bardziej zaawansowane testy ze zmianą kierunku. Więc wracając do kwestii, którą wcześniej podniosłeś; specyfika dyscypliny będzie nam dyktowała formę oceny motoryki pod kątem planowania przygotowania do tego sportu. I to nie ma znaczenia czy to jest sport amatora, czy zawodowca, oczywiście jest to inna skala, ale jeżeli dzisiaj mam takiego pacjenta, który mówi; chcę zacząć amatorsko grać w koszykówkę, bo kiedyś w liceum [ns 0:46:02], ja mówię, to musisz popracować nad tym elementem i nad tym, może nie stawiać mu poprzeczki tak jak dla zawodowca, ale wiedząc co wymagane jest w koszykówce, muszę go przygotować do specyfiki takiego wysiłku.

Czyli zawsze rozmowa jest z klientem na temat celu i jego oczekiwań tego, co robimy, to też jest mega ważne co powiedziałeś przed chwileczką. Mówi się, że przysiad super ćwiczenie dla każdego, i ty, i ja się podpisuję, że my rzadko funkcjonujemy w takiej formie, to jednak dobre ćwiczenie funkcjonalne, czy trochę za mocno gloryfikowane i jednak te jednonożne prace są ważniejsze?

Zależy to od specyfiki funkcji.

Sport dwunożny, żeby wybijać się z dwóch nóg częściej niż z jednej, mi szybko taki sport nie przychodzi. W piłce nożnej nie, w koszykówce dwutakt częściej, od naskoku jednonóż, dwunóż to praktycznie nie ma. To ten przysiad jest potrzebny i tak częste robienie?

Jeżeli popatrzymy na specyfikę techniki sportowej, czy wzorców danej funkcji, jeśli zaczynamy analizować to przysiad jako taki dla pozycji 1,2 w koszykówce to jest rzut. Dla zawodnika środkowego już jest to bardziej istotne, bo on faktycznie pod koszem wykorzystuje odbicie obunóż, częściej jeszcze w sposób specyficzny ręce podniesione do góry, kontakt, który jest pod koszem. Dla siatkarza jest to istotne, środkowego, bo jest blisko siatki i częściej naskakuje i wyskakuje z tego wzorca symetrycznego. Ale już sama lokomocja i poruszanie się wygląda trochę inaczej, lądowanie też niekoniecznie musi być idealne obunóż, więc ta siła jednonóż jest bardzo istotna, czy koordynacja lądowania jednonóż jest bardzo istona. Więc przypominając o tej koncepcji od lat propagowanej przez Mike’a Boyle’a, w swoim programie dużo częściej stosuje wzorce asymetryczne kształtujące siłę, ponieważ są one istotniejsze w moim odczuciu i w moim doświadczeniu i nawet postrzeganiu tego, co się dzieje na danym boisku, natomiast uzupełniam też program treningowy o przysiad. Problem, z którym ja się często spotykam to jest takie bezpośrednie przekładanie z niektórych dyscyplin sportowych, głównie ze sportów siłowych, jak idziemy dzisiaj na siłownię, to musimy wszyscy słuchać trenerów pracujących w sportach siłowych, ja się z tym do końca nie zgadzam, bo specyfika dyscyplin siłowych, podnoszenia ciężaru, czy trójboju siłowego jest inna. Ci ludzie nigdy nie biegają, a czasami odnoszę takie wrażenie, że usiłują nam tak na siłę wepchnąć koncepcję tego, że musimy robić martwe ciągi obunóż, przysiady, bo to są królewskie ćwiczenia. Owszem, one są pomocne, ale na przykład w moim doświadczeniu przysiad jest trudny do nauczenia na tym pierwszym etapie, jeżeli zaczyna się pracować z młodymi adeptami sportu, dużo łatwiej jest rozpocząć to od przysiadu w wykroku, jeśli chodzi o wzorzec ruchowy, z punktu widzenia bezpieczeństwa. Jeżeli ktoś ma ograniczenie kontroli ustawienia miednicy w trakcie przysiadu, to naprawdę trzeba nad tym chwilę popracować z perspektywy korekcyjnej, żeby móc podnieść określonego rodzaju obciążenie zewnętrzne.

Więc absolutnie nie neguję przysiadu jako takiego i wzorców symetrycznych, ale w odniesieniu do przygotowania motorycznego w sportach, w których ja pracuję, w grach zespołowych uważam, że trzeba odnaleźć balans i jest on trochę bardziej przesunięty w kierunku wzorców asymetrycznych, niż w kierunku wzorców symetrycznych takich jak przysiad. Więc trochę jesteśmy niewolnikiem postrzegania siłowo-fitnesowego, byłeś na szkoleniu, słyszałeś ode mnie nie raz, że w FMS-ie w rozumieniu wzorców ruchowych i istotności, od mobilności przez koordynację, sam wzorzec przysiadu jako taki jest na samym końcu dopiero postrzegany i analizowany właśnie z przytoczonych wcześniej powodów.

Też chyba często to widać przy osobach, które dużo ćwiczą z kettlami, oni potem te wzorce asymetryczne mają dużo gorsze, bo tam wszystko odbywa się w symetrii. Nie wiem czy takie doświadczenia też miałeś?

Tak, bo zobacz ja mam okazję testować podopiecznych, pracuję w ośrodku, w którym mam dostęp do sprzętu [Kaiser? 0:51:19] czyli ocena siły i mocy we wzorcach symetrycznych, bądź asymetrycznych, w zależności od tego jaki sobie wybierzesz. Często się zdarza, że w ślad za kontuzjami, przeciążeniami, albo niebezpiecznymi sytuacjami, które spotykają zawodniczkę czy zawodnika, wraz z tym obserwujemy słabą kontrolę motoryczną we wzorcu jednonóż. Ktoś sobie radzi całkiem dobrze obunóż, bo ma stabilniejszą podstawę, bo łatwiej jest rozłożyć ten ciężar, podnieść trochę więcej, łatwiej rozłożyć obciążenie, bo jestem na dwóch nogach. A jeżeli zaczynam funkcjonować w formie jednonóż, to kontrola motoryczna, zdolność do generowania mocy i absorbcji mocy jest niższa. Jak popatrzymy na funkcję, jeżeli jest to bieg, skok, zatrzymanie, lądowanie, to bardzo rzadko zdarza się, że lądujemy symetrycznie. Popatrz sobie na specyfikę, zmiana kierunku, zawsze musisz postawić jedną nogę, może potem dostawisz drugą, ale i tak musisz zaabsorbować obciążenie na jednej nodze i potem wygenerować. Jeżeli radzisz sobie dobrze jednonóż, to z pewnością sobie poradzisz dobrze obunóż. W drugą stronę to już tak nie działa, możesz sobie całkiem dobrze radzić obunóż, u trójboistów tak jak u ludzi, którzy mocno pracują z kettlami w pozycjach symetrycznych, ale jak ich postawisz na jedną nogę, to czasami tak dobrze ta kontrola motoryczna i absorbcja siły czy mocy nie wygląda. Patrząc przez perspektywę wymagań funkcji ja muszę wiedzieć do czego przygotować mojego podopiecznego właśnie w takim rozumieniu, że jeżeli ktoś sobie dobrze radzi jednonóż, to na pewno sobie dobrze radzi obunóż.

Mówisz, że pracowałeś z zawodnikami młodymi w tenisie, wiadomo, że w tenisie ta prawa ręka, jeżeli jest zawodnik praworęczny to będzie pracowała więcej i skośny brzucha jeden bardziej, drugi mniej. Na ile my w treningu naszym, fizjoterapeutycznym, połączonym fizjoterapeutyczno-przygotowania motorycznego powinniśmy korygować te asymetrie sportowe? A na ile to może utrudnić temu człowiekowi potem dobre funkcjonowanie w sporcie? Za duża korekcja, za równe ciało, brak siły, brak tego mocniejszego wzorca, który będzie lepiej grał. Jest to realne czy nie?

Jest tutaj kilka kwestii, które warto przegadać, czy przedyskutować, żeby mieć pewien pogląd na to jak pracować. Jeżeli mamy do czynienia ze sportami typowo asymetrycznym i nawet piłka nożna jest sportem asymetrycznym, ponieważ mamy dominującą kończynę i jak obserwujesz sobie zawodnika, który jest bardzo charakterystyczny, czy mocno uderza z jednej nogi, to wiesz, że jego zginacz biodra będzie z tej strony bardziej skrócony jeśli nie dba o elastyczność. A jeżeli wiemy, że zginacz biodra jest bardziej skrócony po jednej stronie, to za tym idzie cała konsekwencja kolejnych obserwacji, czyli osłabienie prostownika biodra po tej samej stronie, być może większe obciążenie całej taśmy tylnej po tej samej stronie i tak dalej. Czy korygować to? Oczywiście, że tak. Ja często korzystam z takiej analogii, dla mnie korekcją stanu czystości jamy ustnej jest mycie po każdym posiłku, więc jeżeli jem to muszę umyć zęby, jeżeli często korzystam z tej kończyny, czy to są sporty rakietowe to teraz muszę skorygować to napięcie, które pojawia się na skutek dużego obciążenia treningowego. Czy my kogoś przekorygujemy? Nie ma takiej możliwości wydaje mi się, bo objętość pracy, którą wykonujesz na korcie, czy na boisku zawsze będzie większa niż ilość korekcji, którą wykonujesz. Natomiast pozwalasz dzięki temu zachować pewną równowagę, która jest bardzo dobrze obserwowana na zasadzie; nie boli mnie, pomimo tego, że obciążam tą rękę, czyli zachowuję ten balans równowagi, siły po jednej i drugiej stronie ruchu, który wykonuję, agonista-antagonista, zachowuję relację długości mięśnia do jego napięcia. To wszystko wiemy z fizjoterapii, bo koncepcja profesor Shirley Sahrmann, czy opis tego dawno temu przez [ns 0:56:07] czy nawet w tej fizjoterapii rozwojowej [Wojta? 0:56:13] to wszyscy to opisują, że musi być balans. Sport jest dysbalansem i my staramy się w tym dysbalansie zachować balans.

Wczoraj się widziałem z młodym tenisistą 17-letnim, u którego dysbalans mobilności w biodrze skutkował przeciążeniem obręczy barkowej. Skorygowanie tego dysbalansu biodra spowodowało magiczne zniesienie bólu, nie musiał kompensować, więc w moim odczuciu my nie skorygujemy kogoś na siłę, jeśli ktoś uprawia sport. Ja sobie rekreacyjnie biegam, to wiem, że będą się pojawiały napięcia, jeżeli nie będę dbał o odpowiednie rozciąganie. Więc ta ilość naszych interwencji w moim odczuciu nie spowoduje tego, że komuś przestawimy nagle wzorzec ruchowy w dyscyplinie w sposób znaczący. Oczywiście, jeżeli ja będę pracował nad zakresem ruchu i ktoś pójdzie bezpośrednio po tej naszej pracy na kort, to tą rękę będzie czuł trochę inaczej, ale on sobie poukłada do koordynacji, którą ma, my tylko musimy wiedzieć ile tej korekcji powinno być, znając specyfikę dyscypliny, co jest potrzebne.

Tutaj jest wiele niuansów, myślę, że fizjoterapeuci i trenerzy przygotowania motorycznego muszą znać specyfikę, bo operowanie kończyną górną w sportach rzutowych typu baseball jest bardzo specyficzne, to nie jest to samo co w koszykówce. Więc jeżeli znasz tą specyfikę, to wiesz na ile ta korekcja jest ważna i co powinieneś zachować, biorąc pod uwagę to, że ktoś robi taką rzecz, a nie inną.

Mamy zdrowego zawodnika, wysokiej klasy, niech to będzie Arek Milik, czy na poziomie rozgrzewki, czy ćwiczenia akcesoryjnego powinniśmy dawać mu ćwiczenie typu martwy robak, czy rotacja zewnętrzna zaporem na gumie? Czy to są ćwiczenia bez sensu i tak mała intensywność dla tak dobrego zawodnika nie powinna być dokładana?

To bardzo ogólne pytanie, bo przygotowanie ruchowe do treningu czy rywalizacji musi zawierać te małe rzeczy. Wiemy, że jak ktoś będzie chciał biegać intensywnie to aktywizujemy zakres ruchu, z którego będzie korzystał w trakcie meczu, czy treningu, więc ćwiczenia izolowane myślę, że mają sens. Sprawdzenie wszystkich małych elementów to jest nasza lista sprawdzająca, taki check list, który robi pilot wsiadając do kabiny w samolocie i sprawdza wszystkie te małe detale, bo wie, że one są istotne. Musisz to sprawdzić i przygotować, więc nawet ta izolowana praca nad biodrem, nawet rozciąganie obręczy barkowej jest bardzo istotne w danej dyscyplinie i ono utrzymuje gotowość do rywalizacji, bo my z tego będziemy w trakcie tego treningu, czy w trakcie meczu korzystali. Jeśli ja mam to „przećwiczone” w sensie strukturalnym, czyli zaktywizowałem, to układ nerwowy wie, że może z tego korzystać i jest to dostępne. Tutaj jest to tylko przypomnienie, bo na poziomie przygotowania do meczu, czy do treningu, to nie jest nagle odkrywanie czegoś zupełnie nowego, tylko to jest przypomnienie sobie tego co ja robię wcześniej w treningu przygotowującym w tygodniu, czy podczas normalnego funkcjonowania.

Gdzie powinny kończyć się kompetencje czy dojście trenera motorycznego, a fizjoterapeuty? Gdzie jest ta linia, że fizjoterapeuta powinien przekazać trenerowi motorycznemu, albo gdzie trener motoryczny nie powinien już wchodzić ze swoimi kompetencjami, tylko powinien oddać do fizjoterapeuty? Gdzie widzisz tą granicę?

Myślę, że to zależy od tego co robimy z daną osobą, jeżeli mamy do czynienia z bólem, to absolutnie fizjoterapeuta. Jeżeli mamy do czynienia z gojeniem struktury po jakimś zabiegu rekonstrukcyjnym, to jeżeli jest to praca strukturalna, to trener przygotowania motorycznego może nie mieć kompetencji, choć znam fizjoterapeutów, którzy pracują strukturalnie i jako trenerzy przygotowania motorycznego, więc mogą sobie radzić zarówno w jednym jak i drugim obszarze. Ja przekazuję sportowca jeżeli wiem, że jest ból i trzeba popracować nad strukturą, bardziej manualnie, technikami bardziej zaawansowanymi, niż te, które ja znam. Z drugiej strony, jeżeli jest czas na to, żeby pracować nad kształtowaniem motorycznym, to trener przygotowania zazwyczaj ma lepsze kompetencje, ale nie zawsze tak musi być, są fizjoterapeuci, którzy wiedzą jak dobrze planować trening. Jeżeli fizjoterapeuta przygotuje cię do takiego punktu, że ty jesteś w stanie wyjść normalnie, chodzisz, skaczesz, ale teraz musisz się przygotować do intensywnego biegania i skakania, to niektóry fizjoterapeuta powie; do tego etapu jestem w stanie przygotować pacjenta, normalnie funkcjonuje, ale już nie wiem jak programować trening, nie wiem jaką ocenę przeprowadzić, jakie wnioski wyciągnąć. I to jest okej, ja też nie wiem jak pracować strukturalnie techniką FDM, bo się w tym kierunku nie uczyłem, natomiast wiem jak planować trening. Więc tutaj te wzajemne zrozumienie w zespole i zawsze jestem wdzięczny za to, że mam okazję współpracować z doświadczonym fizjoterapeutami strukturalnymi, tak ich sobie nazywam w swojej głowie. Oni wiedzą jak pracować nad strukturą, ja wiem, kiedy ta struktura wymaga pracy, a kiedy można wprowadzić trening. Bazując na celu, na sytuacji, z którą mamy do czynienia, możemy odpowiednio zaplanować kto z tym naszym podopiecznym ma więcej do zrobienia, czy zrobi mu lepiej, czy odpowiedniej, czy będzie z nim pracował efektywniej na poziomie potrzeb, które ta osoba w danym momencie ma. Tak że jeżeli jest zrozumienie tego i fizjoterapeuta rozumie i wie, gdzie się kończy jego limit kompetencji to przekaże do trenera przygotowania motorycznego i trener przygotowania motorycznego jeżeli rozumie, że to nie jest czas na trening, tylko trzeba zwolnić i pracować nad strukturą, to przekazuje to do kompetentnego fizjoterapeuty. W tym momencie ta równowaga jest najbardziej efektywna i skuteczna w pracy z naszymi podopiecznymi.

Masz doświadczenie z zawodowcami i amatorami, to czym ci ludzie najczęściej się psują? Co jest takiego w ciągu dnia, w ciągu sportu co najczęściej daje nam kontuzje, albo ból?

To co moim zdaniem psuje to jest brak pracy fundamentalnej przygotowującej do treningu, czyli niedbałość o podstawowe aspekty przygotowania ruchowego czyli dbałość o utrzymanie właściwego zakresu ruchu, utrzymanie poziomu przygotowania potrzebnego do danej dyscypliny, przygotowania siłowego, w generowaniu mocy, kondycyjnego. Jeżeli zawodnik o to nie dba, tylko bazuje na tym, że wychodzi i trenuje, to specyfika obciążeń, jeśli są one duże może doprowadzić do przeciążenia i to jest ten moment kiedy subtelnie zaczynamy odczuwać ten problem. Druga kwestia to jest nieprzygotowanie do rywalizacji czy to treningowej, czy rywalizacji startowej na poziomie adekwatnym. Jeżeli ja dzisiaj 16-latka nieprzygotowanego wrzucę do rywalizacji z seniorami, to on w porywie tej ambicji będzie chciał coś ta zrobić, ale z czasem może się doprowadzić do przeciążenia. I tak ma miejsce to na przykład w sportach rakietowych, czyli zbyt wczesne przechodzenie do rywalizacji z osobami silniejszymi, nie będąc przygotowanym siłowo, czy wytrzymałości mocy, zmiana rakiety, rywalizacja na poziomie nieadekwatnym, na który jeszcze nie zasługuje. Niedbałość o te codzienne przygotowanie; jeżeli ja dzisiaj nie będę się rozciągał i sobie nagle postanowię, że będę co drugi dzień biegał 10 na maksa to nie wiem czy wytrzymam dwa tygodnie w ten sposób, cztery razy robiąc 10 na maksa w tygodniu. Tu jest kwestia progresywnego budowania czy przygotowania do rywalizacji, na której chcemy funkcjonować, czy treningowo czy meczowo, to są najczęstsze powody, nieprzygotowanie i brak dbałości o układ ruchu do aktywności, którą chcę realizować.

Jak wspominasz swój doktorat? Potrzebne, niepotrzebne, fajne przeżycie, nie zrobiłbym dzisiaj, zrobiłbym drugi?

Bardzo dobre doświadczenie w wąskiej działce zmusiło mnie do poznania obręczy barkowej bardzo dokładnie. Mogę powiedzieć, że na ten czas kiedy przygotowywałem się do doktora to trochę mi to zeszło z powodu niekonsekwencji trochę, ale też trudności w zebraniu materiału, bo bywało tak, że jeździłem na badania do Łodzi, z rzeczonych czterech pacjentów pojawiał się jeden, więc trochę się to zebrało. Ale mogę powiedzieć, że na czas, kiedy pisałem doktorat, jeśli chodzi o propriocepcję barku to przeczytałem wszystko co było dostępne na świecie i dzięki współpracy z moim promotorem, profesorem Fabisiem, niesamowitym specjalistą jeśli chodzi o ten obszar medycyny, to wiele rzeczy zrozumiałem, co przydaje mi się w pracy w pracy na co dzień. Bo propriocepcja jest wspólna dla wszystkich obszarów, segmentów naszego ciała, więc bardzo sobie cenię to doświadczenie, nie było ono ani traumatyczne, wszystko co doświadczamy w życiu i ma przełożenie na nasze życie zawodowe, czy na prywatne jest potrzebne, tak samo jak moja służba wojskowa, też można powiedzieć, po co mi to w życiu było? Ale było to cenne doświadczenie w swojej specyfice i obszarze, doktorat również.

Gdzie są teraz twoje cele, motywacje do dalszego działania? Bo troszeczkę w sporcie i przygotowaniu motorycznym dla mnie osiągnąłeś wszystko, czyli byłeś w kadrze narodowej, przygotowywałeś najlepszych sportowców. Co teraz cię motywuje do tego, żeby dalej się rozwijać i czerpać nowe informacje?

Dalej zajmuję się przygotowaniem motorycznym, specyfika praca trenera przygotowania motorycznego ta klubowa i reprezentacyjna jest taka, że dzisiaj jest praca, na dwa lata jest cel, jak go nie zrealizujesz to pracę kończysz i jak to kiedyś jeden z trenerów powiedział; podpisując kontrakt jedną ręką, w drugiej trzymasz walizkę, bo nie wiesz kiedy ci podziękują za pracę.

To polska specyfika.

To nie jest tylko specyfika polskiej piłki, tak jest na całym świecie, może u nas trochę ten czas szybciej leci, u niektórych wolniej. Natomiast ja cały czas pracuję w obszarze przygotowania motorycznego, z racji wieku i przerobionych doświadczeń nie chcę powiedzieć, że nie rajcuje mnie w praca w klubie, ale już nie chcę stawiać wszystkiego na szali, żeby po pół roku kończyć przygodę w jednym mieście, albo drugim i się znowu przeprowadzać, więc ten etap mam za sobą. Ale współpracuję z klubami, przeprowadzam ocenę, służę doświadczeniem dla trenerów, którzy o to zapytają, więc aspekty motoryczne cały czas są w moim życiu. Pracuję stacjonarnie w Warszawie na co dzień, ale to, co w ostatnich latach mnie bardzo mocno zaangażowało to edukacja, pracuję jako edukator w Polskim Związku Piłki Nożnej, wspieram też Polski Związek Koszykówki, od prawie trzech lat jestem członkiem takiego panelu trenerów przygotowania motorycznego w UEFA, gdzie skupiamy się nad doskonaleniem edukacji z obszaru przygotowania motorycznego dla trenerów piłki nożnej. Więc podróżuję po Europie, spotykam bardzo ciekawych ludzi, obserwuję jak ta edukacja wygląda w innych krajach i pokłosiem tego jest stopniowa zmiana standardów edukacji w Polsce w obszarze przygotowania motorycznego w piłce nożnej, porządkujemy to wraz z osobami, z którym współpracuję w PZPN-ie. Od lipca rusza kurs trenera przygotowania motorycznego w piłce nożnej i za niedługo w Europie będzie ustalona standaryzacja; kurs trenera przygotowania motorycznego w piłce nożnej i chcemy żeby to było wszystko spójne, to co robimy w Polsce z tym co będzie określone w Europie. Tak że ta edukacja przede wszystkim jest takim dla mnie istotnym obszarem aktywności zawodowej.

Poza tym, to co robię na co dzień jeśli chodzi o pracę z pacjentami czy sportowcami na różnym poziomie, myślę, że mam ogromne szczęście, że to doświadczenie, które zebrałem wcześniej, które nadal zbieram, mogę się nim dzielić z jednej strony z koleżankami, kolegami czy to na studiach czy na kursach, ale również w ramach edukacji prowadzonej w różnych federacjach, głównie piłka nożna czy koszykówka i to mnie rajcuje bo uczę się jak uczyć lepiej innych, co jest istotne w tym ciągle zmieniającym się świecie. Specyfika dyscypliny jest taka, że widzimy, że od koszykarza, piłkarza wymagamy coraz więcej i my też musimy się jako trenerzy, fizjoterapeuci do tego dostosowywać, powstają nowe koncepcje leczenia, czy to strukturalnego, czy podchodzimy trochę inaczej do treningu, bo jest inne obciążenie jakiemu zawodnik jest poddany dziś, a był 20-30 lat temu. Jeżeli masz dalej tą pasję i chcesz to robić to cały czas się rozwijasz.

Czy my w Polsce mamy się czego wstydzić na poziomie przygotowania motorycznego, czy sprzętu, podejścia do treningu motorycznego? Czy to jest takie same już jak w Europie?

Jeśli chodzi o kwestie infrastrukturalne to nie powiem, że mamy się czego wstydzić, ale jesteśmy ubogimi krewnymi tego, co dzieje się w sporcie zawodowym, bo to jest inna skala pieniędzy. Teraz się zachwycamy, że w tym klubie powstaje laboratorium, ośrodek treningowy, na Zachodzie, a czasami nawet na Wschodzie, bo znam specyfikę niektórych klubów piłki nożnej czy na Ukrainie, to tam takie rzeczy były dużo wcześniej. Więc tutaj uważam, że mamy spory deficyt jeżeli chodzi o infrastrukturę dostępną do pracy. Zachwycamy się, że mamy jeden [Kaiser? 1:12:54], albo od roku mamy fotokomórki, albo GPS-y, ci ludzie to mają od 20 lat, tak że z pewnością to rzutuje na jakość pracy. Jeśli chodzi o kompetencje to uważam, że radzimy sobie całkiem dobrze, jako fizjoterapeuci jesteśmy bardzo cenieni na świecie i to każdy kto na Zachodzie ma styczność z polskim fizjoterapeutą dobrze przygotowanym do zawodu podkreśla to i to mówią też zawodnicy. Jeżeli dzisiaj zapytasz zawodników kadry polskiej w piłce nożnej, to nawet rozmawiałem wczoraj z Arkiem i mówi, że jako fizjoterapeuci to naprawdę się nie ma czego wstydzić. A chłop zwiedził Europę i wie o czym mówi, tak samo Robert Lewandowski sobie bardzo mocno ceni i inny piłkarze sobie cenią fachowość naszych kolegów, tych, którzy kiedyś pracowali i ci, którzy pracują dzisiaj. Myślę, że tutaj przede wszystkim w obszarze przygotowania motorycznego mogę powiedzieć, że brakuje nam doświadczenia na najwyższym poziomie, bo dzisiaj pracujesz w klubie X w Polsce, ale specyfika klubu typu Premiership, czy Bundesliga jeśli chodzi o aspekty motoryczne jest trochę inna, co nie oznacza, że dzisiaj trener by sobie nie poradził, ale musi wejść w to doświadczenie i trochę go zebrać, żeby wiedzieć czym się różni praca w klubie na poziomie eliminacji do Ligii Mistrzów, a regularnego grania na poziomie Ligii Mistrzów pucharu w Niemczech, rozgrywek w Bundeslidzie. To jest coś innego i trudno wymagać od trenera, który jest dobry, chce się uczyć, czyta wszystko, żeby miał doświadczenie ze środowiska, w którym nigdy nie był. Uważam, że komptenecyjnie jesteśmy przygotowani, doświadczenia czasami może nam braknąć, infrastrukturalnie jesteśmy w powijakach w porównaniu do tych najlepszych.

Remku, bardzo ci dziękuję za poświęcony czas, za mnóstwo informacji, które przekazałeś, życzę ci dalszego rozwijania się w tym co zacząłeś lubić i lubisz pewnie od lat, czyli w edukowaniu innych, bo nie prowadzisz szkoleń od dzisiaj, więc tego ci bardzo życzę.

Dziękuję bardzo za zaproszenie Michał, często rozmawiamy sobie off the record, była okazja podzielić się tym w szerszym gronie.

Ja jeszcze raz dziękuję, a moim gościem dzisiaj był…

Remik Rzepka.

Dziękuję, do zobaczenia w kolejnych odcinkach „Dachowski pyta”, znajdziecie je na Spotify, YouTube i iTunes i tam was zachęcam do zobaczenia wszystkich innych odcinków „Dachowski pyta”.

O czym usłyszysz w tym odcinku podcastu?

  • 00 : 00 - Kim jest Remigiusz Rzepka?
  • 2 : 40 - Trening motoryczny a trening medyczny.
  • 6 : 25 - Czy trening motoryczny jest dla każdego?
  • 10 : 11 - Jak się pracuje ze sportowcem zawodowym, a jak z amatorem?
  • 15 : 35 - Czym różni się współpraca z kobietami od współpracy z mężczyznami?
  • 20 : 01 - Czy FMS jest nadal aktualny?
  • 27 : 21 - Jak wykorzystywać FMS?
  • 31 : 24 - Zalety FMS.
  • 32 : 42 - Czy trener przygotowania motorycznego musi znać specyfikę danego sportu?
  • 38 : 52 - Testy motoryczne dla każdego.
  • 43 : 31 - Czy przysiad jest funkcjonalny?
  • 49 : 57 - Czy warto zawsze dążyć do symetrii?
  • 54 : 49 - Ćwiczenia izolowane- czy mają sens?
  • 56 : 57 - Gdzie kończą się kompetencje fizjoterapeuty i trenera?
  • 60 : 17 - Czym ludzie sobie szkodzą?
  • 62 : 51 - Doktorat- warto czy nie warto?
  • 64 : 32 - Motywacja do pracy.